18

398 51 57
                                    

23.12.2018

Francis postawił na blacie czerwony kubek i wsadził do niego torebkę z najzwyklejszą w świecie herbatą.

-Co u ciebie? Ale ja cie dawno nie widziałem, opowiadaj. - zaczął starszy, odparł się o blat, a ręce założył na klatkę piersiową.

-Nic ciekawego, poszedłem na studia, jakoś sobie radzę. A mama...

- Nie mówmy o niej. - wyższy przerwał mu wypowiedź - mówmy o tobie, jakie studia i gdzie?

- W Sydney, nie są jakieś wybitne, ale są. Lepiej ty powiedz co u ciebie? Na pewno masz mi więcej do powiedzenia, niż ja tobie. - stwierdził Matthew skupiając całą uwagę na bracie.

- Również nic ciekawego. Wydałem kilka książek, które stały sie bestsellerami, mieszkam sobie tu, nie brakuje mi pieniędzy. Zakochałem się, Gilbert i Antonio się do mnie nie odzywają, wkurzałem szefa... - starszemu przerwał cichy gwizd czajnika, który po chwili ustał.

- Zakochałeś się? W kim? - młodszy delikatnie się uśmiechnął.

- To nic wielkiego, on i tak na pewno nie czuje tego co ja. Poza tym gejem nie jest, czy choćby bi, więc szanse na cokolwiek z jego strony są marne.

- W takim razie przykro mi, może kiedyś uda ci się znaleźć szczęście w miłości. - młodszy martwił się o brata, wiedział, że potrzebuje miłości, lecz wiedział też, że jemu samemu było ciężko ją przyjąć.

-Nawet jeśli to i tak nie mam teraz ochoty na miłość, mam lepsze rzeczy do roboty na głowie. - Matthew spodziewał się tego typu odpowiedzi.

-Eh no skoro tak uważasz. - nie mógł zmusić brata do czegoś czego sam nie chciał, szybko odpuszczał, co było jego lekką wadą.

W głowę Francisa nagle uderzyła fala wspomnień, której nie mógł powstrzymać, mimo że bardzo starał się je odepchnąć. Stracił kontakt z rzeczywistością i dał się pochłonąć przez wspomnienia.

Jesteś obrzydliwy!

Nic w życiu nie osiągniesz!

Popatrz na brata, czemu nie możesz być taki jak on?!

Tak bardzo chciał to zatrzymać, ale kolejne i kolejne obrazy pojawiały się w jego głowie. Nie chciał tego, chciał tylko uciec. Schować się w ramionach kogoś kto go nie odtrąci, kogoś kto go zrozumie, jednak nie miał nikogo kto mógłby mu to zapewnić.
Był sam.
Tylko on, jego myśli i ciało, któro z dnia na dzień coraz bardziej pragnęło kogoś kto mógłby je dotknąć. Kogoś kto zapewniłby mu ciepło, kogoś kto nigdy by go nie zostawił. 

Przetarł oczy i uśmiechnął się, gdy tylko wrócił do rzeczywistości. Ułożyło mu, że nie musi dłużej słuchać i widzieć tych wszystkich okropnych wspomnień, które zafundował mu los. Jednak poczuł potrzebę wygadania się, a jednyną osobą, której mógł na sto procent zaufać był jego młodszy brat.

-Coś się stało? - spytał cicho Matthew.

-Nie, nic. Zamyśliłem się to nic takiego... - odparł Francis, ale po chwili dodał - ... Stało się... Wspomnienia wróciły...

- Często wracają? - spytał cicho Matthew.

- Czasami... Ostatnio prawie w ogóle, przy Arthurze... Czuje się jakoś lepiej i bezpieczniej. Tak jakby mógł mnie przed tym wszystkim uratować, po prostu się uśmiecha, a ja tracę dla niego głowę i... Chyba, aż za bardzo się zakochałem... - wyrzucił z siebie starszy i wlał do kubka ciepłą wodę z czajnika.

- Cieszę się, że kogoś takiego masz, ale pamiętaj, że nie masz przed czym uciekać, masz mnie i mamę, a ona cię kocha...

- Gdyby mnie kochała nie powtarzałby mi dzień w dzień, że jestem beznadziejny, obrzydliwy i nic nievwarty. - przerwał mu szybko starszy i postawił przed bratem kubek z herbatą - na prawdę nie chcę o niej rozmawiać.

Jak Myślisz Co Wydarzy Się Jutro? |FrUkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz