Min Yerin POV
Siedzieliśmy przy śniadaniu, którym były kanapki.
-Czemu mnie broniłeś? Przecież my sie nie lubimy.
-Chyba ty nie lubisz mnie, bo ja ciebie tak. Uwielbiam jak mi dokuczasz i jak ja dokuczam tobie.
-Ty serio mnie lubisz? Za co? Że ciągle cię wyzywam?
-tak, przynajmniej wtedy zwracasz na mnie uwagę.
-Aż tak zależy ci na mojej uwadze?
-uważam że jesteś spoko. Ale nie chcę żeby to zmieniało to co jest między nami. Dalej bądźmy tymi wrogami, ale tak naprawdę się lubmy.
-cały czas mnie zaskakujesz Jungkookie... Jeon. Khem, Jeon....czemu mówię Jungkookie. To jakiś dziwny odruch. Boże on jest taki kochany jak mówi o naszej raczkującej "przyjaźni"...
-Jak i sam siebie. Nigdy nie sądziłem że zaprzyjaźnię się z tym czymś-wskazał na mnie.
-Przepraszam bardzo. To nie ja jestem narażona na wszelkie choroby weneryczne, może nawet jeszcze te nieodkryte.
-Po kim ty masz takie teskty?! Bo Yoongi w ogóle ich nie odziedziczył.
-Pewnie po mamie, ona była zajebista jak była nastolatką. A teraz: księgowa, ułożona, nie może słuchać o papierosach, faworyzuje Yoongasa. Mnie uważa za tą gorszą. A właśnie, przykro mi z powodu tego waszego chujowego gangu.
-Chujowego?
-Nie no wiesz, byli tam ładni chłopcy, czyli chyba tylko Taehyung.
-Podoba ci się Taehyung?
-Mooże, wydaje się być fajny.Jeon JeongGuk POV
-Fajnie
...ale mnie nigdy nie zobaczysz, no tak zapomniałem, że ja jestem tylko Jeonem Jungkookiem który jest nieudacznikiem i nic mu nie wychodzi...
Poniedziałek-Dzień pierwszych korepetycji.(Yerin POV)
Byłam już prawie gotowa do szkoły. Ja i Jeon zbliżyliśmy się do siebie trochę, jednak dalej sobie dokuczamy by nikt nie myślał że się przyjaźnimy. Miałam na sobie krótką, różową spódniczkę i białą koszulkę z jakimś dziecinnym obrazkiem. Założyłam różowe podkolanówki z białym paskiem na górze i byłam gotowa. Ubrałam kurtkę, wzięłam plecak, teledon i ogólnie wszystko, i wyszłam z domu.
Jak widzicie żyję normalnie. Ale tylko jak wychodzę do ludzi. Gdy jestem sama... płaczę po nocach, mam ochotę się pociąć... ja kochałam Namjoona, a on znalazł sobie nową zdobycz, a ja jestem sama. Zupełnie sama.
Chowałam klucz do plecaka gdy nagle ktoś stanął przed bramką. Oparł się o nią.
-Guzdrało, idziesz czy nie?
-O Jungkookie... Jeon. To znowu ty. Idę.Podeszłam do chłopaka i zamknęłam za sobą bramkę.
-Nie należy mi się coś?
-Hm?Wskazał na swój policzek.
-Dziś nie dałeś mi kwiatów.
-No nie, ale nie miżesz tak po prostu? Jesteś sprzedajna strasznie, mała.
-Nie mów do mnie mała.
-Czemu? To urocze.
-No właśnie. Więc nie mów do mnie mała, bo nie jestem urocza.
-Jesteś.
-Nie kłóć się ze mną bo się wkurzę.
-Jak się wkurzasz to też jesteś słodka. Wyglądasz jak taki rozjechany ziemniak.
-Dzięki wielkie, ty to zawsze umiesz pocieszyć.Bedzie dzis jeszcze jeden rozdzial, a moze dwaaa. Zobaczymy jak ladnie skomentujecie 😂😁💜

CZYTASZ
𝘙𝘢𝘪𝘯𝘪𝘴𝘮 // 𝘫.𝘫𝘬 [𝘻𝘢𝘬𝘰𝘯́𝘤𝘻𝘰𝘯𝘦]
Fanfiction𝘔𝘪𝘫𝘢𝘫𝘢̨ 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘯𝘢 𝘬𝘰𝘳𝘺𝘵𝘢𝘳𝘻𝘢𝘤𝘩, 𝘯𝘢 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘸𝘴𝘻𝘺 𝘳𝘻𝘶𝘵 𝘰𝘬𝘢 𝘮𝘰𝘻̇𝘯𝘢 𝘴𝘵𝘸𝘪𝘦𝘳𝘥𝘻𝘪𝘤́, 𝘻̇𝘦 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘯𝘪𝘦𝘯𝘢𝘸𝘪𝘥𝘻𝘢̨. 𝘕𝘢𝘨𝘭𝘦 𝘥𝘸𝘢 𝘸𝘺𝘱𝘢𝘥𝘬𝘪 𝘭𝘢̨𝘤𝘻𝘢̨ 𝘪𝘤𝘩 𝘥𝘳𝘰𝘨𝘪, 𝘢 𝘮𝘰𝘻̇𝘦 𝘪 𝘴𝘦𝘳�...