Rodzeństwo siedziało przy stole w jadalni, jedząc śniadanie. Reginald do tej pory nie dowiedział się, że nastolatkowie pili alkohol podczas jego nieobecność, a nazajutrz wszyscy mieli ogromnego kaca. Następnego dnia rano wszystko posprzątali, a w academii było tak, jak Reginald zostawił, a może nawet i czyściej.
Allison namówiła ojca, aby zrobić nocowanie na dachu w namiotach. Reginald nie chciał się zgodzić z powodu pogody, lecz w końcu przystał na tę propozycję. Wszyscy byli zadowoleni, oprócz Five'a, który chciał spędzić noc w swoim pokoju i ciepłym łóżku. Eight chciała go jednak namówić.
Po śniadaniu wszyscy pobiegli do swoich pokoi, aby się przebrać, ponieważ za chwilę miał odbyć się trening. Eight jak zwykle związała włosy w ciasnego kucyka, założyła spodnie dresowe i koszulkę na ramiączkach, a na ramiona założyła szarą bluzę. Wychodząc ze swojego pokoju, zauważyła, że Five jeszcze się przebiera, więc weszła do jego pokoju, zamykając drzwi.
— Jeśli chcesz namówić mnie na to durne nocowanie w namiotach, to wiedz, że i tak nie będę tam spał.— burknął, poprawiając kaptur swojej bluzy.
— Fivee.— jęknęła i uwiesiła się na jego ramieniu, robiąc słodką minę. Miała nadzieję, że w ten sposób go przekona.— Będzie fajnie, obiecuję.
— Nie.— odpowiedział stanowczo, kładąc ręce na swoich biodrach, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Włosy jak zwykle miał nienagannie ułożone, ale także był ubrany w dres.
— Zrobię, co chcesz, jeśli będziesz spał razem z nami pod namiotem.— zaproponowała, a chłopak zagryzł wargę i zaczął się zastanawiać.
— Nauczysz mnie smażyć naleśniki.— oznajmił, a Eight zachichotała.— No co?
— Smażenie naleśników to pikuś, Five. Oczywiście, że cię nauczę.— wyjaśniła, a po chwili uniosła ręce i roztrzepała jego włosy.
— Masz pięć sekund na ucieczkę.— powiedział Five, a Eight pisnęła, wybiegła z pokoju i zbiegła na dół po schodach.— Mam cię!— krzyknął, gdy złapał ją w talii. Niespodziewanie stracił równowagę i oboje polecieli na kanapę.
— Eigh–
Zaczęła Vanya, stając w przejściu pomiędzy salonem a jadalnią. Spłonęła szkarłatnym rumieńcem i otworzyła usta ze zdumienia.
— Hej, hej, hej, Vanya to nie tak, jak myślisz.— zaczęła Eight, odpychając Five'a, przez co poleciał na podłogę.
— Dzięki.— mruknął w podłogę, a Eight zaśmiała się nerwowo.
— Five stracił równowagę i polecieliśmy na kanapę. Nic takiego.— wyjaśniła brunetka i wzruszyła ramionami, robiąc beznamiętną minę.
— Ach, dobrze.— Vanya położyła dłoń na sercu.— Ojciec woła was na trening.— oznajmiła.
— Już biegniemy.— Eight kiwnęła głową, a gdy Vanya zniknęła, Five wstał z podłogi, chwycił jasnooką za rękę i teleportował do sali treningowej, gdzie czekało już całe rodzeństwo oraz ojciec.
— Zaczynamy. Jeszcze raz będę musiał na was czekać, dostaniecie szlaban.— warknął ojciec, nie odrywając wzroku od czerwonego dziennika.— Najpierw Numer Dwa i Numer Pięć.
Chłopcy wyszli na środek sali treningowej, wystawiając pięści. Five odrobinę obawiał się walki z Diego, ponieważ ten był nieprzewidywalny. Można było się tego dowiedzieć, chociażby po walce Diego z Eight. Zielonooki dalej pamiętał, jaką krzywdę wtedy brat zrobił dziewczynie, dlatego chciał się odegrać.
Five zaatakował pierwszy, uderzając brata w szczękę. Diego szybkim ruchem oddał mu, tyle że w brzuch, przez co brunet lekko się zatoczył. Nie zaprzestał jednak walki, teleportował się za brata i zaczął dusić go od tyłu. Diego wyrwał się i chciał podciąć nogi Five'a, ale zielonooki szybko teleportował się na koniec sali i oparł się o ścianę.
CZYTASZ
Eight Hargreeves ⢠Number Five
Fanfic[ððšðŠð©ð¥ðððð] [ð°ðšð«ð ððšð®ð§ð: ðð,ððð] â Oto historia, peÅna miÅoÅci pewnej dwójki, która dotychczas ÅŒyÅa w przekonaniu, ÅŒe nie mogÄ siÄ zakochaÄ, ÅŒe nie mogÄ byÄ razem, bo âtak nie wypadaÅo". [ð ð¢ð¯ð ððð«ð ð«ððð¯ðð¬ à ðð] ...