Rozdział IX

98 11 12
                                    

Trzy serie ciosów ze zmienianiem ręki, odskok na trzy kroki, natarcie i kolejnych pięć błyskawicznie wyprowadzanych uderzeń – ten manewr uważany jest za jeden z najbardziej wyczerpujących, jakie można przeprowadzić na ringu. Urządzane rywalowi bombardowanie ciała przybliża do nokautu, ale jednocześnie naraża atakującego. Wystarczy jeden umiejętny blok i kontrujące trafienie w korpus, by zaburzyć oddychanie oraz spowodować efekt podobny nawet do ataku astmy. Jednak w starciu z workiem treningowym jest tylko pożeraczem sił. I choć Lucasowi odebrał ich już sporo, ten ciągle nie miał dosyć. Dwa wykonania manewru są konkretnie wyczerpujące, a zdyszany chłopak porywał się na trzecie.

Następne pchnięcie skórzanego przeciwnika spowodowało wysłanie przez ciało komunikatu z prośbą o przerwę. Omega ledwo zdołał złapać się zawieszonego na łańcuchu przedmiotu i powoli opuścił się na kolana, ciężko oddychając.

– Lucas!

Nastolatek z wielkim trudem podźwignął się na nogi, słysząc ostry ton Shayrsa. Przetarł spoconą twarz, aby ukryć grymas niezadowolenia z przeczucia, że będzie oczywiście jedynym, do którego zostanie skierowana kolejna mocna reprymenda. Mimo tego, że nie trenował sam na placu. Po chwili jego oczom ukazało się poważne oblicze Delty.

– Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, żebyś rozsądnie rozkładał siły?

– Może profilaktycznie kolejne sto razy... – burknął pod nosem.

– Gadasz równie bezmyślnie jak atakujesz – Bayram odpowiedział chłodno, po czym w mgnieniu oka uderzył worek w kierunku chłopaka, który zdezorientowany padł na matę.

– Ej, nie byłem gotowy! – młody tym razem błyskawicznie się podniósł, ale nie ruszył do starszego.

– Myślisz, że twojego rywala to obchodzi?

– Ale jesteśmy na treningu, a to jest zwykły worek bokserski!

– Czyli gdy przyślą wypowiedzenie wojny, to odeślesz im swój kalendarz treningowy?

– Co ty gadasz, niby jaka wojna?! A zresztą nieważne, ja muszę teraz odpocząć – nie czekając na odpowiedź Shayrsa, chłopak obrócił się i ruszył przed siebie, gdy zatrzymała go silna dłoń na barku.

– Nie usłyszałem prośby o przerwę.

Zaciśnięcie pięści do granic możliwości nie wystarczyło – Lucas błyskawicznie odwrócił się przodem do Delty i go zaatakował. Ten skorzystał ze swojego refleksu, choć przy mocno zmęczonym nastolatku nie musiał się aż tak wysilać. Spokojnie parował niechlujne ciosy, odpowiadając prowokującymi Omegę prostymi uderzeniami.

– To, że możesz teraz popełniać błędy oznacza wyłącznie, że masz się starać dwa razy mocniej nad poprawą, chłopcze.

– Przestań mnie tak nazywać, nie znoszę tego!

Trwający kilka chwil pojedynek nie wzbudzał żadnego zainteresowania znajdujących się na placu kilku par omeg, również uczestniczących w treningu. Zdążyli przywyknąć do utarczek, nie tylko słownych, między Deltą a młodzieńcem. Większą sensację mogło wywołać bezkonfliktowe między nimi przebiegnięcie kolejnego dnia.

Ostentacyjnie okazując znudzenie starciem, Bayram w końcu całkowicie zablokował Lucasowi możliwość ruchu i jednym zwodem znowu sprowadził chłopaka do poziomu maty. Od razu przyłożył swoje przedramię do mostka Omegi, bezskutecznie próbującego pozbyć się rywala z ciała. Po raz kolejny nie miał on szans przeciwko silniejszemu od siebie Delcie.

– Może chcesz coś jeszcze dodać?

– Tym razem bez kolana na klatce, czym sobie zasłużyłem na taką łaskę?

Likantrop [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz