21. Wkurwienie typu drugiego

169 5 0
                                    

Zaniemówiłam. Pokój był utrzymany w kolorach fioletu,bieli i czerni. Biało czarne meble ustawione równo po prawej stronie pod ścianą, natomiast po lewej stronie równo na środku ustawione było łóżko na którym ułożone były poduszki w kolorze fioletowobiałym i koło nich usadowiony był biały pluszowy miś. Po obu stronach łóżka znajdowały się czarne szafki nocne na których stały lampki nocne.

Położyłam walizkę obok szafy i zaczęłam przenosić z niej wszystkie rzeczy. Na biurku położyłam książki,które ze sobą wzięłam i moje zeszyty z piosenkami. Kiedy wszytko było już na swoim miejscu postanowiłam,że posłucham sobie jakiejś muzyki. Włączyłam swoją playlistę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę" i już po chwili stał w moim pokoju Bryan. 

- Możemy pogadać?

Przełknęłam ślinę.

- Jasne wejdź.

Wiedziałam,że musiało kiedyś dojść do tej rozmowy, nie mogłam jej uniknąć.  Mimo wszystko myślałam,że zdołam uciec.
Bryan usiadł na łóżku i popatrzył się za okno.

- Jestem szczęśliwy z Chloe.

- Nie musimy o tym gadać, Bryan. Przecież zerwaliśmy, nie tłumacz się. - Stanęłam przy szybie i popatrzyłam się na parking. 

- Wiem,ale chcę wszytko wytłumaczyć,zerwaliśmy a raczej ty zerwałaś w okropny sposób. Wiem,że chciałaś dobrze,ale zraniłaś mnie tym. Kiedy dowiedziałem się,że wyjechałaś ze szkoły zacząłem się zastanawiać gdzie jesteś...

- Bryan, przestań.

- Dziewczyny nie chciały mi nic powiedzieć. Martwiłem się.

- Bryan, wyjdź. Proszę. - W moich oczach pojawiły się łzy.

- Chce żebyśmy zostali przyjaciółmi.

To mówiąc wyszedł z pomieszczenia.

Chwyciłam się za głowę,muszę być silna. Nie będę płakać,nie będę płakać. Wzięłam głęboki wdech. Rok zajęło mi to, aby o nim zapomnieć,cholerny rok! A teraz zaledwie po minucie udało mu się zburzyć mur,który budowałam.
Ktoś wszedł do pokoju. Wstałam od razu się uspokajając.

- Co tam? Jesteś już gotowa? - Zapytał Ethan delikatnie się uśmiechając.

- Tak tak już wszytko jest na swoim miejscu. - od wzajemniłam ten uśmiech.

- W takim razie choć zjeść z nami kolację.

Na słowo "kolacja" mój brzuch zaburczał.
Usłyszałam głośny śmiech Bruneta.

- Chodź i to szybko.

Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do kuchni.

- Szybko dajcie tej pani coś do jedzenia. Bo nam z głodu umrze.

- No bez przesady. Nie mam w planach umrzeć. - popatrzyłam się na niego z rozbawieniem.

- Gdybyście tylko usłyszeli ten dźwięk wydobywający się z jej brzucha. Przerażający. 

Zostawiłam to bez komentarza i usiadłam koło Charlotte. Blondynka uśmiechnęła się do mnie,co od wzajemniłam.

- To co chcesz zjeść? Naleśniki czy sałatkę owocową? - zapytała Chloe.

- Poproszę naleśnika.

Bryan popatrzył się na jednego naleśnika leżącego na moim talerzu.

- Daj jej więcej tych naleśników,przecież jednym się nienaje. 

Popatrzyła się na niego z byka,ale posłusznie wzięła mój talerz i nałożyła dwa następne naleśniki. Kiedy podawała mi talerz,popatrzyła się na mnie z pogardą? Mogłam się przewidzieć. Podziękowałam jej i zaczęłam jeść.

Poczułam się dziwnie kiedy zauważyłam, że tylko ja jem. Przełknęłam to co miałam w buzi.

- A wy niejecie? 

- My już zjedliśmy. Nie jesteśmy głodni. - odezwała się Charlotte.

- A ja może jeszcze jednego naleśnika zjem. - zaśmiał się Ethan.

- Boże, gruby będziesz. To już twój piąty naleśnik z czekoladą. Nie sądzisz,że ci już wystarczy? - powiedziała lekko zszokowana Chloe.

Czy ona mu wylicza ile je? Według mnie każdy powinien jeść tyle ile chce. Nie powinna tak do niego mówić.

- Jem tyle ile chce. Nie musisz mi wyliczać ile jem. - odpowiedział jej.

- No kurde to jest aż dziwne,że ty tyle jesz. Nie uważasz,że przesadzasz? Żadna dziewczyna cię nie zechce.

Zapadła cisza. Powietrze można by było ciąć nożem. Zacisnęłam usta w linie.

- Dziękuję za kolację była pyszna. - podziękowałam i zaczęłam myć po sobie naczynia.

Odłożyłam talerz na suszarkę,razem z widelcem. 

Popatrzyłam się za siebie. Ethan i Chloe mierzyli siebie wzrokiem. Westchnęłam. Będzie ciężko z nimi.

- Co wy na to aby obejrzeć jakiś film? - zapytałam,mając nadzieję,że rozluźnie tym jakoś atmosferę.

- Jak chcesz to sama se idź oglądać! - Chloe się na mnie wydarła.

- Po co się na niej wyżywasz? Uspokój się. - Bryan się w końcu odezwał.

- Po czyjej ty stronie stoisz? - zmierzyła go wzrokiem.

- Po niczyjej, tylko niepotrzebnie krzyczysz. 

Oburzona wyszła z kuchni. Po chwili dało się usłyszeć trzask drzwi.

- Nie przejmuj się,ona tak czasem ma. - zwrócił się do mnie Bryan.

Popatrzyłam na Charlotte. Miała łzy w oczach. Podeszłam do niej i przytuliłam.

- Ej, dlaczego płaczesz?

- Przepraszam,pójdę do pokoju.

Ehh no nie powiem,zapowiada się ciekawie.

***

Siedziałam w pokoju i rozmawiałam z dziewczynami przez kamerkę.

- Nie wierzę! Jak Bryan może z nią być. - Taylor wydała pełne oburzenia zdanie.

- Dobra nie gadajmy o tym. Mówcie co tam u was.

- Miałyśmy ci to powiedzieć później, ale powiemy ci to teraz. - zaczęła Betty i popatrzyła się na Kare.

- A mianowicie dostałyśmy propozycję od waszego producenta. - zapiszczała Kara.

- Stworzymy zespół! I mamy zamiar sprowadzić ciebie do naszego zespołu.

- Jak to zrobicie? - zapytałam zainteresowana.

- Jutro omówimy szczegóły z menadżerem ,ale prawdopodobnie na koncercie zrobimy wymianę. I ty przejdziesz do nas, a dziewczyna i chłopak od nas do nich. - wytłumaczyła Tay.

- Tylko od ciebie jeszcze jakiś chłopak musi przejść. Ale o tym już zadecyduje menadżer.

- Cieszę się ogromnie,że wreszcie was zobaczę!

- My tak samo! Ogromnie się za tobą stęskniłyśmy.

- Carly,my musimy już kończyć. Pa kochamy cię !

- Ja was też!


Zakazana miłośćWhere stories live. Discover now