Było już około godziny jedenastej, gdy nastolatkowie skończyli oglądać film. Oczywiście w czasie trwania seansu zjedli wszystkie przekąski, jakie mieli, dlatego Ben i Klaus wrócili do swojego domku, który był niecały kilometr od domku Five'a i Eight. Dziewczyna przekonała się do horrorów, ponieważ nie było tam niczego, czego wcześniej by nie widziała.
— I kto jest cienki?— zapytała ze śmiechem, unosząc brew do góry. Five teleportował Klausa i Bena do ich domku, więc zostali sami. Eight podeszła do chłopaka, poprawiając kołnierzyk jego koszuli.
— Dobra.— uniósł ręce do góry, kręcąc głową ze śmiechem, ale także z niedowierzaniem.— Przyznaję, że nie jesteś cienka.
— I to chciałam usłyszeć.— zaśmiała się ponownie.— A kto jest?
— Ja.— westchnął i wywrócił oczami, przez co Eight wybuchnęła śmiechem. Po chwili pocałowała go czule w czoło i zapytała:
— Idziemy spać?
Po czterech wspaniałych dniach spędzonych na wyjeździe wszyscy wrócili do academii. Eight wtaszczyła swoją walizkę na drugie piętro domu, gdzie znajdował się jej pokój. Otworzyła drzwi, weszła do środka i odstawiła walizkę.
Walnęła się na swoje łóżko, rozkładając ramiona i patrząc w biały sufit. Zaczęła poważnie zastanawiać się nad uczuciami, którymi darzy chłopaka, z którym była na wyjeździe. Przecież przespali się ze sobą. Może było to krępujące dla obydwoje i zdecydowanie trochę bolesne dla Eight, ale uważała, że było miło. Naprawdę miło. Zbliżyli się do siebie, a było to wspaniałe uczucie, choć Eight zastanawiała się, czy jednorazowe.
W końcu musiała wstać i ruszyć na obiad (oczywiście ubrana w swój mundurek), ponieważ Grace ją wołała. Szybko zeszła, ustawiła się przy swoim krześle, a gdy ojciec wszedł i pozwolił im usiąść, zaczęli spożywać posiłek. Eight szybko zjadła swój obiad, dlatego czekała, aż Reginald skończy jeść. Gdy odszedł od stołu, ona wstała niedługo po nim, wracając do swojego pokoju.
Znów położyła się na łóżku, biorąc do ręki szkicownik i ołówek, by w przypływie nagłej weny twórczej naszkicować nową kreację, ale nic takiego się nie stało. Za to myślała ciągle o chłopaku. W końcu do jej głowy wpadła myśl, że przecież się nie zabezpieczyli. Pojawił się kolejny dobijający ją problem.
— Wszystko dobrze? Tak dziwnie szybko wyszłaś...— usłyszała nagle głos Five'a, który zmarszczył brwi. Lekko uchylił drzwi i jedną nogę przełożył przez próg, wpatrując się w nią.
— Tak, tak. Wszystko dobrze, po prostu brzuch mnie boli.— pokiwała głową, posyłając mu uspokajający uśmiech. Nie chciała mu o niczym mówić. Jeszcze nie teraz, gdy pomiędzy nimi zaczęło się układać. Po co miałaby z nim o tym gadać? Może jeszcze by pomyślał, że tego żałuje?
— Ale na pewno?— upewnił się, wchodząc do pokoju i zamykając drzwi za sobą, opierając się o nie.
— Tak! Daj mi spokój na razie!— wybuchła, przecierając twarz rękoma, a Five zagryzł wargę i pokręcił głową, podchodząc bliżej niej.
— Eight, widzę, że coś się dzieje. Czy to przeze mnie? Czy to ja zrobiłem coś źle? Coś stało się nie tak między nami? Chcesz o czymś porozmawiać?— wymamrotał, a Eight jeszcze nigdy w życiu nie usłyszała tylu pytań na raz.
— Nie. Przepraszam, po prostu… jestem zdenerwowana. Nie pytaj dlaczego, bo i tak ci nie powiem. To nie o ciebie chodzi.— skłamała szybko, gdy zauważyła, że chłopak otworzył usta, aby coś powiedzieć.
— Dobrze.— kiwnął głową i złapał ją za rękę, jednak — jakby się opamiętał — wziął dłoń i schował ją do kieszeni swojego mundurka, rumieniąc się.— Pamiętaj, że gdyby coś się działo, możesz do mnie przyjść.
CZYTASZ
Eight Hargreeves • Number Five
Fanfiction[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝] [𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟑𝟗,𝟒𝟏𝟑] ☕ Oto historia, pełna miłości pewnej dwójki, która dotychczas żyła w przekonaniu, że nie mogą się zakochać, że nie mogą być razem, bo „tak nie wypadało". [𝐅𝐢𝐯𝐞 𝐇𝐚𝐫𝐠𝐫𝐞𝐞𝐯𝐞𝐬 × 𝐎𝐂] ...