Rozdział VI

145 11 5
                                    

- Jesteście tutaj oboje, ponieważ chcę wyeliminować wszelkie niejasności i podwójne interpretacje moich słów. Teraz nie ma dla mnie znaczenia jak długo jesteście w randze delty. Słuchać i przyjąć do wiadomości, jasne?

- Tak, Alfo.

Neira i Bayram stali obok siebie przed Gregorem siedzącym przy biurku. Młodzi utkwili uważny wzrok w mężczyźnie, który splótł palce obu dłoni opartych o blat i sam mierzył każde z nich poważnym spojrzeniem. Na jego słowa odpowiedzieli jednocześnie, z delikatnym skinięciem głowami.

Gdy Dunstan zadawał im pytanie, mijało już prawie dwadzieścia minut ich obecności w gabinecie Alfy, choć ten zapowiedział „krótką" rozmowę, na którą ich zaprosił zaraz po śniadaniu. Obie Delty spotkały się dopiero w tym pokoju, gdzie poza Gregorem czekali na nich też Ramon i Ethan. Beta z Gammą jednak siedzieli cicho w głębi pomieszczenia, sprawiając wrażenie słuchających tylko jednym uchem słów Gregora o ważności hierarchii, poczuciu obowiązku i wzajemnym szacunku. Nie umknęło to oczom Bayrama, który wykorzystał moment przejścia Dunstana od biurka do okna, aby skierować wzrok na coś innego niż twarz najwyższego z przywódców. Młody przy okazji spojrzał kątem oka na Neirę, a dziewczyna, wiedziona wyczuciem spojrzenia chłopaka na sobie, po chwili to odwzajemniła.

- Przyznam, że trudno mi ocenić, kto wam teraz bardziej ufa, omegi czy ja. W każdym razie, zdaję się na waszą inteligencję i dojrzałość - błękitnooki podszedł do Delt, zatrzymując się wzrokiem na twarzy Bayrama.

- Myślę, że nie musisz ich zapewniać o czymś takim, jak zaufanie z twojej strony - podszyty wyższością ton Ethana dotarł do uszu Shayrsa, kiedy Gamma powolnym krokiem zajął miejsce obok Gregora.

- Jestem przekonany, że nasza młodzież jest świadoma tej odpowiedzialności - połączony z nonszalanckim założeniem rąk na piersi niby obojętny głos Ramona był tym, co zaczynało działać chłopakowi na nerwy, zwłaszcza ze słowami jego przedmówców.

A żebyście wiedzieli..., pomyślał najmłodszy z mężczyzn. Miał wrażenie, że odzywają się tylko do niego, choć mówili o „nich", Neira przecież stała obok. Sama dziewczyna jednak zachowywała spokojny wyraz twarzy, jakby na przekór im wszystkim. Podczas gdy on walczył w głowie z naturalną sobie niechęcią do bycia pouczanym.

- Bayram - pytanie Gregora obudziło go w rzeczywistości - chciałeś coś powiedzieć?

Domyślił się, że swoją postawą musiał jakoś zdradzić swoje myśli. Nie zastanawiając się jednak nad istnieniem możliwości, że Alfa może wnikać do jego umysłu, cicho odchrząknął i dla pewności kilkukrotnie rozprostował palce u dłoni.

- Ja... Chciałem tylko podziękować, za ten zaszczyt i zaufanie. Obiecuję, że będę się starał, Alfo - pierwszy raz, od kiedy trafił do stada, zwrócił się w ten sposób do Gregora. Mimo, że początkowo chciał tylko pokazać, że słuchał teraz Dunstana, postanowił przy tym zaprezentować się jako gotów naprawdę funkcjonować w życiu tej watahy. I dałby głowę, że Ramon na jego słowa przewrócił wymownie oczami, a Gamma skwitował je lekkim kaszlnięciem. Niemniej, szybko się opanował z takimi przeczuciami i znów skrzyżował wzrok z przenikliwym spojrzeniem Gregora.

- To dobrze, Delto Shayrs. Wierzę - mężczyzna uniósł brew, po czym spojrzał również na Neirę, która ze spokojem patrzyła na Bayrama - Możecie odejść.

***

Choć słońce schowało się za gęstymi chmurami, dzień był dosyć ciepły, a spokojny wiatr co jakiś czas przynosił ze sobą przyjemnie orzeźwiający chłód. Rozmowy, radosne krzyki i piśnięcia, śmiechy młodszych i starszych - teren dookoła rezydencji ogarniał gwar żyjącego stada. Widok, który Shayrs ostatnio polubił podziwiać, ale tym razem nie robił tego sam.

Likantrop [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz