8. Wyjazd

305 6 1
                                    


Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Wstałam i poszłam do łazienki otworzyłam szafkę i wyciągnęłam tabletki. Ubrałam się w szarą bluzę z napisem " Nie stój w miejscu"  i do tego czarne dżinsy i biało czarne adidasy. Umyłam zęby i włosy upięłam w rozwalonego koka. Pomalowałam rzęsy,zrobiłam kreski i pomalowałam usta błyszczykiem. Wyszłam z łazienki i chwyciłam telefon. Już 12!!!  Ile ja spałam?

 I teraz przypomniałam sobie co wczoraj robiłam. Zarumieniłam się. Tańczyłam z Bryanem bardzo "emocjonalny" taniec. Potem wypiłam jakieś 3 kolejki i już ledwo trzymałam się na nogach. Po patrzyłam się na dziewczyny kiedy Bryan wynosił mnie z klubu. Uśmiechały się jak głupie. Bryan odwiózł mnie do domu i potem pojechał do siebie. 

Poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia se śniadania. Na szczęście rodziców dziś nie było. Nie wiem gdzie są,zwykle w niedziele mają wolne. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam robić kanapki.Zjadłam i napiłam się soku i poszłam oglądać serial. Tak minęła mi niedziela.

******

To dziś. Dziś nareszcie opuszczę tych pracoholików i będę mogła zacząć spełniać swe marzenie. Popatrzyłam na walizkę,jeszcze jedna rzecz i pęknie. Jedyną rzeczą za którą będę tęsknić jest łóżko.Z westchnienie wstałam z miękkiego łóżka. Jest 6 za dwie godziny mam lot. Ubrałam się w pudrowo-różową bluzę i białe dżinsy do tego czarno-białe vansy. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Pomalowałam się tak jak wczoraj i zapytałam się dziewczyn na naszej grupie kto po mnie przyjedzie. Wszystkie odpisały,że Bryan,a potem zabierzemy ich z parku i pojedziemy prosto na lotnisko. Chwyciłam walizkę i torebkę i wyszłam z pokoju ostatni raz się po nim rozglądając,będę za nim tęsknić. Zamknęłam drzwi i zeszłam po schodach.Zamknęłam za sobą drzwi a klucz schowałam pod doniczką. 

Bryan już czekał,ten to wie kiedy przyjechać. Popatrzyłam się ostatni raz na miejsce w którym przeżyłam dzieciństwo. Rodzice nawet nie zostali,żeby się ze mną pożegnać. Nie powiem,trochę zabolało. Po chwili poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach,Bryan mnie przytulił. 

- Zobaczysz zrozumieją,że popełnili największy błąd w swoim życiu - ciepły i uspakajający głos Bryana był dla mnie jak plaster na ranę. 

Wytarłam policzki i pocałowałam Bryana w policzek. Nie wiem dlaczego to zrobiłam,chyba chciałam mu podziękować,że jest przy mnie. Uśmiechnął się i chwycił rączkę od walizki.

- Choć musimy już jechać. 

Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na miejscu pasażera. Już po chwili jechaliśmy w stronę parku. 

- Co tak długo? - zapytała Kara. 

- Nie mogłam znieść walizki.

- Spokojnie,za jakieś 15 minut będziemy na lotnisku. A tam dołączy do nas Harry Lewis. Poznałyście go w klubie. 

Popatrzyłam na Karę była zarumieniona. 

- To twój przyjaciel? - zapytała Taylor. 

- I to od dzieciństwa, mam jeszcze kilku takich przyjaciół,ale zostali w Hollywood. 

Droga minęła nam na rozmawianiu i śpiewaniu. Wzięliśmy nasze walizki i poszłyśmy w kierunku kas. Po chwili dołączył do nas Harry,najpierw oczywiście uścisnął Karę na co się uśmiechnęłyśmy. Potem po kolei zaczął się z nami witać. 

Po dokończeniu wszystkich formalności weszliśmy do samolotu. Okazało się,że ja siedzę na samym przodzie razem z Harrym, Bryan siedzi z Karą na środku a Betty z Taylor siedzą na samym końcu samolotu. Będę mogła wypytać Harrego o  Karę. Uśmiechnęłam się do siebie,zajmując miejsce przy oknie. 

Zakazana miłośćWhere stories live. Discover now