Poczułam,no właśnie co ja czuje? O to chodzi,że nic. Dopiero teraz sobie przypomniałam zdarzenie które miało miejsce przed szkołą. Dopiero teraz odzyskałam czucie. Spróbowałam otworzyć oczy,ale na marne. Czuję się jakby do moich rzęs były przyczepione małe kamyczki,które hamują otwarcie oczu.
Usłyszałam trzask drzwi a po chwili poczułam ciepło na moim prawym policzku,następnie usłyszała zrozpaczony głos.
- Promyczku,obudź się wreszcie. Już starczy ci tego leniuchowania. Leżysz tu już drugi dzień. Pielęgniarka powiedziała,że nic ci takiego nie jest. Więc proszę obudź się.
Znałam ten głos. To Logan! Poczułam coś mokrego na policzku. On płacze,mam ochotę go pocieszyć,ale nie mogę niczym ruszyć. Po chwili miłe ciepło zniknęło. Odszedł? Usłyszałam kolejny głos.
- Logan,musisz się położyć. W ogóle nic nie spałeś od wczoraj. Ja tu z nią zostanę i poinformuję cię,gdy się obudzi.
- Bryan,ty też nic nie spałeś. Więc nie mów mi co mam robić! - Podniósł głos.
- Stary idź bo komuś krzywdę zrobisz. Uspokój się.
- Bo co? Moja siostra teraz leży w śpiączce?! Ja mam się uspokoić?! - Przestraszyłam się,bo jeszcze nigdy nie słyszałam aby Logan krzyczał.
- Chłopaki uspokójcie się do jasnej cholery! Krzyki nic nie pomogą! - Usłyszałam głos Taylor.
- Ty się lepiej nie odzywaj,bo to wszystko przez ciebie! Ty uderzyłaś tamtą dziewczynę bo nagadywała na którąś z dziewczyn i ty spowodowałaś,że się wkurzyła!
Usłyszałam trzask drzwi.
- Proszę opuścić pomieszczenie,Panie Loganie! - Usłyszałam obcy głos.
Po chwili rozległ się bardzo głośny trzask. Muszę się obudzić. Poczułam ciepło w okolicach ręki.
- Carly,jeśli mnie słyszysz porusz chociaż ręką. Pusto tu bez ciebie. Pamiętasz,mieliśmy porozmawiać o naszych uczuciach. Nie wiem czy to słyszysz,ale chciałem ci powiedzieć,że chyba się w tobie zakochałem i miałem nadzieję,że zostaniesz moją dziewczyną.
Serce zabiło mi dwa razy szybciej. Chciałam mu powiedzieć co czuję, chciałam mu powiedzieć,że zostanę jego dziewczyną,bo prawdopodobnie też się w nim zakochałam. Muszę mu to powiedzieć.
- Nie wiem co byś powiedziała,ale miałem nadzieję,że powiesz "tak".
Po tych słowach postanowiłam skupić się na swojej ręce,którą trzymał chłopak. Zaczęła mnie boleć głowa od wysiłku,ale się nie poddawałam. W pewnym momencie odzyskałam wreszcie czucie w ręce. Ścisnęłam lekko jego rękę,dając mu tym znak,że go słyszę.
- Boże! Słyszysz mnie! Carly proszę otwórz oczy lub powiedz coś,proszę.
Spróbowałam otworzyć oczy,udało się! Lekko je zmrużyłam ,powoli przyzwyczajając się do światła. Powoli odzyskiwałam też czucie w każdej części ciała. Kiedy odzyskałam już czucie,rzuciłam się w ramiona Bryana.
Złapał mnie przytulając do siebie. A po chwili odsunął i pocałował namiętnie. Oddałam pocałunek ze zdwojoną siłą.
- Carly tak się cieszę,że się obudziłaś! Martwiłem się o ciebie. - zaczął z entuzjazmem,ale lekko przystopował kiedy zapewne przypomniał sobie o tym co mówił przedtem. - Słyszałaś wszystko co mówiłem? - Był lekko zakłopotany.
Odchrząknęłam i pokiwałam głową z uśmiechem. Dobra,teraz albo nigdy.
- Bryan ja też się w tobie zakochałam. Chcę być twoją dziewczyną. - Przegryzłam lekko wargę rumieniąc się.
Chwycił moją twarz i delikatnie mnie pocałował. Nawet nie odsunęłam się od niego słysząc otwierające się drzwi. Dopiero przestaliśmy gdy usłyszeliśmy głosy naszych przyjaciół.
- No to nieźle się nią opiekujesz Moore. - Powiedział Jack.
- Tak się nią opiekował,że się obudziła. - zażartował Harry.
- Jak dobrze,że się obudziłaś już nie mogłem znieść ich jęków. - Zaśmiał się Charlie,na te słowa Taylor uderzyła go w ramie.
Zaśmiałam się na ten widok. Zakręciło mi się w głowie i zrobiło słabo. Bryan widząc,że coś się dzieje położył mnie ( bo gdy się całowaliśmy podniosłam się do siadu ) i kazał wezwać pielęgniarkę. A to kazała wszystkim wyjść.
Pov. Bryan
Wyszedłem na korytarz jako ostatni,popatrzyłem się ostatni raz na Carly a ta lekko się do mnie uśmiechnęła. Nie mogę znieść tego,że nie mogę jej pomóc,ulżyć w bólu. Nie wiem co się ze mną stało,ale odkąd ją poznałem mam ochotę zrobić wszystko aby była bezpieczna i szczęśliwa. Wiem,że nie powinienem jej pytać o związek,wiedziałem to a zrobiłem to. Wiedziałem też,że zadając się ze mną będzie narażona na niebezpieczeństwo a mimo to jej nie odtrąciłem. Tylko ją narażam. Mam problem,bo nie mogę o niej zapomnieć,cały czas siedzi w mojej głowie i nie chce wyjść.
Pielęgniarka wyszła z sali i do nas podeszła.
- Jest wszytko dobrze,musi tylko dużo leżeć,oczywiście dostała ode mnie zwolnienie na tydzień z zajęć. Dobrze to wszystko,niech teraz jedna osoba pomoże jej spakować swoje rzeczy i zaprowadzić ją do pokoju. Do widzenia i miłego dnia.
Bez słowa ruszyłem w kierunku drzwi, Logan też szedł. Popatrzyliśmy tylko n siebie i kiwnęliśmy głowami.
Pov. Carly
Leżałam sama w pokoju i czytałam już trzecią książkę. Minął dopiero drugi dzień od kiedy pielęgniarka powiedziała,że mam odpoczywać. Wszyscy traktują mnie jakbym miała zaraz zemdleć. Jakbym miała się rozpaść na mikrocząsteczki. Jedynie Logan i Bryan z Karą zachowują się w miarę normalnie.
Czuję się już lepiej tylko czasami chce mi się wymiotować. Najgorzej jest po jedzeniu wtedy od razu wymiotuję. Oczywiście nikt o tym nie wie. Nie chcę ich jeszcze bardziej martwić,jestem pewna,że niedługo to minie.
Odłożyłam książkę na miejsce i chwyciłam telefon ze słuchawkami,miałam zamiar posłuchać muzyki,ale widząc trzy wiadomości postanowiłam najpierw im odpisać.
Pierwsza była od Logana.
- Jak się czujesz? Wszystko w porządku?
Odpisałam mu,że czuję się dobrze i żeby się nie martwił.
Druga od Dziewczyn na naszej grupce.
Napisały,że dziś spędzają czas z chłopakami i że przepraszają. Odpisałam im,że nie ma sprawy.
Trzecia była od Bryana.
Napisał,że przyjdzie do mnie wieczorem. Odpisałam mu szybkie "będę czekać" i włączyłam moją ulubioną playlistę. Po około dwóch godzinach zasnęłam.
YOU ARE READING
Zakazana miłość
أدب المراهقينGłównymi bohaterami jest niejaka Carly Johnson i Bryan Moore. Obydwoje posiadają wielkie zamiłowanie do muzyki oraz obydwoje mają 18 lat. Reszty dowiesz się czytając książkę obiecuję,że będzie ona bardzo ciekawa i będziecie ją czytać z przemiłą chę...