– Daleko jeszcze?
– Może.
– Co to w ogóle znaczy „może"? Chodzi o prostą odpowiedź „tak" lub „nie".
– Jak zadasz proste pytanie, to dostaniesz prostą odpowiedź.
– Więc moje pytanie nie jest proste?
– Tak.
– Bardzo śmieszne. Skąd niby wymysł, że nie jest proste?
– Odległościowo, jesteśmy blisko. Ale jak się będziesz dalej tak wlókł, to nie dojdziemy do rana i ciągle będziemy daleko.
– To mógłbyś chociaż trochę zwolnić, albo nie stawiać takich dużych kroków.
Bayram nie przejął się uszczypliwością Lucasa. Przywykł do zwracania mu uwagi na swój chód dopiero po czyimś komentarzu. Jeśli już miał kogoś przy sobie podczas pokonywania jakiegoś dystansu pieszo, zawsze słyszał od tej osoby prośbę o zwolnienie kroku i opinię o swoich długich nogach. Sam nigdy nie zaprzątnął sobie głowy tym, że niby za szybko maszeruje. Przecież kto by się rozwodził nad czymś takim jak sposób chodzenia?
– Włóż więcej energii w poruszanie nogami, a nie jęzorem, to od razu mnie dogonisz – sarkastyczna odpowiedź Delty spotkała się z prychnięciem.
– Wytrzymałeś kiedyś dzień bez tych swoich tekstów?
– Nie jestem pewien. A, z miejsca odradzam wciąganie mnie w jakikolwiek zakład o tym, bo dla ciebie bym wytrzymał.
– Wcale mnie to nie dziwi – Omega zmarszczył brwi i poprawił ułożenie dłoni w kieszeniach spodni – Lubisz się nade mną znęcać.
– Sam się wystawiasz, to jak tu nie skorzystać? Pierwsza zasada walki: wykorzystaj każdą okazję, która doprowadzi do wygranej.
– Bo zwycięstwo jest najważniejsze...
– A w walce liczy się coś innego? – Shayrs niespodziewanie zatrzymał się i zwrócił do nastolatka. Słowa zostały wypowiedziane obojętnym tonem, choć spojrzenie i gest oparcia dłoni na najbliższym drzewie nadawały pytaniu podchwytliwego wydźwięku.
Lucas również przystanął, a na jego twarz wstąpiła niepewność. Wytrzymywał spojrzenie swojego nauczyciela, zaintrygowane i zarazem wprowadzające zamęt w myślach. Jednak jakąś odpowiedź trzeba było w końcu podać.
– Pozwolić przeciwnikowi myśleć, że ma jakieś szanse, a tak naprawdę nie dać mu nawet najmniejszej.
– Tak, dokładnie – starszy z młodzieńców skinął głową z aprobatą, słysząc tę wyrecytowaną formułkę, którą wielokrotnie powtarzał na placu treningowym – A teraz ruchy, Maire na nas czeka.
– Tak jest, Maire czeka...
Słońce już niemal w połowie było schowane za linią horyzontu, kiedy szatyni przemierzali puszczę. Od zakończenia treningu do ich wejścia w Sinnadell minęło raptem kilkanaście minut, podczas których obaj zmiennokształtni przeżyli kilkadziesiąt zmian nastrojów.
Od powrotu z miasta poprzedniej nocy, Bayram ani na moment nie pozbył się z pamięci widoku tamtych błyszczących ślepi. Nie przestał myśleć o tajemniczej istocie, skrytej w mroku i przejawiającej niezbyt przyjazne nastawienie do jego osoby, przez wydane z siebie warknięcie. Do czego by doszło, gdyby nie dał się wtedy rozproszyć jednemu z dresiarzy, czy dowiedziałby się co to było? Właściwie, już zdążył wymyślić sobie pewną teorię i pozostawało ją tylko jakoś potwierdzić. A częścią tego eksperymentu, chcąc nie chcąc, mógł zostać Lucas.
CZYTASZ
Likantrop [ZAWIESZONE]
WerewolfŻył sam, odrzucał naturalne instynkty i tłumił uczucia. Aż się po niego upomnieli i uzmysłowili istnienie świata, do którego naprawdę powinien należeć. Pora zmierzyć się z nową rzeczywistością. ...