15

389 57 6
                                    

23.12.2018 (niedziela)

Wypad do kina nie był czymś, czego Arthur chciał w tamtej chwili najbardziej. Mimo to wraz z Alfredem stali przed kinem, które znajdowało się w galerii handlowej.

- Nie przyjdzie. - stwierdził Alfred, patrząc na zegar elektryczny.

- Napisał, że zaraz będzie. - odparł cicho Arthur, spoglądając w ekran swojego telefonu.

- Napisał to dwadzieścia minut temu. - mruknął wyższy - chodź już, dwie minuty zostały.

- Jak chcesz to możesz iść, tylko zostaw mi dwa bilety, zaraz do ciebie przyjedziemy.

- Arthur, czemu ci tak bardzo zależy żeby przyszedł? - spytał okularnik, a starszy stwierdził, że to w zasadzie dobre pytanie.

-Po prostu daj mi te bilety, jak nie przyjdzie to zaraz do ciebie dołączę. - Alfred tylko wywrócił oczami i wręczył bratu dwa bilety, po czym ruszył w stronę wejścia na ogromną salę.

Natomiast Arthur zaczął zastanawiać się nad pytaniem brata. Dlaczego tak bardzo zależało mu na tym, żeby Francis jednak się pojawił? Słowa Alfreda zaczynały odbijać się echem w jego głowie, a wspomienie bluzy Francisa, z którą ostatnio zasypiał jeszcze bardziej sprawiło, że oderwał się od świata i pogrążył w swoich myślach.
Nagle zrobiło mu się ciemno przed oczami i poczuł delikatny dotyk na plecach oraz ciężar na barku.

- Zgadnij kto to. - usłyszał  przyjemny szept o Francuskim akcencie przy swoim uchu i delikatnie podniósł kąciki swoich ust.

- No nie wiem? Wkurzający żabojad? - spytał, a przed oczami znów zrobiło mu się jasno - czemu się spóźniłeś?

- Przepraszam za to, mam nadzieję, że mi wybaczysz.

Arthur spytał sam siebie czy głowa Francisa, która spoczywała w tamtej chwili na jego barku mu przeszkadzała.

- Następnym razem napisz, że coś cie zatrzyma. - Francis wyprostował się i stanął przed znajomym.

- Dobrze, napiszę. Bardzo jestem spóźniony? - spytał Francuz.

- Masz szczęście, bo tylko kilka minut, a teraz chodź na salę.

Gdy tylko weszli, udali się na wyznaczone miejeca. Arthur przedstawił Alfredowi Francisa, który był nastawiony wyjątkowo pozytywnie do brata znajomego. Czego nie można było powiedzieć o chłopaku, który był zły na Francuza i nawet tego nie ukrywał. Nie przywitał się z nim tak jak nakazywała kultura i wlepiał wzrok w ekran, na którym puszczane były reklamy. Natomiast Arthur i Francis prowadzili dosyć ożywioną rozmowę, a Alfred, widzący ich kątem oka lekko się uśmiechnął. Cieszył się, że Arthur, w końcu znalazł sobie kogoś z kim mógł zwyczajnie porozmawiać. Czasem miał dość telefonów od Anglika, który zwyczajnie potrzebował się do kogokolwiek odezwać, ale to wciąż był jego brat. Jedyne co go irytowało, to fakt, że brat znalazł sobie znajomego akurat wtedy, gdy przyjechał Alfred. Postanowił nie narzekać i oglądał film, ignorując dwójkę przyjaciół.

_____________

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Mam nadzieję, że mi wybaczcie. Czas jest ulotny, a mi go zabrakło. Bardzo was przepraszam. Następnym razem obiecuje, że was powiadomię. I jeszcze raz przepraszam (również za krótki rozdział).

Jak Myślisz Co Wydarzy Się Jutro? |FrUkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz