11# Zaczyna się

784 57 7
                                    


Ash

Usiadłem z nim na kanapie i okryłem go kocem by nie było mu zimno. Wiem że może łatwo zachorować więc zadbam o to by tak nie było chociaż to mogę na razie dla niego zrobić.

- To co myślisz że plan się uda?

- Nie wiem zobaczym jak to będzie ale mam nadzieję że tak. Chce mieć z nim spokój.

- A co powiesz o tym by po wszystkim pojechać ze mną do Japonii?

Nigdy nad tym nie myślałem a wydaje się to całkiem dobrym pomysłem. Może tak zrobię ale jeszcze mu o tym nie powiem za wcześnie.

- Zobaczymy wszystko okaże się po wszystkim.

Uśmiechnąłem się delikatnie do niego. Ma taki spokojny wyraz twarzy i te jego wiecznie czarne i duże oczy. One są naprawdę piękne. Zapatrzyłem się tak w niego że nawet nie zauważyłem kiedy zaczął mi machać ręką przed twarzą.

- Halo wszystko dobrze się czujesz? Patrzysz się na mnie jak byś widział nie wiadomo co.

- Tak jest okej po prostu...

Nie no co mam mu powiedzieć te jego oczy ...przecież nie powiem że zapatrzyłem się na nie.

- A nic po prostu jakoś tak zamyśliłem się.

Widzę że nie do końca uwierzył ale postanowił do zostawić bez dalszych pytań. Całe szczęście.

- A będziesz tu ze mną całą noc?

- A co boisz się być sam.

Zaśmiałem się a on popatrzył na mnie z wyrzutem wiedzialem że tak zareaguje ale chciałem trochę rozluźnić sytuację.

- Spokojnie będę całą noc nawet wtedy kiedy już zaśniesz ja będę czuwał.

- Ej no bez przesady też musisz odpoczywać nie może być tak że w ogóle nie będziesz spał.

To że się o mnie martwi jest naprawdę urocze. Nie sądziłem że kiedy naprawdę poczuje a nawet polubię czyjąś troskę.

Siedzieliśmy tak w ciszy przez dłuższy czas. Delikatnie objąłem go ramieniem i przysunąłem do siebie. On od razu położył głowę na moim ramieniu. Zdziwiłem się bo zrobił tak tylko raz przez sen kiedy tak siedział a teraz nie śpi więc czemu to zrobił.

- Jestem zmęczony. Mogę tak mieć głowę co?

- Nie no jasne. Spokojnie jeśli tak ci wygodnie to śmiało.

Pogładziłem go po tych puszystych włosach i zacząłem bawić się jednym z kosmyków. Słyszałem jak się śmieje ale nie zamierzałem przestać. Wszystko w nim jest wyjątkowe. Nie wiem czy każdy Japończyk taki wyjątkowy jest czy po prostu ja jego tak szczególnie odbieram. Okryłem go bardziej kocem i przytuliłem. Nie chce by mu zimno było więc dlatego to robię. Patrzyłem na niego i zaczął przysypiać bo miał coraz mniejsze oczy.

- Idź spać spokojnie. Jestem tu obok nic ci nie będzie.

- Wiem przy tobie się nie boję. Po prostu nie chce byś tak siedział. Też musisz się przespać.

- Nie martw się i mnie tylko myśl o sobie. Ja potrafię nie spać kilka nocy i czuć się dobrze a ty do tego nie przywykłeś.

Widzę że jest uparty i tak łatwo nie odpuści. Mogłem się tego po nim spodziewać.

- No proszę spróbuj zasnąć.

- Ash czemu taki jesteś. Sam powiedziałeś że tu jest bezpiecznie. Więc postaraj się i idź spać razem ze mną tak będzie też dobrze dla ciebie.

- Czyli nie odpuścisz co?

- Nie ma takiej opcji. Skoro sam mówisz że tu jest bezpiecznie to czemu masz czatować.

Westchnąłem bez randnie bo z nim czasami jak z dzieckiem. On nie widzi już zagrożenia w takiej sytuacji ale ja tak. Mimo to wiem że z nim nie wygram.

- Dobrze skoro to cię zadowoli to okej prześpię się ale najpierw ty idź spać.

Nie chciał się już dłużej wysłuchać i po prostu wygodniej się ułożył i bardziej przytulił do mnie. Najwidoczniej tak mu cieplej skoro się przy tym nie krępuje. Widzę te rumieńce i wygląda w nich po prostu uroczo.

Po paru minutach już spał a ja zastanawiałem się co dalej. Tak naprawdę sam nie jestem pewien tego planu a nie chce go narazić bo to by był mój największy błąd jaki mógł bym popełnić. Położyłem go na kanapie tak by go nie obudzić i podszedłem do okna. Czyli co jutro mogę powiedzieć że ostateczne starcie. Będę musiał go dać gdzie indziej by był bezpieczny aż do zakończenia akcji. On jest jedyną osobą o którą się tak boję. Nie wiem co się stało ze mną że przy nim tak wymiękłem ale po prostu strach że mogę go stracić jest o wiele silniejszy niż myślałem.

Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju odwróciłem się powoli bo myślałem że to ktoś od nas ale jak tylko spojrzałem kto to było już za późno. Dostałem czymś w głowę i upadłem na ziemię. Wiem kto jest.

- Arthur...

Powiedziałem cicho. Niezłe mi przyłożył bo nie mogłem wstać a obraz mi się rozmazywał. Podszedł do Eiji'ego który dalej śpi. Przyłożył mu coś do ust zapalne by się na razie nie obudził obudził.

Próbowałem się podnieść ale nie dawałem rady. Czemu w takim momencie straciłem czujność. Musiał nas śledzić i tego też nie zauważyłem. Czy znajomość z nim sprawiła że naprawdę stałem się tak nie uważny. Szlag!

Wziął go na ręce i tylko popatrzył na mnie z kpiącym uśmiechem. Wyszedł razem z nim a ja nie mogą nic zrobić... Po chwili sam straciłem przytomność m mam nadzieję że nic mu nie zrobi i że nie poda mu tego świństwa. Inaczej nigdy mu nie wybaczę.

***
Obudziłem się w zupełnie innym miejscu. Rozejrzałem się i nikogo nie było. Byłem za to przykuty do krzesła. Gdzie oni go zabrali. Mam nadzieję że chociaż jest w tym samym budynku co ja. Mi na nim najbardziej zależy nie dbał już o siebie. Liczy się już tylko by go uratować. Najpierw muszę jakoś się wydostać z tych łańcuchów. Co proste nie będzie. Choć widzę że skoro nikogo tu nie ma by mnie pilnować obstawia że się nie wydostane. To jego pierwszy błąd jak mnie nie docenia a zarazem ostatni. Zawsze znajdę drogę ucieczki z wszystkich miejsc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!

Tak wreszcie zaczyna się akcja. I teraz będzie coraz ciekawiej. Więc liczę że tu jeszcze zostaniecie. Życzę wam miłego dnia i do zobaczenia Misie!!!

Dwa Światy || Ash and EijiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz