"Kary cielesne wymierzane przez funkcjonariuszy państwowych w celu zmuszenia więźniów do uległości stanowią fundament struktury syberyjskiej władzy."
Baty można dostać za różne przewinienia - prawdziwe przestępstwa, chociażby morderstwo czy kradzież, za ucieczki, za obijanie się w pracy albo dosadny komentarz i krzywe spojrzenie na urzędnika. Jest naprawdę wiele rzeczy, które mogą uznać za uchybienia, niektóre są wręcz niedorzeczne, ale wszystkie prowadzą do tego samego.
Najpierw przywiązują cię do czegoś na wzór drewnianego stołu podpartego tylko z jednej strony i zdzierają koszulę oraz wszelkie ubrania, jakie masz na plecach. W międzyczasie przychodzi lekarz, którego zadaniem jest nadzorowanie egzekucji i przerwanie jej, gdyby posunięto się za daleko i więzień nie miałby szansy przeżycia kary. Jest mnóstwo różnych procedur, które muszą najpierw wykonać i to czekanie, jak jagnię na zarżnięcie, potrafi wpędzić w obłęd.
Ale i tak, w końcu się zaczyna.
Kat bierze bat o trzech rzemieniach i bez pośpiechu je rozplątuje, obchodząc cię dookoła.
- Mam nadzieję, że to wreszcie nauczy cię zwracania się do mnie z honorem, bolszewiku - kpiący uśmieszek obozowego ścierwa Grigorija sprawia, że chciałbym splunąć mu w twarz, nawet jeśli kosztowałoby to mnie dodatkowe siedemdziesiąt batów, ale niestety, jestem tak przywiązany, że nie mogę podnieść głowy.
- Стерва (Ścierwo), a żebyś zdechł - warczę jadowicie, szarpiąc się. Ten tchórzliwie odskakuje, wywołując u mnie krótkotrwały uśmiech.
- Przytrzymaj się! - kat mówi głośno, a ta подонок (szumowina) odsuwa się w kąt, aby stamtąd przyglądać się mojej chłoście. Po tym, bez dużego rozmachu, na próbę, pałacz uderza po raz pierwszy.
- Один! (Raz!) - strażnik ogłasza stoicko, a po moim ciele przechodzą dobrze mi znane dreszcze bólu. Kat stoi z boku i smaga tak, że bat spada w poprzek ciała, przechodząc po całych plecach.
- Два! (Dwa!) - kolejne uderzenie i kolejny krzyk wojskowego. Moje mięśnie, szczątkowo przyzwyczajone do tego uczucia, zaczynają się napinać, a moja mordęga dopiero się zaczęła.
- Пять! (Pięć!) - następny wrzask żołnierza. Piątki, to one są najważniejsze. Po każdych pięciu uderzeniach pałacz przechodzi na drugą stronę i daje pół minuty, abyś mógł odpocząć, a raczej nabrać powietrza. Ból już zaczyna wyraźnie promieniować na każdy element w moim ciele i tylko w tych krótkich trzydziestu sekundach pozwala mi oddychać. Każda łapczywie nabrana cząstka tlenu musi mi wystarczyć na kolejnych pięć razów.
- Десять! (Dziesięć!) - ponownie krótki moment, w którym moją świadomość zajmuje coś więcej niż ogłuszające uczucie rozrywanej skóry i mięśni. Całe plecy, pokryte bliznami po wcześniejszych chłostach, zaczynają piec, szczypać i rwać, gdzieniegdzie posiniały, a w innych miejscach pogłębiły swój naturalny odcień czerwieni. Naskórek rwie się i pęka już przy każdym uderzeniu. Zaciskam zęby, dusząc wszelkie odgłosy.
- Сорок! (Czterdzieści!) - jestem dopiero trochę za połową, a wydaje się, że minęła już wieczność. Moje ciało straszliwie się poci, a włosy przylepiają się do czoła. Przechodzą mnie dziwne skurcze i pojawiają się odruchy wymiotne. Z pleców skapuje krew, a bat rozbryzguje ją po już splamionych ścianach. Nie wydaję z siebie nawet jęku, choćby mnie rozgrzany żelazem przypalali, nie zrobię tego.
- Семьдесят! (Siedemdziesiąt!) - ostatni. Koniec. Nareszcie.
Wojskowi zostawiają mnie chwilę w tej leżącej pozycji, abym mógł znowu zacząć względnie normalnie oddychać. Rozwiązują nogi oraz ręce i pomagają się podnieść. Wszystkie moje mięśnie płoną żywym ogniem, miejsca, które bito, są sinopurpurowe i pełne krwawych wylewów. Posoka cieknie mi po grzbiecie, brudząc ubrania. Lekarz podchodzi do mnie ze szklanką kropel, które mają niby pomóc mi po tym wydobrzeć. Drętwo i otępiało biorę ją do trzęsącej się ręki i wypijam, nie zwracając uwagi na ich ohydny smak. Mały червь (robak) dalej stojący w kącie przygląda się mi z przerażeniem i nienawiścią. Na twarzy wielmożnego pana zastępcy naczelnika widać niezadowolenie wywołane moją biernością na jego działania.

CZYTASZ
Zesłanie / countryhumans / Polska / ZSRR
AdventureOdwiecznym, sprawdzonym sposobem pozbywania się problemów w Imperium Rosyjskim było wysyłanie niewygodnych delikwentów w głąb ośnieżonych odmętów kontynentu. Ten sam los spotyka młodą Polskę, kiedy jednak dociera na miejsce swej kaźni, okazuje się...