Rozdział 17: Wilczki również są zazdrosne

816 34 1
                                    

Od rana Malia i Josh się pakowali. Nie wiedziałam, gdzie im się tak śpieszno, lecz nie miałam ochoty wypytywać. Robili co chcieli. Tate cały czas uśmiechała się do chłopaka. On również w końcu czuł się szczęśliwy. Po ciężkim dzieciństwie zostało mu to wynagrodzone. Stiles domyślał się, iż tych dwoje ciągnie do siebie, ale nie był zły. W jego głowie siedziała rudowłosa banshee. W mojej również. Chciałam ją uwolnić z Eichen. Nie wróciłam do domu pani Martin, choć brakowało jej mojej obecności.

— Zostawiam ci klucze — oznajmił Josh.

— Pewnie będzie nocować u Scotta — dodała Malia.

Wywróciłam oczami. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, lecz przerwał mi chłopak.

— Cicho i tak wiesz, że tak może się to skończyć.

Prychnęłam i wróciłam do rozczesywania włosów. Miałam ochotę na zmianę. Może coś szalonego?

Kojotołaki rzucili krótkie cześć, chwycili swoje torby i wyszli pośpiesznie z motelu. Zostałam ja, paczka Cheetosów i argentyńska telenowela.
Spędziłam tak godzinę, aż ktoś nie zaczął pukać do drzwi. Jęknęłam podnosząc się. Uchyliłam drzwi i ukazała mi się Alfą ze swoim wiecznym kompanem.

— Co potrzeba, chłopcy?

— Ja tu tylko po klucz francuski i taśmę — tłumaczył się Stiles, unosząc ręce do góry w geście poddania się.

Spojrzałam na Scotta.

— A ty?

— Miałem nadzieję, że bardziej ucieszysz się na mój widok — wilkołak podszedł bliżej mnie.

Aj, ktoś tu zrobił się pewniejszy siebie.

— Trochę pośpieszny jesteś, wilczku.

— Tylko do ciebie.

Stilinsky zakaszlał.

— Dajcie ludziom pooddychać powietrzem niezanieczyszczonym od flirciarskich tekstów.

Parsknęłam śmiechem. Syn szeryfa zauważył moją paczkę chrupek. Nie tą pierwszą, już drugą... Byłam łaskawa, dlatego pozwoliłam mu się objeść.
McCall rozsiadł się w fotelu i uważnie mnie obserwował, gdy robiłam kawę.

— Co masz zamiar dzisiaj robić? — spytał, zabierając Stilesowi ostatniego chrupka.

— Chciałam skończyć oglądać, ale przeszkodziliście mi — odparłam podając mu kubek.

— Muszę was opuścić — rzekł człowiek, udając zawiedzenie. — Mój kochany jeep czeka. Nie zróbcie tylko dzieci!

Po tych słowach już go nie było. Siedzieliśmy w ciszy. Patrzyłam na ekran telewizora. Czy Esme będzie z Adrienem? Czy jej macocha zaakceptuje związek z kamerdynerem?!

CHCĘ TO WIEDZIEĆ.

Wszystko w następnym sezonie...

— Aż tak lubisz ten serial? — zaśmiał mój towarzysz. — Raczej Esme będzie z Olafem.

Zmarszczyłam brwi.

— Olafa nie było w tym odcinku — ktoś tu w domku oglądał.

— Mama często to ogląda.

— Mhm...

— Naprawdę!

Zaniosłam puste kubki do zlewu, chciałam je umyć od razu, lecz poczułam dłonie na moich biodrach. Jego nos dotykał delikatnie mojego lewego ucha. Potem zbliżył usta do mojej szyi, co kompletnie mnie sparaliżowało. Co on wyprawia? Rozum podpowiadał, aby się odsunąć, lecz ochota zobaczenia jak to się potoczy była większa. Chwycił mnie za nadgarstki i odwrócił do siebie przodem. Oboje oddychalismy szybko. Zaczął sunąć ustami po ramieniu, obojczyku aż do żuchwy.

2: She's returned //Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz