Rozdział 7

182 19 1
                                    

Minął prawie księżyc.

Bluszczowa Łapa był właśnie na treningu ze swoim mentorem. Odkąd Tygrysia Łapa odrzuciła jego wyznanie miłości, oraz przyznała, że kocha jego brata, młody kocur odwiedzał Mroczną Puszczę co noc. Każdego razu trenował. Rosisty Pazur - jego mentor - nie był na niego zły, gdy coś mu się nie udawało. Był zdecydowanie bardzo wyrozumiały, szczególnie jak na kota z Mrocznej Puszczy.

Kocur zbierał właśnie mech. Wbijał pazury i odszarpywał roślinę od drzewa, uważając, żeby nie wbić pazurów w korę. Bluszczowa Łapa lubił zbierać mech. Może dlatego, że to dawało mu chwilę spokoju, by mógł pomyśleć bez przeszkadzania mu w tym. Kocur sam nie wiedział.

Kiedy zebrał odpowiednią ilość mchu, jego mentor z Klanu Rzeki - Falowany Ogon - go o tym poinformował.

— dobrze, Bluszczowa Łapo. — oznajmił. — teraz poćwiczymy walkę. Pamiętaj, bez wysuniętych pazurów. Zaatakuj mnie.

Bluszczowa Łapa patrzył przez chwilę na mentora, po czym wykonał ruch. Skoczył na niego, przyszpiląc go do ziemi. Trzymał go naprawdę mocno. Był silniejszy, Falowany Ogon był w końcu drugim najstarszym wojownikiem klanu, starszy był tylko Rozżarzony Wiatr (oraz Poszarpane Futro, ale ona nie była wojowniczką). Starszy kocur owszem był zdolny do walki, ale jego uczeń był silniejszy. Kiedy biało-rudy rzeczniak uznał, że długowłosy szylkretowy kocur o niebieskich oczach już go nie pokona, odszedł od niego. Falowany Obłok wyglądał na bardzo zdziwionego, pewnie dlatego, że został pokonany przez ucznia.

— Bluszczowa Łapo, świetnie sobie poradziłeś. Tym razem to ty się bronisz! — miauknął i nie dając uczniowi czasu do namysłu skoczył na niego. Bluszczowa Łapa był tak zaskoczony, że w jednej chwili zapomniał wszystkie techniki obrony. Pocieszał go fakt, że Falowany Ogon nie zrobi mu krzywdy. Ale nie chciał przegrać. Tylko jak miał się obronić?

~ Odrzuć go! Jak najdalej go odrzuć! ~ usłyszał Bluszczowa Łapa. To musiał być Rosisty Pazur.

Uczeń wykonał polecanie. Używając jak największej siły odrzucił swojego mentora. Ten jednak nie poddawał się i wstał, by walczyć dalej. Podszedł do Bluszczowej Łapy i przyszpilił go do ziemi.

~ wysuń pazury! ~ wysyczał Rosisty Pazur.

Nie mogę! Warknął w myślach rudo-biały kocur.

~ możesz! Zrób to!

Bluszczowa Łapa wysunął pazury. Falowany Ogon chyba nie zauważył. Rosisty Pazur dalej instruował ucznia.

~ Wbij mu pazury w brzuch! Zrób mu ranę! ~ warczał kocur z Mrocznej Puszczy.

Nie!

Bluszczowa Łapa ignorował dalsze polecenia Rosistego Pazura. Nie zamierzał ranić mentora. Miał już dość treningu na dziś.

— zakończymy ten trening. — mruknął.

— dobrze. — odpowiedział cicho Falowany Ogon.

Nagle Bluszczowa Łapa wyczuł zapach jakiegoś zwierzęcia. To był lis!

— Falowany Ogonie, czuję lisa. — zamruczał kocurek.

W tym momencie podbiegł do nich lis. Był on dorosły i wyglądał na silnego. Nie czekając na atak zwierzęcia, Bluszczowa Łapa skoczył na niego. Czuł, że musi bronić klanu. Nagle jednak jego mentor go odrzucił. Falowany Ogon zaczał walkę z lisem. Bluszczowa Łapa nie chciał jednak stać z boku i patrzeć, jak jego mentor zostaje pokonany. Musiał mu pomóc!

Wstał i wyszedł z krzaku. Czuł na sobie kłujący ostrokrzew. Nie zamierzał jednak się poddawać przez ból. Musiał pomóc mentorowi. To był kot z jego klanu.

Podszedł bliżej. Zaczął drapać lisa. Zwierzę machnęło ogonem. Jego rude futro było zmierzwione. Biało-rudy uczeń patrzył na swojego mentora. Niebieskooki szylkretowy kocur drapał pysk lisa. Pewnie chce trafić w oczy.

Bluszczowa Łapa skoczył na grzbiet lisa. Został niemal natychmiast zrzucony. Nagle Falowany Obłok zadrapał oczy lisa. Oślepiony był on dużo słabszy. Wojownik bez trudu go wygonił. Rudofutre stworzenie pobiegło w kierunku terytorium Klanu Pioruna. Bluszczowa Łapa patrzył, jak lis znika z zasięgu jego wzroku.

— pokonaliśmy go... — zamruczał. Był    szczęśliwy, że udało mu się pokonać lisa. Był on zagrożeniem dla klanu i mógł zaatakować jakieś ciekawskie kociaki, które uciekną z obozu, lub co gorsza sam obóz.

— nadajesz się na wojownika. — mruknął Falowany Ogon
Bluszczowa Łapa czuł się dumny. Usłyszał cichy szept Rosistego Pazura:

~ Udało ci się, ale z pomocą mentora. Dzisiaj w nocy nauczę cię pokonywać lisy samodzielnie.

Dobrze. — odpowiedział w myślał uczeń Klanu Rzeki. Był podekscytowany, że nareszcie po połowie księżyca trenowania technik polowanie wróci do treningów walki.

◆ ▬▬▬▬▬▬ ❴✪❵ ▬▬▬▬▬▬ ◆

Kocur obudził się w lesie bez gwiazd. Mroczna Puszcza. Nie widział Rosistego Pazura. Postanowił się rozejrzeć. Zawołał nawet kilka razy kocura, ale bez skutku.

Po chwili przypomniał sobie, że tej nocy chciał odpocząć po walce z lisem i poprosił w myślach mentora o odpuszczenie dzisiejszego treningu. Rosisty Pazur się zgodził...więc czemu go tu ściągnął?

Nagle wpadła mu do głowy straszna myśl. Myśl, że przyzwała go tu Szylkretowa Gwiazda.

Miał rację.

Kiedy już zobaczył kotkę, przeraził się. Jej ślepia były zakrwawione, a patrząc na niego otworzyła pysk ukazując swoje ostre zęby. Wyglądała na wrogo nastawioną.

Bluszczowa Łapa odruchowo odsunął się. Szylkretowa kocica szła za nim. W jej oczach nie było widać żadnych emocji, poza nienawiścią. Biało-rudy uczeń nagle stracił równowagę i upadł. Wtedy kotka wbiła mu pazury w bok. Rzeczniak czuł okropny, przeszywający ból, gdy przywódczyni Mrocznej Puszczy przejeżdżała mu pazurami wbitymi pod skórę od przednich łap aż do ogona. Nie potrafił powstrzymać się od miauczenia z bólu. Po kilkukrotnym powtórzenie czynności, jednym ruchem wyszarpnęła pazury ze skóry ucznia, przy okazji odrywając mu kawałek futra.

Bluszczowa Łapa czuł tak silny ból, że nie mógł wstać. Obejrzał się tak jak było to możliwe. Krwawił.

Nagle poczuł, że się budzi. I zaczął się strasznie bać.

O nie! Jak ja wytłumaczę moje rany klanowi?

SKR: PB #1 oskarżony ✅Where stories live. Discover now