Uniosłam powoli powieki. Ręka Scotta przygniatała mnie w talii.
Co.
Leżałam oparta o tors chłopaka. Był bardzo wygodny i cieplutki. Zastanawiałam się, czy nie podnieść się, a zarazem obudzić go. Jednak on uprzedził mnie. Podniósł dłoń do twarzy, przecierając oczy. Ponownie mnie objął i mocniej przytulił.
— Scott wstawaj.
— Nie ma opcji, kochana.
Ej, hamuj swoje uczucia.
Sama się podniosłam. Poprawiłam koszulę nocną, która podwinęła się podczas spania. Czułam na sobie jego wzrok. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Miałam nadzieję, że nikt nie wejdzie do mojego pokoju i nie zobaczy Scotta.
Gdy wróciłam, on siedział przy biurku. Bez koszulki, cholera.
— W co ty pogrywasz, McCall? — stanęłam tuż nad nim.
Podniósł się. Był blisko.
— Nic nie robię.
— Bawisz się we mnie — prychnęłam, stając na palcach, żeby być prawie na równi z nim.
Zaśmiał się, złapał mnie w talii jak trzymał w nocy. Widziałam jego pożądanie w oczach.
— Nie ma już Kiry — wyszeptał. — Musiała odejść, aby uporać się ze swoimi problemami.
— Nie kochałeś jej.
Potwierdził skinieniem.
— Zawsze byłaś tylko ty.
~~~~~~~~~~
Cholera jasna, jaki okropny ból. Głowa pękała mi niemiłosiernie. Siedziałam w fotelu.
— Clare!
Parrish krzyczał potrząsając moim ciałem.
— Co jest?
— Musisz jechać do szpitala.
Jak to? Czemu nic nie pamiętam? Policjant ubrał kurtkę, zrobiłam to samo. Jechaliśmy w ciszy. Nie chciał nic mi powiedzieć, byłam totalnie zmieszana.
Dosłownie wpadłam do środka budynku i pobiegłam tam, gdzie wyczułam Scotta i Stilesa. Bili się przed salą operacyjną.
— Co wy robicie?! — warknęłam.
Przestali, patrząc na mnie z szokiem w oczach. Znowu głowa mnie rozbolała.
Nie powinnaś tu być... On ciebie nie chce...
Podparłem się o ścianę. Lydia, to jej głos słyszałam. Teraz ja patrzyłam na nich z przerażeniem.
— Lydia...
Stilinsky tylko pomógł wstać McCallowi i ruszył do banshee.
Scott patrzył na mnie z wyrzutem. Nic nie rozumiałam. Nie pamiętałam poprzedniego dnia.
— Nas skrzywdził, a tobie wyczyścił pamięć — prychnął. — Twój chłopak prawie zabił mnie i szeryfa.
— Theo to nie mój...
— Kurwa, ale od początku wiesz kim jest!
— Myślisz, że to takie łatwe?! Nienawidzę go całym sercem i powstrzymywałam go długo.
Alfą złapał mnie za rękę i pociągnął do schowka. Po chwili byliśmy całą grupą. Przekrzykiwaliśmy się, a jedyne co z tego zrozumiałam to, że Stiles chce spotkać się z Theo.
Ja udałam się z Parrishem do pani Martin. Podpisywała coś, co nie wróżyło nic dobrego.
— Clare...
— Psychiatryk? Niebezpieczny ruch proszę pani — prychnęłam. — Odzyskam ją, nawet jak będzie to skutkowało wyrzuceniem mnie z waszego domu.
Odeszliśmy. Policjant miał zostać z Lydią, a ja miałam dołączyć do Scotta. Wychodząc zostałam złapana przez kogoś za rękę. Pociągnął mnie i złączył nasze usta. Odsunęłam się i pazurami przejechałam po jego twarzy. Syknął z bólu.
— Co ty sobie wyobrażasz?! Niszczysz powoli wszystko i teraz robisz coś takiego!
Reaken zaśmiał się w odpowiedzi.
— Rozmawiałem ze Stilesem — zignorował moją wypowiedź.
— Oby był cały, bo inaczej wydzióbie ci oczy — syknęłam, odsuwając się od niego.
— Kochasz Scotta?
Co kurwa. Czemu on o to pyta?
— Odpowiedz mi!
Stałam niewzruszona. Podszedł bliżej i złapał mnie za kark.
— Mów!
— Wiesz doskonale — uniosłam jeden kącik ustne w chamskim uśmiechu.
Puścił mnie i odszedł. Musiałam znaleźć moją Alfę. Nagle przede mną pojawił się samochód, byłam w szoku, kto go prowadził.
— Dobrze cię widzieć, Hale.
— Pana również, panie Argent.
~~~~~
Jako jedyny wytłumaczył mi, co się stało. Pełnia, cholerna pełnia. Reaken ukarał mnie wymazaniem pamięci, ale to i tak nic mu nie dało.
Weszliśmy do tunelu. Pobiegliśmy tam, gdzie wyczuwałam Malie i Scotta. Zauważyłam ich od razu, a Argent od razu zaczął strzelać. Do kogo? Do doktorów.
Jak ja tych skurwysynów nie trawię.
— Uciekajcie! — mężczyzna krzyknął do Stilesa i jakiegoś chłopaka.
O, pewnie chimerka.
Zaatakowałam razem z Alfą i kojotołakiem. Nie walczyłam od bitwy w klubie. Wszystko działo się bardzo szybko. W następnym momencie byliśmy już w szpitalu. Melisa powitała nas z delikatnym uśmiechem. To wystarczyło, aby wiedzieć, że ojciec Stilesa jest cały. Odetchnęłam z ulgą. Potrzebowałam jakiejś jasnej wiadomości. Nie obchodziło mnie, co z tamtą chimerą. Nie obchodził mnie Theo. Spojrzałam na McCalla. Patrzył przez szybę na Stilinskych. Stanęłam obok niego.
— Nie pamiętasz nic, prawda?
Jego wzrok skierował się na mnie, ja od początku patrzyłam na niego.
— Nic, moje ostatnie wspomnienie to ty.
— Kochasz mnie?
Oczekujecie jakieś wrednej odpowiedzi? O nie tym razem drodzy czytelnicy.
— Tak, Scott. Jednak poczekajmy, proszę.
On jedynie się uśmiechnął. Złapał delikatnie moją dłoń i przyciągnął mnie do uścisku.
Dlaczego tak uwielbiam tego wilczka?
717 słów
CZYTASZ
2: She's returned //Teen Wolf
Fanfiction"She returned" to 2 część "All over again" (rozdziały pojawiają się rzadko) Teen Wolf 5 sezon- 🔼nie wszystkie akcje i zdarzenia mogą się zgadzać🔼- 🔽dialogi w większości nie są kopiowane z serialu🔽 - Nie jestem pewna, czy masz coś tu do gadania. ...