Byliśmy w klinice Deatona. Theo i Scott patrzyli na zabitą chimerę. Natomiast ja patrzyłam wściekła na syna szeryfa. Jak on mógł nic na nie powiedzieć. Dobra pomijając mnie, bo jestem wredna i czasem trudno się kontroluje, ale dlaczego nie McCallowi.
Kojarzyłam chłopaka, przepuścił mnie kiedyś w kolejce do baru.
- Który doktor go zabił? - spytał Alfa. - Ten z laską?
Oh, gdyby to był doktor to bym dawno siedziała z Isaaciem u Lydii. Co jednak robię? Pilnuje tych bałwanów.
Reaken przytaknął na odpowiedź dla Scotta.
- Będzie trzeba go pilnować - odezwałam się dalej nie spuszczając wzroku z Stilinskiego. - Włączenie alarmu nic nie da. Ktoś musi zostać.
- Ja to zrobię.
No kurwa serio, Theo?
- Niech będzie - zgodził się McCall. Nagle zadzwonił mu telefon.
Miał zmartwioną minę, gdy chwile z kimś rozmawiał. Nie wróżyło to nic dobrego.
- Mamy nową chimerę.
- Jakże wspaniała i zaskakująca informacja! - walnęłam pięścią w stół i ruszyłam do wyjścia. Tamci stali nadal. - Ruszycie dupska? Trzeba iść to sprawdzić.
Scott i Stiles po tym od razu się otrząsnęli i poszli za mną. McCall podał adres, gdzie Stilinsky ma nas zawieźć. Mogłam nie jechać z nimi, oczywiście, ale wolę mieć oko na człowieka niż użerać się z chimerą, która wprawia mnie w dziwne samopoczucie.
Gdy dotarliśmy, czekał na nas Liam. Nie chodziło tu na pewno o Masona. Dziewczyna. Zaprowadził nas na górę. Po drodze mijaliśmy zdjęcia osób mieszkających tu. Rozpoznałam ją, Hayden.
- Zamknęła się - oznajmił Dumbar ciągnąć klamkę.
- Co się stało?
- Mówiła, że Potworni Doktorzy mówili do niej, nie mogła wydostać się z auta i...
- Spokojnie, Liam - Scott położył dłoń na ramieniu chłopaka.
Podeszłam do drzwi od pokoju dziewczyny. Delikatnie zapukałam.
- Hej Hayden, tu Clare - mówiłam spokojnie. - Nie musisz się nas bać. Jest tutaj ze mną Stiles, twoja siostra pracuje z jego tatą. Spokojnie, pomożemy ci.
Przekręciła kluczyk i delikatnie drzwi się uchyliły. Otworzyłam je szerzej. Stała pochylona, patrzyła na swoje palce, z których wysunięte były ostre pazury. Spojrzała na nas, żółte tęczówki.
~~~~~~~~~
Mieliśmy się wszyscy spotkać u Scotta. Jechałam właśnie do niego z Joshem i Isaaciem. Pierwszy kierował w skupieniu, miał czymś zaprzątane myśli, a drugi trzymał jedną rękę na moim ramieniu i tak patrzył przez okno.
Krótko mówiąc, nudna była droga.
Zatrzymaliśmy się dokładnie przed domem.
- Jesteś jakiś nie swój - zwróciłam się do Laheya. - Przez ten wyjazd?
- Został mi tydzień - burknął pod nosem.
Oł... Wiem, że cieszył się na wyjazd, ale też nie chciał nas zostawiać.
Nie chciał mnie zostawić.
W środku już wszyscy na nas czekali. Scott bez zbędnego przywitania szybko zaczął przydzielać zadania. Lydia miała pomoc Parrishowi z czujnikami. Maila i Josh zamknąć wszystkie wyjścia. Isaac przygotować sprzęt. Stilesa nie było. Domyśliłam się, że jest z Reakenem. Co za los, że akurat z nimi będę musiała pogadać.
CZYTASZ
2: She's returned //Teen Wolf
Fanfiction"She returned" to 2 część "All over again" (rozdziały pojawiają się rzadko) Teen Wolf 5 sezon- 🔼nie wszystkie akcje i zdarzenia mogą się zgadzać🔼- 🔽dialogi w większości nie są kopiowane z serialu🔽 - Nie jestem pewna, czy masz coś tu do gadania. ...