Ja wiedziałem, gdy opuszczaliśmy to cholerne więzienie, wiedziałem, że wytrzymanie z nią będzie jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie będę musiał w życiu zrobić.
Między mną i wszą jest bardzo wiele kluczowych różnic, nie mówię już nawet o poglądach polityczno-gospodarczych czy innych zagadnieniach na temat naszych przyszłych państw, ale czymś bardziej podstawowym, o sposobie postrzegania świata, na początku postanowiłem się nie wykłócać, tak dla świętego spokoju...
Но я ебать (Ale ja pieprzę), jak można tak łatwowiernym i nieostrożnym, żeby przygarniać przybłędów? Pieska jej kiedyś nie pozwolili wziąć, to teraz musi zając się wszystkim, czym tylko może? Jemu trzeba pomóc, mnie wychować, za kogo ona się ma?
Jedyne co ratuje im skórę, to fakt, że knypek prawie wydaje się w porządku.
Prawie.
Jest z nami już blisko tydzień i każdego dnia bacznie go obserwuję, każdy najmniejszy ruch, jednak nie zauważyłem, żeby robił cokolwiek, co mogłoby nam zaszkodzić. Nie oddala się, nawet nie próbuje, cały czas grzecznie idzie tuż przy nas, jak pies, w nocy też nie usiłował zwiać. Nie zostawia też żadnych śladów czy innych wskazówek dla pogoni.
Nic.
Niemal nic.
Ale ta jedna rzecz mocno mnie niepokoi.
Im dłużej i częściej się mu przyglądam, tym bardziej dostrzegam, jak wybitnie jest nerwowy. Mały trzask gałęzi jest w stanie go przestraszyć. Sen ma niezwykle lekki, jakby w każdej chwili był gotowy do ucieczki. Często się rozgląda, nasłuchuje, wręcz wyczekuje ciosu.
Boi się czegoś. I to panicznie.
Polska wesz broni go, uważa, że to coś na wzór traumy po ostatnim złapaniu, że po prostu nie chce, aby go schwytali i odesłali jeszcze dalej, może nawet na Kołymę albo Sachalin. Niewykluczone, że ma rację, jednak dalej coś mi tu nie gra.
Lecz już późno, postanowiliśmy go posłuchać, poszliśmy jego drogą.
I mam nadzieję, że to nie był błąd.
Jednak teraz jesteśmy w trakcie kolejnej małej przerwy na posiłek, czy tam próby pożywienia się zmarzniętym chlebem. Zapasy powoli nam się kończą i wkrótce będziemy musieli zacząć kombinować jak je znaleźć. Szukanie jakichś korzonków jest na razie bezsensowne, a z polowaniem może być kłopot. Zwierzyna raczej trzyma się od nas z daleka, widziałem jak na razie tylko kilka zajęcy i jeleni, chociaż może to lepiej, bo z watahą wilków lub niedźwiedziem raczej byśmy nie dali rady, mając tylko marny rewolwer.
Uciec pogoni tylko po to, aby stać się karmą, tak, mogłoby być... ciekawie.
- Zbliża się zamieć, powinniśmy szybko poszukać dobrego schronienia - wesz ogłasza, patrząc w zachmurzone, wieczorne niebo. Ma rację, za niedługo zacznie się zawieja.
- Wydaje mi się, że niedaleko było małe koryto jakiegoś wyschniętego strumienia czy rzeczki, tam moglibyśmy poszukać jakiejś wnęki, bo mam już naprawdę dość kopania nor - podaję możliwe rozwiązanie, zerkając na nią delikatnie niezadowolony. Oboje zaczynamy zbierać nasze manatki i zbierać się do dalszego marszu.
- Ja też nie mogę tego znieść - przyznaje mi rację, uśmiechając się odrobinę znużona. - A ty co sądzisz Wasilij? - pyta, odwracając się w stronę knypka, który dalej stoi w bezruchu. - Wasilij! - woła ponownie, nie widząc jakiejkolwiek reakcji z jego strony.
- Тише... (Cicho...) - ucisza nas niespokojny, podkreślając prośbę gestem dłoni.
- Co się stało? - kobieta niepokoi się nagłą zmianą zachowania chłystka. Ja również zaczynam odczuwać obawę i staram się nasłuchiwać.
CZYTASZ
Zesłanie / countryhumans / Polska / ZSRR
AventuraOdwiecznym, sprawdzonym sposobem pozbywania się problemów w Imperium Rosyjskim było wysyłanie niewygodnych delikwentów w głąb ośnieżonych odmętów kontynentu. Ten sam los spotyka młodą Polskę, kiedy jednak dociera na miejsce swej kaźni, okazuje się...