Wczoraj do późnej nocy myślałam nad tym co powiedział mi Bryan. Muszę obmyślić jakiś plan działania,przecież nie może pójść tam i zrobić to co oni chcą,nie wiadomo co oni mogą chcieć.
Rozległ się dźwięk budzika,ospała wstałam i zaczęłam się ubierać. Ubrałam białą bokserkę z zamkiem z tyłu,brązowe biodrówki i brązowe trapery na szyję założyłam również brązową chustę. o ubraniu się umyłam zęby,rozczesałam włosy i gotowa chwyciłam plecak i wyszłam z pokoju,zamykając go na klucz.
Zeszłam po schodach na dół i poszłam pod salę nr 8 na chemię. Przywitałam się z dziewczynami i usiadłam w osobnej ławce. Dziewczyny popatrzyły się na mnie. Pokazałam im trzy palce i przyłożyłam palec do skroni,dając im tym znak,że muszę coś przemyśleć i że nie chce na razie nic mówić. Pokiwały tylko głowami i zajęły się swoimi sprawami.
Popatrzyłam się na krajobraz za oknem. Dlaczego oni się od niego nie odczepią? Dlaczego? Yh. A może by tak ich wrobić? Może nie musimy nic dla nich robić? Może uda nam się ściągnąć na nich policje? Nie to odpada,bo mogą się o tym dowiedzieć i może się komuś coś stać.
Chwyciłam się za głowę. Nic nie wymyślę.
- Coś się stało,panienko Johnson?
- Czy mogłabym wyjść do łazienki?
- Tak,wyjdź. Ma ktoś pójść z tobą?
- Nie,dam se radę.
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Jednak zamiast pójść do łazienki, skierowałam się do wyjścia. Wyszłam z terenu szkoły i szłam ścieżką przez lasek,aż nie doszłam do drogi. Weszłam na chodnik i dalej szłam w kierunku miasta.
Poczułam wibracje w kieszeni,wyciągnęłam telefon. Dzwoniła Kara.
- Gdzie ty do cholery jesteś?!
Aż mnie ucho zabolało od jej wrzasku.
- Na chodniku.
- Carly!
- No dobra,jestem na spacerze.
- Nie wkurzaj mnie nawet! Gdzie idziesz?
- Do miasta.
- Po cholerę tam idziesz?!
- Uspokój się.
Minęła chwila zanim znów usłyszałam głos Kary.
- Dobra,powiedz gdzie jesteś.
- Chce pobyć sama i chciałam się przewietrzyć. Nie martwcie się o mnie,wrócę przed zmrokiem.
- Dobra,ale jak wrócisz to se pogadamy.
Rozłączyłam się.
Po jakiś 20 minutach doszłam do miasta. Kiedy weszłam do mojej ulubionej kawiarni było gdzieś koło 12 o dziwo nikogo nie było. Zamówiłam se kawę z cynamonem i Brownie.
Do kawiarni weszła grupka dziwnie wyglądających mężczyzn,na oko mieli 21 lat. Popatrzyli się porozumiewawczo do baristy a potem na mnie. Nie ukrywam lekko się wystraszyłam. Zabrałam swoje rzeczy,wstając z miejsca. Chciał już wyjść,jednak poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu,strzepnęłam ją i odwróciłam się do mężczyzny. A ten złapał mnie mocno za rękę i pociągnął w swoją stronę,zakrywając mi chustą oczy. Zaczęłam się wyrywać,ale ten idiota za mocno mnie trzymał. Po chwili poczułam ból w dolnych partiach ciała. Ściągnęłam chustę,zrywając się z miejsca,niestety nie zdążyłam dobiec,zostałam zamknięta w schowku. Nieustannie waliłam pięściami w drzwi. Nie wiem,ile czasu minęło,ale w końcu moje pięści prosiły o odpoczynek, knykcie były zaczerwienione a z niektórych nawet popłynęła krew.
Odwróciłam wiadro leżące koło szafy i tam usiadłam. Dopiero po chwili zorientowałam się,że coś mi brzęczy w kieszeni. No tak,telefon! Skarciłam się w myślach za swoją głupotę. Zobaczyłam kilka nieodebranych wiadomości. Dwie od Bryana i jedną od Tay.
Wybrałam numer Bryana. Nie odebrał. Następnie zadzwoniłam do Tay. W myślach prosiłam,aby odebrała. Na szczęście odebrała od razu.
- Halo?! Carly gdzie jesteś!!?
- Zostałam zamknięta w schowku,w mojej ulubionej kawiarni - powiedziałam poddenerwowana.
Nagle do pokoju wszedł jeden z tych chłopaków którzy przyszli do kawiarni, wstałam z miejsca,ale orientując się,że moja jedyna droga ucieczki została zagrodzona,chwyciłam pierwszą lepszą rzecz (wypuszczając przy tym, telefon z ręki) i z całej siły rzuciłam w chłopaka,ten jednak zrobił unik,jednocześnie podchodząc do mnie i łapiąc mnie za włosy. Zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij mordę dziwko! Pożałujesz, tego co zrobiłaś!
Mówiąc to rzucił mną o podłogę,zrywając przy tym moją bluzkę. Jedną ręką przygwoździł moje ręce do podłogi a drugą zaczął ściągać mi spodnie. Zaczęłam się wyrywać. Za to dostałam w twarz. Z moich oczu wypłynęły łzy. Poczułam przeszywający ból,kiedy wsadził swojego członka we mnie.Zaczęłam krzyczeć. Zaczął mocniej się we mnie poruszać. Po dłużej chwili połączonej z moimi krzykami skończył,zaczął mnie kopać po brzuchu i głowie,ból przeszył całe moje ciało,zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać.
Leżałam tak,płacząc. Nie miałam nawet siły wstać. Ktoś wszedł do środka.
- Boże,Carly!
Ktoś podniósł mnie i przytulił.
- Już wszystko dobrze,jestem tu.
Po chwili przestałam słyszeć głosy i zapadła ciemność.
***
Obudziłam się w swoim łóżku,cała obolała. Ktoś wszedł do pokoju, zakryłam się kołdrą.
- Carly,nie bój się,to tylko ja. Nic ci nie zrobię - usłyszałam cichy i delikatny głos Bryana.
Wychyliłam głowę spod kołdry i popatrzyłam się ze łzami w oczach na niego. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego,po policzkach popłynęły mi łzy.
- Bryan ja...
- Ci kochanie,nic nie mów,wszytko będzie dobrze, jestem tu.
YOU ARE READING
Zakazana miłość
Teen FictionGłównymi bohaterami jest niejaka Carly Johnson i Bryan Moore. Obydwoje posiadają wielkie zamiłowanie do muzyki oraz obydwoje mają 18 lat. Reszty dowiesz się czytając książkę obiecuję,że będzie ona bardzo ciekawa i będziecie ją czytać z przemiłą chę...