Letnie rozmowy

630 73 71
                                    

- Jadą za nami? - bolszewik dopytuje niepewnie, szepcząc po cichu spod warstw płótna, które ostatnimi dniami stały się naszą przykrywką. Ja tymczasem dalej uważnie przyglądam się przez dziurę w plandece grupce żołnierzy, która patroluje drogę, po której teraz jedziemy. Czterech chłystków, którzy tylko wzięli kilka rubli i nawet nie zajrzeli do wozu wciąż grzecznie stoi w miejscu, aż ostatecznie ich drobne sylwetki zaczynają się zlewać z resztą zielono-złotego, letniego krajobrazu. Boże, dzięki ci za tych wszystkich imbecyli.

- Nie - ogłaszam, wzdychając z ulgą, a moi kompani niemal od razu powtarzają ten gest. Franek wraca wzrokiem na drogę, a komunista wygrzebuje się spod materiałów. Ponownie oboje rozsiadamy się na tyłach wozu, układając się pomiędzy różnymi płachtami.

- Więc na czym skończyliśmy? - on odzywa się, wracając do rozmowy, która została nam brutalnie przerwana.

- Śpiewaj - odrzekam twardo, mając nadzieję, że jak zwykle ulegnie, bo niestety prośby nie podziałały. Chyba w końcu próbuje postawić na swoje.

- A no tak - prycha swoiście rozbawiony, ale i znużony. - Никогда (Nigdy) - syczy, wbijają we mnie poirytowane spojrzenie. Czy ja proszę o coś złego albo poniżającego?

- Raz słyszałam, jak coś podśpiewujesz i całkiem dobrze ci szło - ogłaszam, przypominając jeden z naszych noclegów, kiedy udało mi się wymusić jedną strofę. Jego głos jest oczywiście głębokim basem, który czasem sprawia, że człowiek wręcz drży, ale czego można by spodziewać się po takim chłopie. Mimo wszystko naprawdę przyjemnie się go słucha. Nawet Franek, lekko zaciekawiony tą perspektywą, zagląda na nas do środka wozu.

- Нет (Nie) - jednak stanowczo wypowiada słowo, które delikatnie burzy moje marzenia. - To miały być tylko pytania, a nie szczeniackie wyzwania - ewidentnie rozgniewany nadmienia jedno z założeń naszej rozmowy, które zostało wypowiedziane kilka godzin temu. Od kiedy on taki asertywny...

- Powiedzmy, skoro ma być poważniej - zgadzam się nieco przygaszona, pogrążając się w myślach. Zgodził się odpowiedzieć na wszystkie moje pytania, ja na jego też, więc trzeba to wykorzystać. - W takim razie, jaki będzie ten kraj? Jego wygląd, kształt jego przyszłości? - odzywam się po chwili, podnosząc głowę i spoglądając na niego zaciekawiona. 

- Co znowu? - podnosi brew, nie do końca rozumiejąc, o co mi chodzi.

- Kształt twojego kraju - odpowiadam, lecz jego zmieszana twarz mówi mi, że potrzebuje jeszcze kilku dokładniejszych wskazówek. - No bo, ty niby chcesz dać wolność Rosjanom, jak ja Polakom, ale jesteś też komunistą, bolszewikiem, a jednym z ich założeń jest ograniczenie wolności dla dobra ogółu, więc no... Jak to ma działać, to uwolnisz ich spod kontroli władzy czy nie? - tłumaczę, starając się odpowiednio dobrać słowa, aby przedstawić moje wątpliwości. Na twarzy Moskala pojawia się małe zdziwienie, które szybko zastępuje zaduma.

- Jak by ci to... - mruczy po cichu, skupiając się i wbijając wzrok leżący obok niego materiał, w kolorze czerwieni, prawie tak głębokiej jak odcień jego skóry. - Ty jesteś wierząca, tak? - gwałtownie odwraca głowę w moją stronę, zadając głupie pytanie.

- Nie, modlę się dla zabawy, a pouczam cię z nudów - odrzekam prześmiewczo, zakładając ręce na piersi.

- Pierwsze nie zdziwiłoby mnie, a drugie uważam za fakt - odzywa się równie szyderczo, jednak nie tracąc powagi. Co za... - Więc według waszej Biblii, Jezus nie przyszedł uwolnić Żydów od Rzymian, jak ci się spodziewali, tylko od niewoli ich grzechów czy jakoś tak, zgadza się? - kontynuuje ciut niepewnie, nie zwracając uwagi na moje oburzenie. 

- Tak... - potwierdzam słuszność jego wywodu. A on nie mówił, że moje bzdurne wymysły go nie interesują? To skąd on...

- Mój zamiar jest jakby podobny, lecz łączy oba, chcę uwolnić Rosjan od Imperium i od wypaczeń, których on ich nauczył, ci ludzie się podzieleni na wszystkie możliwe sposoby, a ja uczynię ich znowu równymi - ciągnie od razu po moim poświadczeniu, a w jego tonie jest pewna podniosłość. Niby to rozumiem, ale dalej coś mi tu nie pasuje... Ale coś jeszcze mnie teraz interesuje.

Zesłanie / countryhumans / Polska / ZSRROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz