Eight i Five leżeli już ubrani i rozmawiali. Dziewczyna zauważyła na ścianach w jego pokoju coraz to trudniejsze obliczenia, zapisane białą kredką na zielonej farbie. Nie rozumiała, dlaczego są tam te obliczenia, a na dodatek takie trudne.
— Five? Po co ci te obliczenia?— spytała Eight, gdy naciągnęła na swoje stopy czarne, ciepłe skarpetki.
— Kiedy wróciłem ze szpitala, a ciebie nie było, tak nagle zniknęłaś bez żadnego śladu, próbowałem wszystkiego. Byliśmy na policji, dzwoniliśmy do ciebie na komórkę, przeszukiwaliśmy najbliższe hotele, szpitale, nawet autostrady i pytaliśmy ludzi na ulicy, czy cię widzieli. Nic nie pomagało. Wtedy stwierdziłem, że jedynym słusznym i, może, skutecznym wyjściem będzie wrócenie do dnia, kiedy zniknęłaś. Chciałem cofnąć się w czasie, ale żeby nie utknąć i nie namieszać potrzebowałem znaleźć rozwiązanie wszystkich działań, by wiedzieć, co robić w przypadku zguby. Nie byłem nawet blisko, zwaliłem to, nie byłem w stanie rozwiązać paru głupich obliczeń, by cię odzyskać. Jestem beznadziejny...— opowiedział Five, przecierając twarz rękoma.
— Przepraszam, Five. Tak bardzo mi przykro, że musiałeś to przeżyć...— odpowiedziała i ucałowała czule jego czoło.— Jestem. Teraz już jestem i będzie tak, jak dawniej. Policja złapie tego potwora i zamkną go.
— Ty nie masz za co przepraszać.— pokręcił głową, a Eight westchnęła ciężko.— Co ty tam robiłaś?
— Wiesz... byłam jego służącą. Inaczej nazwać tego nie można. Sprzątałam, gotowałam, prałam i takie tam...— wzruszyła ramionami, ale na to wspomnienie łzy stanęły w jej oczach.
— A... wykorzystywał cię... umm... wi–
— Nie. Wiele razy dobierał się do mnie. Obmacywał i tego typu rzeczy, ale nigdy do niczego nie doszło.— pokręciła głową.— Nie mogłabym tego z nim zrobić. Brzydzę się nim.— dodała, a Five zagryzł wargę i mocno ją przytulił.— A ty? Co robiłeś poza obliczeniami?
— Ja niewiele robiłem poza tym. Myślałem... o nas.— odpowiedział, a Eight kiwnęła głową.
— Ja też. Boję się porodu, Five. Mam urodzić dwójkę dzieci, naraz.— pokręciła głową.— To chore, ja nie dam rady.— wstała z łóżka i podeszła do okna. Five stanął tuż za nią i przytulił ją od tyłu, kładąc głowę na jej ramieniu.
— Hej, Eight. Cały czas będę przy tobie. Nie masz się czego obawiać.— zapewnił ją, a brunetka się rozpłakała. Odwróciła się w jego stronę i mocno przytuliła. Five posadził ją na parapecie i złączył ich usta w pocałunku.
— Hejo! Familia, jedziemy na zakupy dla dzidziusia!— krzyknął Klaus, wbiegając do pomieszczenia.
— Już idziemy, pacanie.— odpowiedział Five, wywracając oczami. Pomógł Eight zejść z parapetu, stawiając ją na podłodze. Mimo iż była w ciąży, Five ciągle chciał nosić ją na rękach.
— Eight wróciła oraz Five sarkastyczny dupek również.— Klaus się zaśmiał, a Eight uderzyła w czoło.
Five wziął Eight za rękę i teleportował ich do salonu, gdzie czekało gotowe do wyjścia rodzeństwo, które jeszcze nie wiedziało, że para będzie miała bliźniaki.
— Dobra, musimy wam coś powiedzieć.— zaczęła cicho Eight, ściskając rękę Five'a.
— Um... ja i Eight będziemy mieli... i syna... i córkę.— dokończył Five, a Allison i Vanya pisnęły szczęśliwe. Podbiegły do siostry i ją przytuliły.
— Będziecie mieć bliźniaków?— zapytał oniemiały Luther, a Five kiwnął głową, lekko roześmiany.
— Five, no zaszalałeś.— stwierdził Klaus, ściskając brata. Potarł jego włosy, przez co brunet spojrzał na niego gniewnie. Po złożonych gratulacjach, wszyscy, łącznie z Reginaldem wsiedli do białego busa i pojechali do galerii handlowej.
Wszyscy podzielili się na dwie grupy. Luther, Diego, Ben i Klaus poszli pochodzić po całej galerii, a Allison, Eight, Five, Vanya i Reginald poszli po rzeczy potrzebne dla dzieci. Five ciągle kurczowo ściskał rękę Eight, nie odchodził nawet na metr. Ciągle ją pilnował, tak samo, jak reszta. Bali się, że znowu gdzieś zniknie, ale tym razem już nie wróci.
Kupili dużo ubranek, dla dziewczynki i chłopca. Między innymi: body, rajstopy, skarpetki, czapeczki i inne potrzebne ubrania. Kilka grzechotek, dwa misie; jeden różowy, drugi niebieski. Małą matę edukacyjną, dwie osobne kołyski z zasłonkami oraz wózek dwuosobowy. Wszystkie potrzebne rzeczy podczas porodu. Pieluchy, pampersy, butelki i smoczki.
W międzyczasie wstąpili oczywiście na lody. Eight dostała od Five'a dwie gałki lodów. Po powrocie do domu wszystko zanieśli do pokoju Five'a oraz Eight, w którym już niedługo miał się odbyć remont.
Eight położyła się na łóżku i odetchnęła z ulgą. Five zagryzł wargę i usiadł obok niej.
— A może masaż?— zapytał i uniósł brwi do góry. Eight popatrzyła na niego podejrzliwie, ale podniosła się.— Ściągnij koszulkę.— dodał, a dziewczyna westchnęła, ale przeciągnęła koszulkę przez głowę.
Odwróciła się tyłem do Five'a, który położył swoje zimne ręce na jej barkach. Wzdrygnęła się na to, ale nic nie powiedziała. Five zaczął ją masować, a Eight cicho mruczała z przyjemności.
— Mordeczki!— Klaus wparował do pomieszczenia, ale Five nie zaprzestał wykonywanej czynności.— Co ty robisz?— zapytał chłopak, marszcząc brwi.
— Masuję swoją kobietę.— odpowiedział Five i wywrócił oczami.— Czego tutaj szukasz?— zapytał i spojrzał w jego stronę. Dopiero teraz zauważyli, że Klaus ma w rękach ogromny album.
— Wiecie, że mama ma kamerki w oczach, co nie?— para kiwnęła głowami.— Od samego początku robiła nam zdjęcia. Wszyscy już oglądali. Oprócz was.— wytłumaczył i podał dziewczynie album. Zniknął po chwili za drzwiami pokoju.
Eight z powrotem ubrała koszulkę, usiadła obok Five'a, który objął ją ramieniem, i otworzyła album na pierwszej stronie. Siedem wózków dziecięcych, a w nich siedem niezwykłych dzieci. Pierwsze urodziny rodzeństwa, zdjęcia z ich pierwszych kroków... Zdjęcia z kąpieli i wiele innych ważnych wydarzeń z życia Hargreevesów. Były tam także zdjęcia Eight, które Reginald zabrał od jej rodziców.
— Byłeś słodkim bobasem.— stwierdziła Eight i oparła głowę o jego klatkę piersiową.
— A teraz już nie jestem słodki?— zapytał, marszcząc brwi w sztucznym oburzeniu. Eight roześmiała się.
— Oczywiście, że jesteś.— odpowiedziała, a brunet delikatnie popchnął ją na materac. Podwinął jej koszulkę i chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył.— Co robisz?— zmarszczyła brwi.
— Dawno z nimi nie rozmawiałem. Możesz iść spać.— posłał jej szeroki uśmiech i z powrotem nachylił się nad jej brzuchem.
CZYTASZ
Eight Hargreeves ⢠Number Five
Fanfic[ððšðŠð©ð¥ðððð] [ð°ðšð«ð ððšð®ð§ð: ðð,ððð] â Oto historia, peÅna miÅoÅci pewnej dwójki, która dotychczas ÅŒyÅa w przekonaniu, ÅŒe nie mogÄ siÄ zakochaÄ, ÅŒe nie mogÄ byÄ razem, bo âtak nie wypadaÅo". [ð ð¢ð¯ð ððð«ð ð«ððð¯ðð¬ à ðð] ...