Już minęły święta, nadszedł trzydziesty pierwszy grudnia, czyli nowy rok. Rodzeństwo stwierdziło, że przekonają Reginalda na malutką imprezę w academii, na co się zgodził, lecz przysiągł, że jeżeli zobaczy choć jedną butelkę alkoholu, wszyscy dostaną szlaban. Dał jednak nastolatkom wolną rękę i wyjechał na parę dni do hotelu. Ze wszystkimi została Grace oraz Pogo, który nie był zbyt zadowolony tym pomysłem, jednak finalnie się zgodził.
Eight już od kilku dni budziła się w ramionach bruneta. Wyznali sobie to, co do siebie czują, wszystko było, jak należy. Pomimo drobnych sprzeczek między tą dwójką, było niemalże wspaniałe.
Dziewczyna poczuła, jak ktoś całuje jej policzek dwa razy, przez co cicho mruknęła i przyciągnęła Five'a do siebie.
— Cześć.— wyszeptał i nachylił się nad brunetką. Zaczął pocierać ręką jej udo, które zakryte było jednak beżowymi spodniami od piżamy.
— Cześć, jest przecież wcześnie. Po co mnie budzisz?— zapytała oburzona, marszcząc brwi, obejmując go ramionami w pasie.
— Umm... bo ja nie mogę już spać, ale jeśli chcesz, to prześpij się jeszcze. Mnie to nie przeszkadza.— wzruszył ramionami i położył się obok niej, przytulając do jej boku.
— Nie podejrzewałam, że z ciebie taka przylepa.— zaśmiała się, również go obejmując. Prawda, Five od tych kilku dni ciągle deptał jej po piętach i się do niej tulił. Eight nie wiedziała, że Five potrafi taki być, choć był taki tylko dla niej.
— Wcale nie jestem przylepą.— zmarszczył brwi, oburzony, a Eight wybuchnęła śmiechem i pocałowała policzek chłopaka.
Eight ponownie zamknęła oczy i poczuła, jak Five głaszcze ją po włosach, przez co szybko znów zasnęła. Było jej bardzo przyjemnie i ciepło.
Parę obudziło walenie do drzwi jej pokoju. Five leniwie wygramolił się z łóżka i je otworzył, a brunetka mocniej opatuliła się kołdrą.
— Czego chcesz, idioto?— zapytał Five sennym głosem, otwierając drzwi. Jednym ruchem ręki przeczesał swoje włosy i ziewnął. Godzina, którą miał zaraz usłyszeć, była kosmiczna na to, że przespali niemal cały dzień.
— Jest godzina siedemnasta. Musimy zacząć przygotowania do sylwestra, inaczej nie zdążymy.— oznajmił, Five rozszerzył oczy, a Eight natychmiast wyskoczyła z łóżka.
— Dobra, zaraz zejdziemy. Dajcie nam chwilę.— powiedział Five, zatrzaskując drzwi przed nosem brata.— Wracam do siebie.
— Dobrze.— Eight kiwnęła głową, a Five zniknął w niebieskiej smudze światła. Ubrała zwykłe jeansy i brązowy sweter, a do tego swoje puszyste brązowe kapcie. Włosy związała w kucyka, poprawiła grzywkę, usta pomalowała pomadką, podkreśliła brwi oraz zrobiła kreskę i zbiegła na dół, aby pomóc rodzeństwie w przygotowaniach.— Mówcie, co mam robić?
— Ty możesz zrobić z Five'em jakieś dobre ciasteczka. Luther zajął się rozstawieniem stołów i krzeseł, Diego i Vanya sprzątają, a Klaus i Ben zostali wysłani po alkohol.— wyjaśniła Allison.
— Wiesz, że to nie jest dobry pomysł, aby to właśnie ich wysyłać po alkohol? Szybciej go wypiją, niż wrócą.— stwierdziła Eight z uniesioną brwią do góry.
— Wiem, wiem, ale Klaus się uparł. Podobno wie, co najlepsze.— mulatka zaśmiała się, a Eight razem z nią.
Luther ustawił stoły i krzesła tak, aby można było spokojnie się ze sobą porozumiewać oraz tańczyć, Diego i Vanya ładnie wysprzątali dom, Klaus oraz Ben kupili kilka butelek bardzo dobrego alkoholu, Allison oraz Eight ustawiły na stole chipsy, chrupki, słone paluszki, kwaśne żelki oraz coś do popicia, a Five rozkładał szklanki oraz małe talerzyki i widelczyki.
CZYTASZ
Eight Hargreeves • Number Five
Фанфик[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝] [𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟑𝟗,𝟒𝟏𝟑] ☕ Oto historia, pełna miłości pewnej dwójki, która dotychczas żyła w przekonaniu, że nie mogą się zakochać, że nie mogą być razem, bo „tak nie wypadało". [𝐅𝐢𝐯𝐞 𝐇𝐚𝐫𝐠𝐫𝐞𝐞𝐯𝐞𝐬 × 𝐎𝐂] ...