Rozdział 21: Ciężkie próby czas zacząć

702 26 1
                                    

Spało mi się cudownie! Serio, może z tej bestii ta się zrobić jakieś leki na sen? Przydałoby się, pewnie na starość będę mieć koszmary. Chyba że nie dożyjesz nawet czterdziestu lat, a to może być bardzo prawdopodobne. Scott dalej spał, choć musiał się przebudzić, bo nie miał koszulki. Ugh, dobry widok.

— Scooott — szturchnęłam go raz, ale nie zareagował, więc zrobiłam to jeszcze raz. Brak reakcji. — SCOTT.

— Co?! — wyprostował się natychmiast, na co wywróciłam oczami. Bardzo czujny wilkołak. — Musimy wstawać?

— Tak, czuję, że wszyscy są na dole.

Chłopak narzucił na siebie niebieską koszulkę i razem zeszliśmy do kuchni. Cała nasza grupka zastanawiała się, jak znaleźć Masona.

— Jak się czujecie? — spytała Lydia.

— Wybornie — odparłam, po czym zmarszczyłam brwi. — Jesteście pewni, że nikt nie wie, gdzie może być nastoletnia bestia?

— Tylko Corey wie...

— Właśnie — mruknął McCall, następnie łapiąc niewidzialnego Coreya.

— Wszystko jasne — burknęła Malia.

Chimera powiedziała nam wszystko, co wiedziała, czyli nic. Masona porwali Potworni doktorzy.

Potwornie ich nie lubię.

— Nie wiem, jak wy — zaczął Stiles, — ale na zajęcia tak czy siak musimy iść. Wiecie, ostatnie dni i takie tam.

Zgodziliśmy się, przecież od tego zależała nasza przyszłość, do tego Scott uznał, iż musimy połączyć siły z Theo w odbiciu czekoladki. Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie mieliśmy lepszego pomysłu w odzyskaniu przyjaciela Dumbara. Umówiliśmy się z nim na spotkanie w szatni męskiej. Alfa zabrał mnie i Liama, choć uważam, że beta mu by tylko wystarczyła.

Wiecie, ja działałam jak karta przetargowa. Bawiło mnie to i trochę mi się podobało.

No co? Wiemy, że mam nie równo pod sufitem.

— Clars... — na zdrobnienie mojego imienia przez Reakena Scott i Tracy się skrzywili. Ups...

— Ty jedyny wiesz dokładnie, gdzie trzymają chłoptasia — rzekłam, unikając jego wzroku. — Powiedz, co wiesz?

— Byliśmy już tam, najdroższa — przez to, że tak mnie nazwał, McCall jeszcze bardziej się spiął. — Blisko miejsca przetrzymywania Hayden i Liama.

Mówiąc to uśmiechnął się chytrze.

— Kurwa, jak ty mnie denerwujesz — oj Dumbar język ci się wyostrzył.

— Spotykamy się pod szkołą za dwadzieścia minut, jasne? — wszyscy przytaknęli na słowa ciemnookiego.

To było mało czasu, więc poszłam jedynie do szafki po torbę. Chwile później jechaliśmy już w miejsce wyznaczone przez chimerę. Atmosfera była dosyć niekomfortowa. Scott udawał, że wcale nie zabijał wzrokiem Reakena, a ten drugi uśmiechał się do samego siebie. Na litość! Połowę drogi jechaliśmy w totalnej ciszy, aż Liam włączył bardzo głośno radio. Zatrzymaliśmy się na uboczu jednej z dróżek.

— Czujesz coś? — spytał mnie Theo.

— Czuję — wysiadłam z auta, kierując się za zapachem Masona.

— Musi on z nami iść? — jęknął Dumbar. Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na betę. — Wiemy, gdzie jest mój przyjaciel, więc zostawmy go tutaj...

— Ciężko mi to mówić — odezwał się Scott, — ale Reaken jest nam potrzebny.

Tyle w tym temacie. Poruszaliśmy się dalej, aż doszliśmy do przejścia. Pierwsza zeszła chimera, a następnie Alfa złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy. Wszędzie było mokro, wilgotno, idealnie w stylu Potwornych Doktorów. Liam nagle odsunął się od ściany, gdy obok niego przepełzał jakiś robak. Zabawny widok, skoro walczył z ogromnym wilkołakiem. W końcu zastaliśmy zamknięte pomieszczenie.

2: She's returned //Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz