Powoli podniosłam wzrok i poprawiłam swoją czapkę, abym mogła znowu patrzeć na otaczający mnie świat. Jednak nigdy nie spodziewałabym się tego, co tam zastanę.
Dane mi było zderzyć się z bardzo wysokim mężczyzną, skubany ma ponad dwa metry. Pomimo że jest ubrany w łachy typowego katorżnika i długi płaszcz, widać, iż jest dobrze zbudowany. Na jego nogach ciążą kajdany, ale są one znacznie grubsze niż te noszone przez innych skazańców, jakby bali się, że te zwykłe może rozerwać jednym szarpnięciem, biorąc pod uwagę jego sylwetkę, nie zdziwiłoby mnie to. Twarz, spracowana i wyrzeźbiona przez surowy klimat, nosi rysy zmęczenia i porasta ją delikatny zarost, kruczoczarny jak jego niedokładnie, niemal na łyso, obcięte włosy.
Ktoś przyglądający się tej scenie z boku mógłby pomyśleć, że po prostu wpadłam na niebrzydkiego faceta i teraz dość prymitywnie się w niego zapatrzyłam, lecz nie on sam w sobie mnie onieśmiela, tylko wyjątkowe cechy, które posiada, a które wydają mi się tak nieprawdopodobne, że pozostawiają mnie w osłupieniu.
Jego skóra jest czerwona niczym świeżo przelana krew, a oczy połyskują odcieniami złota, przypominając uchylone wrota do skarbca pełnego bogactw. Te atrybuty, tak odróżniające od zwykłej ludzkiej istoty, wskazują tylko jedną możliwość - przede mną stoi inne państwo.
Trwamy tak w bezruchu, pełni zdziwienia i niedowierzania. W milczeniu przyglądamy się sobie nawzajem, on lustruje mnie od stóp do głów, ja robię dokładnie to samo. Któż spodziewałby się, że pośród wiecznych śniegów, w zapomnianym przez świat skrawku Azji, będzie mi dane spotkać inny kraj, w dodatku dzielący ze mną więzienny los i katorżniczą niedolę?
- Ktoś ty? - wychodząc z szoku, odzywam się niepewnie, niczym przestraszone dziecko. Wielkolud na początku trwa w martwocie, jednak po chwili moje pytanie dociera do niego, wyrywając go z tego swoistego transu.
- Россия (Rosja) - odpowiada z wahaniem, dalej świdrując mnie złocistym wzrokiem, jakby chciał dostać się do mojej duszy i w ten sposób odkryć jej tajemnice.
- Ale przecież jest już państwo rosyjskie - wyrażam swoją wątpliwość, ostatecznie przerywając ten dziwny stan otępiałości, w jakim się znaleźliśmy.
- Ja jestem nową Rosją, bolszewicką - mówi, a w jego głosie słychać pogardę względem tej "starej" Rosji. Ja za to, słysząc słowo "bolszewicka", mimowolnie robię krok w tył. Tak dobrze się zapowiadało. - A tobie co? - dopytuje, nieco zdezorientowany moim zachowaniem.
- Nie pochwalam działań bolszewików - odrzekam twardo, podejrzliwie patrząc na rozmówcę.
- A to niby dlaczego? - parska z lekkim oburzeniem, patrząc na mnie z góry. Dosłownie i w przenośni. Jak można być tak wysokim?
- Rozumiem ich chęć zmiany, ale uważam, iż napadanie na banki i inne instytucje publiczne to nie najlepszy sposób walki, szczególnie że często cierpią przy tym niewinni - tłumaczę swoją postawę, a na jego obliczu pojawia się kpiący uśmieszek politowania.
- Ach tak? A więc kim ty jesteś mądralo? - zapytuje drwiąco, zbaczając z tematu i nieco się nade mną pochylając. Szybka zmiana jego postawy, na dość lekceważącą, niezmiernie mnie denerwuje.
- Rzeczpospolita Polska, Moskalu - odzywam się wyniośle, zakładając ręce na piersi i wbijam w niego zuchwałe spojrzenie. On nieco się peszy i prostuje się, ponownie popadając w zdumienie. Nie wiem, czy wywołane moją tożsamością, czy nastawieniem względem niego.
- Ty, ty jesteś Polską? - słyszę nieopodal drżący głos, mówiący moim kochanym językiem. Obracam się w jego stronę, aby ujrzeć posiwiałego mężczyznę. Patrzy na mnie jak na zjawę, a jego oczy są pełne nadziei, pewnej nieokreślonej radości, jakby powiedziano mu, że właśnie wraca do domu. Kiwam delikatnie głową, odrobinę otępiona. - O mój Boże... - moje poświadczenie sprawia, że na jego obliczu pojawia się osobliwa, wręcz niespotykana ulga pomieszana z weselem i wieloma innymi uczuciami. Po jego spękanych od mrozu policzkach spływa kilka łez, dając upust jego emocjom.

CZYTASZ
Zesłanie / countryhumans / Polska / ZSRR
AventuraOdwiecznym, sprawdzonym sposobem pozbywania się problemów w Imperium Rosyjskim było wysyłanie niewygodnych delikwentów w głąb ośnieżonych odmętów kontynentu. Ten sam los spotyka młodą Polskę, kiedy jednak dociera na miejsce swej kaźni, okazuje się...