✏26✏

3.2K 83 101
                                    

Derek przyłożył palec do swoich ust żeby dać znać że mam być cicho.
Ze strachu i stresu ruszyć się nie mogłam.
Spojrzałam w stronę drzwi do kuchni.

Maska!!!

Derek też spojrzał. Odrazu mnie zrzucił z siebie mnie. Wylądowałam z chukiem naga na podłogę. Ojczym ubierał szybko spodnie. Spojrzałam na mojego bochatera.
Jego maska była czerwona.
-Czego?!-powiedział zły.
-Jak ją traktujesz?-powiedział odziwo spokojnie. Ja nie mogłam się ruszyć. Czułam wstyd i strach. Jakby mnie paraliż złapał. Nagle koło mnie wylądowała duża bluza. Spojrzałam na niego. On mi ją dał. Zaczęłam ja ubierać na siebie. Maska patrzył się na Dereka a on na niego.
-Traktuje ją jako szmatę-zabolało. Maska szybkim krokiem ruszył do zagrożenia. I uderzył z całej siły z pięści w prosto w twarz.
-Jak!!!!-krzyknął.
-POŻAŁUJESZ TEGO GNOJU!!-wstał z podłogi i zaczeli się bić. Ja odsunełam się na bok i ich obserwowałam. Nie wiedziałam w tej chwili co mam zrobić.

Maska leżała na podłodze, a Derek na nim. Trzymając jego ręce.
-Niee!-Krzyknęłam. Ale olał mnie
-Teraz zobaczmy kim jesteś-zaczynał ściągać jego maskę. Próbował się bronić, ale mu nie wychodziło. Zdjął ją. I ujrzałam go. REZI! Ten tajemniczy i cichy, a zarazem surowy i pyskaty to maska. Byłam w szoku.
-I co teraz zrobisz gówniarzu?-spytał.
-A to.-Zaś miał się. Zrobił szybki i zwinny ruch a nóż był wbity w jego nogę. Szybko odsunął się od niego-I to!-i go walnął z całej pięści że wyladował na podłodze z złamanym nosem. -Teraz zrobię to!-wyciągnął nóż. Chciał wbić w jego brzuch
-Nieee!!!-spojrzała na mnie. Przyglądał się mi. Wsadził przedmiot do kieszeni wspodni. Było już słychać syreny. Podszedł do mnie.
-Uciekaj. Bo Cię złapią.-powiedziałam.
-Trudno. Ja nie chce iść. Chcę Cię pilnować.-podeszłam po jego maskę. Ojczym zwijał się z bólu. Spojrzałam na chłopaka
-To jest nasza tajemnica-podałam maskę.-Uciekaj.
Potem założył ją i mnie przytulił szczelnie
-Żegnaj-powiedział i uciekł. Po kilku minutach była u mnie policja, karetka i mama. Pobiegłam do niej i ją przytuliłam.

Już rozumiem dlaczego mnie nie zabił. Bo mnie znał i wiedział co się dzieje u mnie. Te jego "żegnaj" znaczy że już go nigdy nie zobaczę? Czyżby mnie opuścił. Będzie mi go brakowało.
Czy ja tęsknię już za nim? Tak!
Czy kiedyś go spotkam? Nie wiem, ale mam nadzieję.

Książka oparta na faktach




Koniec



⭐cenię
💬kocham










































Dziękuję że byliście, aż do tej chwili. To kochane z waszej strony.

Kocham was moje mafiozy!!!❤❤❤

























~Wi~

Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz