Reginald oraz Eight rozmawiali właśnie z lekarzem Five'a, który tłumaczył im, co stało się z chłopakiem oraz jakie ma obrażenia. Eight dotarła do szpitala niedługo wcześniej, a była bardzo zdenerwowana, jeżeli chodziło o chłopaka i jego obrażenia.
— Więc Five ma złamaną nogę, jest oczywiście przytomny. Kierowca zdążył wyhamować w odpowiednim momencie. Nic poważniejszego się nie stało, lecz z tyłu głowy zrobił się mały krwiak, ale to nic poważnego.— wyjaśnił lekarz, a Reginald kiwał głową z każdym jego słowem.
— Czy mogę do niego iść?— zapytała Eight, a lekarz kiwnął głową. Sir. Hargreeves rozmawiał już również z policją na temat tego zdarzenia.
Eight weszła do sali, w której leżał chłopak. Miał zamknięte oczy, jego klatka piersiowa unosiła się równomiernie. Leżał w samej rozpiętej koszuli i krótkich spodenkach.
Brunetka podeszła do niego szybkim krokiem i położyła swoje dłonie na jego policzkach. Tak bardzo chciała zrobić to od godziny. Chciała dowiedzieć się, jak się czuje i co dokładnie się stało.
— Five, tak bardzo się martwiłam.— pokręciła głową i pocałowała chłopaka w czoło, głaszcząc go po włosach.
— Kim ty jesteś?— zapytał Five, marszcząc brwi. Kiedy wypowiedział to zdanie, serce Eight pękło na milion kawałeczków. W jej oczach stanęły krystaliczne łzy.
— Nie pamiętasz mnie?— zapytała, a chłopak pokręcił przecząco głową.— Jestem Eight. Eight Hargreeves... Należysz do Academii Umbrella.— zaczęła zrozpaczona, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy, których nie miała zamiaru powstrzymywać.
— Wiem, Eight.— zaśmiał się, a dziewczyna uderzyła się ręką w czoło i opadła na krzesło obok łóżka.
— Nienawidzę cię.— wyszeptała, ale mały uśmiech wkradł się na jej twarz. Nachyliła się z powrotem nad chłopakiem i złączyła ich usta w długim pocałunku. Five oczywiście oddał pocałunek, kładąc ręce na jej policzkach.— Um... Five, jak to tego doszło?
Usiadła z powrotem na krześle i złapała go za zdrową rękę, ciągle pocierając ją kciukiem. Bardzo chciała znaleźć sprawcę tej sytuacji.
— Wracałem z chłopakami z salonu gier, chcieliśmy już wracać do domu, ale poczułem, jak ktoś pcha mnie prosto pod koła samochodu.— wzruszył ramionami, zagryzając wargę, przypominając sobie tamtą sytuację. Tak naprawdę mężczyzna nie zdążył wyhamować, lecz to Five zdążył się teleportować dosłownie pół metra od samochodu, unikając poważniejszego zderzenia z nim.
— Wiesz, kto to zrobił?— zapytała, marszcząc brwi. Naprawdę była przejęta tą sytuacją. Kto by nie był?
— Um... miał niebieskie oczy, był blondynem. Dość dobrze zbudowanym. Eight, to ten, z którym się całowałaś, wtedy na wyjeździe. Ten Mike, czy jak mu tam...— oznajmił, a Eight rozszerzyła oczy, kładąc rękę na ustach.
— Co?— zapytała szeptem bardziej siebie niż chłopaka.— Ale dlaczego miałby to zrobić?— zmarszczyła brwi.
— Może... jest zazdrosny?— stwierdził Five, a do sali wszedł Reginald z gazetą w ręku.
— Przeczytajcie to.— mruknął od razu, przerywając ich konwersację, i podał dziewczynie gazetę. Rozwinęła ją i zaczęła czytać na głos:
Zapewne znacie słynną Eight Hargreeves. Członkini Academii Umbrella, Eight Hargreeves jest w szóstym miesiącu ciąży! Uchwycono ją dzisiaj na zdjęciach kilku reporterów.
Kim jest ojciec dziecka?
Ojcem jeszcze nienarodzonego dziecka jest równie dobrze znany Five Hargreeves. Jak młodzi rodzice poradzą sobie z wychowaniem dziecka, w tak młodym wieku?
Jak na tę wiadomość zareagował Sir. Reginald Hargreeves?
Tego dowiecie się w następnym wydaniu!— Cholera jasna.— wymamrotał Five, a Reginald rozłożył ramiona, zaczynając chodzić po pomieszczeniu. Eight włożyła twarz w dłonie, załamana.
— Macie nikomu nic nie mówić, jasne?— zapytał Reginald, wskazując ich palcem.— Żadnych wywiadów, żadnych rozmów... czegokolwiek.
— Jasne.— Eight podniosła się i kiwnęła głową. Five wyprostował się na poduszce i złapał Eight za rękę. Reginald wyszedł z pomieszczenia, a para wywróciła oczami.
— Wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł wszystko ukrywać.— westchnęła ciężko i pokręciła głową.— Five, no a jak się czujesz?
— Tylko głowa mnie boli. I trochę noga. Tak to nic poza tym.— odpowiedział i zamknął oczy. Eight pogłaskała go po policzku i przeczesała ręką jego włosy.
— Idź spać. Dobrze ci to zrobi.— stwierdziła brunetka, a Five na moment otworzył jeszcze oczy.
— Kocham cię.— szepnął i złożył na jej policzku pocałunek.
— Też cię kocham, Five. Wyzdrowiejesz i będzie tak, jak dawniej.— uśmiechnęła się, pożegnała i wyszła z sali, gdyż chciała dać mu spokój, by mógł odpocząć.
Poczuła nagle, jak ktoś przypiera ją do zimnej ściany. Kiedy zobaczyła, kto to, rozszerzyła oczy, a jej oddech stawał się coraz cięższy.
— Idziesz ze mną.— szepnął Mike do jej ucha. Eight natychmiast pokręciła głową.— Idziesz ze mną albo ten twój bachor oraz Five zdechną od razu.
— Proszę... zostaw mnie i Five'a w spokoju. Proszę.— wyszeptała, a ten ścisnął mocniej jej ramię i zaczął wyprowadzać ze szpitala.
Przy jej plecach trzymał nóż, a ponieważ był bardzo blisko niej, nikt nie zauważył. Nie wpadła nawet na to, by wzywać pomoc. Została porwana w biały dzień.
Five odłożył swoją torbę na podłogę i usiadł na kanapie, kompletnie załamany. Eight nie było już od tygodnia, a on dopiero wrócił ze szpitala, w którym wszystko się przeciągnęło.
— Five, wszystko się ułoży.— pocieszał go Klaus, klepiąc go po ramieniu, ale Five tylko pokręcił głową. Włożył twarz w dłonie, nie wiedząc już, co zrobić i jak postąpić w takiej sytuacji. W końcu stracił ukochaną, która na dodatek była w ciąży. Każdy by się załamał, choć Five nie chciał dać za wygraną i odnaleźć dziewczynę.
— Nie ma jej od tygodnia, a ty mi mówisz, że wszystko się ułoży!?— wrzasnął wściekły, ale i załamany.
— Dzwoniliście na jej komórkę?— spytała Allison, obgryzając paznokcie.
— Wiele razy. Nie ma zasięgu.— odpowiedział Luther, a Five ponownie włożył twarz w dłonie.
Wstał jednak z kanapy i teleportował się do swojego pokoju. Był tak zdenerwowany, że z całej siły kopnął w ścianę, o mało co nie robiąc dziury. Walnął się na łóżko, chcąc być teraz po prostu sam i pomyśleć.
Eight krzątała się po kuchni, gotując obiad dla Mike'a, który za niedługo miał wrócić z pracy. Od dwóch tygodni planowała ucieczkę, dzisiaj nadarzyła się okazja, aby plan zrealizować, ponieważ ten w końcu wyszedł do pracy, gdyż mężczyzna większość czasu spędzał w domu, nie pozwalając jej nawet spokojnie iść do toalety.
Mike mimo wszystko dbał o nią, Eight była jego „służącą". Gotowała mu obiady, prała, sprzątała i prasowała. Nie straciła dziecka, była w siódmym miesiącu ciąży. Mężczyzna nie wykorzystywał jej do tych rzeczy, zawsze miała jakąś wymówkę, ale i on także był wyrozumiały. Eight po prostu wmówiła mu, że w ciąży nie można się kochać, a on głupio uwierzył.
Dziewczyna odwiązała fartuch, rzuciła nim o blat kuchenny i stała się niewidzialna. Gdy drzwi zaczęły się otwierać (wcześniej zamknięte były na klucz), Eight powaliła Mike'a kopniakiem w brzuch i szybko wyszła z mieszkania. Nie było szansy, aby ktokolwiek ją zauważył, bo przecież była niewidzialna.
Teraz wracała do domu, chciała znów być szczęśliwa, znów żyć z Five'em, którego kochała ponad życie.
CZYTASZ
Eight Hargreeves • Number Five
Fanfic[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝] [𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟑𝟗,𝟒𝟏𝟑] ☕ Oto historia, pełna miłości pewnej dwójki, która dotychczas żyła w przekonaniu, że nie mogą się zakochać, że nie mogą być razem, bo „tak nie wypadało". [𝐅𝐢𝐯𝐞 𝐇𝐚𝐫𝐠𝐫𝐞𝐞𝐯𝐞𝐬 × 𝐎𝐂] ...