Rozdział 10: Tak mało czasu, tak dużo roboty

1.6K 77 7
                                    

- Już mi się podoba te miejsce.

Powiedziałam, gdy zatrzymaliśmy się przed wejściem do klubu. Trochę mroczny klimat. No po prostu jakbym była w domu!

- Jak wchodzimy? - spytał Scott.

- Yyy normalnie? - odparłam, chwytając za klamkę od drzwi, ale nie udało mi się ich otworzyć. - Skoro chcą siłą, to okay.

Odsunęłam się od wejścia i mocno kopnęłam drzwi, które posłusznie odpuściły.

- Nie musiałaś ich wywalać z zawiasów - syknęła Kira.

- I gdzie tu zabawa? - zaśmiałam się.

Ruszyliśmy do środka. Klub był ogromny. Już przy pierwszym rozejrzeniu się po pomieszczeniu, mogłam stwierdzić, że ma niezłe powodzenie, oczywiście, u homoseksualistów, ale i nie tylko. Kelnerki roznosiły drinki, przy barze również siedziała masa ludzi, zwłaszcza mniej więcej w moim wieku.

Spodobałoby się tu Ethanowi.

Ta myśl trochę znieniłam moje nastawienie na całą tą misję. Wolałabym siedzieć i kuć biologię z bliźniakami, jak kiedyś... a raczej z jednym z nich...

Złapałam kieliszek od jakieś laski, która trzymała ich dużo. Jednym ruchem pozbyłam się zawartości. Nagle ktoś chwycił mnie za dłoń.

- Chodź zatańczyć.

- Scott, mamy zadanie - upomniałam, chociaż sama przed chwilą dałam się ponieść. - No i masz od tego dziewczynę.

- Może nas wyczuć. Wmieszajmy się w tłum pijanych nastolatków, może trochę go zmylić, bo jest nowy - nie skomentował mojej drugiej części wypowiedzi.

Złapał mnie w pasie, a ja zawiesiłam ręce na jego szyi. Poruszaliśmy się w rytm muzyki, rozglądając się na boki. Po jakimś czasie dostrzegłam ogromną kotarę, za którą musiało być przejście. Pociągnęłam w tamtą stronę McCalla.

Cholera.

Idealnie się ogarnęłam. Przed naszymi oczami rozgrywała się walka pomiędzy wilkołakami - Liamem i, chyba, Brettem a skorpionem Lucasem. W kącie stał zdezorientowany Mason. Scott od razu się rzucił na pomoc. Uczyniłam to samo. Brett został odrzucony do tyłu, potem Alfa również. Zaatakowałam nowy wybryk natury. Jednak zostałam odrzucona jego długim ogonem. Uderzyłam plecami o ścianę.

- Wszystko wporządku Clare?! - krzyknął do mnie ciemnoskóry.

Obok mnie wylądował Dumbar.

- Ta, Liamowi też zaraz przejdzie - rzekłam. - Nienawidzę skorpionów.

Scott chciał znowu zaatakować, lecz również ponownie dostał. Niespodziewanie pojawiła się Yukimira, która rzuciła się na "skorpionołaka" z mieczem w ręce. Atakowała cały czas. Powaliła go. Wokół niej zaczęła pojawiać się ognista aura. Machała mieczem, jak oszalała. Wiedziałam, że zaraz odetnie temu gościowi głowę.

- Kira! - wydarł się McCall, łapiąc dziewczynę za przedramię.

Dziewczyna się otrząsnęła, my także. Podeszliśmy do niej.

- Przepraszam - burknęła.

- Nie masz za co, wolałabym go martwego - skomentowałam.

- Co z nim zrobicie? - spytał Mason, podtrzymując Liama.

- Zabierzemy do Deatona - odparł Scott.

Nagle stało się coś, czego nikt nie przewidział. Coś ostro przebiło Lucasa. Spojrzeliśmy w górę. Na piętrze stały jakieś osoby w maskach.

2: She's returned //Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz