✏20✏

2.6K 85 13
                                    

Maraton5/5

Położyłam się na łóżku. Myślałam o tym co kilka minut temu mnie spotkało.
"Kiedyś się dowiesz"
Co to ma znaczyć?
Nie wiem.
Ale wiem jedno. Maska coś szykuje. Potem zasnełam.

Weszłam do budynku szkoły.
Odrazu spotkałam po drodze Marka
-Młoda
-Stary-zaś miałam się
-Nie wychodź nigdy więcej w nocy.-powiedział poważnie
-Dlaczego?
-Maska. Znowu zabiła.
-Ohh. Dobrze. Umiesz na matme?
-A jest coś-był przerażony
-Sprawdzian
-Co?!-krzyknął. Zaś miałam się. Wyglądał uroczo.
-Pomogę Ci
-Dzięki-przytulił mnie.
-Spoko.

Minęła lekcja. Marek poszedł z ekipą na papierosa. Szłam do swojej szafki.
-Hej-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. To Rezi.
-Hej-i dalej szłam. Podeszłam do szafki. Kiedy byłam na miejscu to ją otworzyłam
-Co ci się stało w policzek? Mniej widać, ale widać.
-Tylko ty to widzisz. Bo tylko ty o to pytasz.-powiedziałam.
-Co się stało?
-Nic-spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie. Spojrzałam za szatyna. Marek patrzył się na nas. Zamknęłam szafkę i ruszyłam do przyjaciela.
-Pa-powiedziałam do Remka.

-Co chciał?-powiedział blondyn.
-Nic. Spytał się jak miało być zrobione piąte zadanie z matmy
-Aaaa. Okej-Zaś miałam się.




⭐cenię
💬kocham

















































































~Wi~

Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz