22

391 58 115
                                    

24.12.2018

- Arthur! Francis! Potrzebuje was szybko! - krzyczał Alfred, a wystraszeni mężczyźni szybko pojawili się w drzwiach do salonu.

- Co się dzieje? - spytał szybko Arthur, próbując nie panikować.

- Nic, po prostu chciałem, żebyście tu przyszli. - odparł Alfred z szerokim uśmiechem.

- Um... Ale po co? - zapytał Arthur.

- Popatrzcie w górę. - powiedział najmłodszy z całego towarzystwa, a oboje mężczyzn spojrzało w górę.

Okazało się, że nad ich głowami wisiała jemioła, Arthur'owi zajęło chwilę zanim przypomniał sobie co się z nią wiąże. Lekko się zarumienił i szybko zaczął swój monolog:

- Ładna, skąd ją masz? I jak ją przede mną ukryłeś? Ładnie wyglądałaby nad wejściem do kuchni, a poza...

- Nawet nie próbuj zmienić tematu. - stwierdził stanowczo brat. Czasem Anglik żałował, że istniała osoba, która znała go praktycznie na wylot.

- Ale o co ci chodzi?

- Nie udawaj głupiego, trzeba podtrzymywać tradycję. Czekamy.

Francis zaśmiał się cicho, lecz, gdy tylko poczuł na sobie morderczy wzrok Arthur'a natychmiast ucichł. Przyjrzał się lepiej jego twarzy z profilu. Zauważył, że jego włosy są trochę długie i przydałoby się je przyciąć. Zauważył delikatne piegi, których wcześniej nie miał okazji zauważyć, ale to co najbardziej przykuło jego uwagę to małe włoski wyznaczające grubość jego brwi. Francuz próbował się nie zaśmiać na myśl, że znajomy reguluje sobie brwi w jakimś salonie kosmetycznym.

- Oj no Artie to tylko niewinny całus, a tradycja to tradycja. - odparł rozbawiony całą tą sytuacją Francis. Ale gdzieś w środku miał nadzieję, że Arthur wziąłby zwykłego całusa na poważnie, tak jak by to zrobił on.

- I ty przeciwko mnie? - spytał Arthur, spoglądając na Francisa, a gdy ich spojrzenia się skrzyżowały starszy dostrzegł nutkę rozbawienia w jego oczach.

- Nie moja wina, że jesteś uro...

- Całujecie się, albo zabieramy wam waszą czekoladę. - powiedział stanowczo Alfred.

Francuz oparł rękę nad głowa Arthura i delikatnie się do niego pochylił, na co młodszy zrobił się cały czerwony.

- Wybacz Arthur, ale nie oddam im mojej czekolady. Jest zbyt cenna. - spojrzał w jego oczy, a widząc w nich przerażenie poczuł dziwne ukłucie w okolicach serca, szybko pocałował go w policzek i ukrywając ból wyszeptał - wesołych świąt Arthur.

Wyższy odsunął się od przyjaciela z delikatnym rumieńcem, starając się przy tym ukryć, że reakcja Arthura strasznie go zabolała.

- W policzek się nie liczy! - krzyknął Alfred.

- Liczy się, liczy. Jak taki mądry jesteś to sam tu chodź i Francisa pocałuj. - rzucił Arthur zakładając ręce na klatkę piersiową. Zapomniał jednak, że brat wręcz uwielbia wyzwania i nigdy by nie odmówił z pozoru prostemu zadaniu.

- Okej. - odpowiedział mu, po czym wstał z podłogi i ruszył w ich stronę.

- Ale ja...

- Słowo się rzekło, a teraz się odsuń braciszku. - Alfred odepchnął lekko brata i zwrócił się do Francisa szeptem - Nie masz nic przeciwko? Jeśli to zrobimy to nawet nie wiesz jak bardzo ten idiota będzie zazdrosny.

- Zazdrosny? - spytał Francis lecz nie dane mu było uzyskać odpowiedzi, gdyż otrzymał niewinnego buziaka w usta od Alfreda.

Arthur patrząc na to miał ochotę zapaść się pod ziemię. W końcu to on podpuścił brata, by ten pocałował osobę, która prawdopodobnie mu się podobała. A teraz musiał patrzeć jak Alfred z łatwością dostaje dostęp do ust Francisa. Gdy tylko młodszy odsunął się od Francuza, spojrzał na czerwonego ze złości i wstydu brata, po czym powiedział:

- Teraz twoja kolej.

Arthur pod wpływem wielu emocji, głównie zazdrości i złości podszedł do Francisa i zawiesił swoje ręce na jego szyi.

- M-mogę? - spytał, a Francis patrzył jak z jego oczu ulatuje pewność siebie oraz cała złość, za to na ich miejsce pojawia się coś co Francuz był w stanie określić tylko słowem "urocze".

- Możesz. - odparł szeptem i z lekkim uśmiechem zbliżał swoją twarz do twarzy znajomego. Przez chwilę obaj czuli się choć trochę szczęśliwi.

Alfred usiadł na podłodze obok Matthew'a i razem obserwowali jak dwójka mężczyzn niepewnie się do siebie zbliża, a gdy w końcu ich usta się dotknęły przybili sobie żółwika.
Po krótkiej chwili Arthur oderwał się od ust Francuza jak oparzony, a na jego twarzy gościł soczysty rumieniec, tak samo jak u jego przyjaciela.

- Z-Zadowolony? - spytał Anglik, nabierając w policzki powietrza i zakładając ręce na klatkę piersiową.

- Powiedzmy, że może być. - odpowiedział mu Alfred z szerokim uśmiechem.

- Super, gdybyście czegoś potrzebowali to jesteśmy w moim pokoju. - powiedział Arthur i ruszył w stronę pokoju.

Francuz spojrzał na przyjaciół, którzy wciąż siedzieli na podłodze i był wręcz pewny, że ta dwójka wie coś, czego on nie wie. Postanowił, że wypyta o to brata, gdy tylko wrócą do domu, po czym ruszył za Arthurem do jego pokoju.
Ujrzał Anglika leżącego na łóżku i gapiącego się w sufit, wciąż mając rumieńce na twarzy. Zamknął za sobą drzwi i położył się obok przyjaciela.

- Przepraszam. - zaczął cicho młodszy, przerywając panującą między nimi ciszę - przepraszam za Alfreda... No i za to że cie pocałowałem...

- Nie masz za co przepraszać. - powiedział Francis, patrząc w sufit.

- Cholera, ale mi teraz jest głupio. - mruknął Arthur, zakrywając zarumienioną twarz dłońmi, na co starszy cicho się zaśmiał - z czego się śmiejesz?

- Z ciebie. - odparł szybko i przechylił głowę w bok by spojrzeć na znajomego.

- To lepiej przestań.

- Dlaczego? 

- Dlatego. - Arthur wziął poduszkę i uderzył nią przyjaciela.

- O ty. - Francis postanowił nie być dłużny i zaczął łaskotać młodszego, na co ten wybuchnął  śmiechem.

- P-przestań! - wykrzyczał, śmiejąc się przy tym i łapiąc powietrze, którego zaczynało mu powoli brakować.

- Nie ma takiej opcji. - powiedział Francuz i kontynuując spojrzał w miejsce gdzie wcześniej znajdowała się poduszka. Widząc tam swoją bluzę, którą pożyczył kiedyś znajomemu lekko się zarumienił i przestał łaskotać Anglika - czy ty... Czy ty śpisz z moją bluzą?

____________
Witam.

W końcu coś się tu dzieje.
To chyba święto jakieś bo Agent w końcu ruszył dupe i postanowił zbliżyć do siebie tą dwójkę.

Jak wam się podobał rozdział? (Bardzo potrzebuje waszej opinii do dalszego rozwijania się).

Dziękuję za przeczytanie i do następnej soboty (albo szybciej, wzzystko zależy od tego czy wyrobię się z kolejnym rozdziałem do środy. Jeśli tak to dostaniecie rozdział i w srodę i w sobotę, co wy na to?)

Jak Myślisz Co Wydarzy Się Jutro? |FrUkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz