19

343 57 15
                                    

24.12.2018

Artie: Jakieś plany na wigilię?

Fran: W sumie to nie wiem, spytam brata czy chce święta obchodzić i najwyżej szybko do sklepu pójdę, a co?

Artie: Jestem zwyczajnie ciekawy jak inni je obchodzą.

Fran: Gdyby nie brat to pewnie siedziałbym sam i pracował. No a ty jak je spędzasz?

Artie: Jak co rok z bratem. Tylko, że ta nasza przypomina bardziej wigilię klasową, niż rodzinną. Kupujemy barszcz w proszku, a czasem zupy do zalania wodą. Składamy sobie życzenia, zjadamy tą zupę i oglądamy to co leci w telewizji, jakieś komedie świąteczne. Nie obchodzisz świąt? Czy zwyczajnie ci się nie chce?

Fran: Po prostu... Nigdy jakoś nie dawały mi powodu do radości, no i tak jakby to nie moje święto, więc zdaje się na brata. Za to twoja wigilia brzmi świetnie, za rok przerwę wam ten romantyczny wieczór pełen komedii o grubym panie w czerwonej piżamie.

Arthur po odczytaniu wiadomości zaśmiał się cicho do telefonu i mocniej przytulił do swojej twarzy bluzę Francisa. Zastanawiał się jak długo uda się mu ją jeszcze przetrzymać u siebie. Nie chciał żeby wróciła do wściela, nie zastanawiał się jednak dlaczego tak bardzo chcę ją zatrzymać. Westchnął cicho i wystukał litery na klawiaturze.

Artie: Zapraszam, zawsze będziesz u mnie mile widziany.

Fran: W takim razie przerwę wam jutro tłumacząc się, że przyszedłem po bluzę.

Artie: Jeszcze jej nie wyprałem, wypadło mi z głowy.

Fran: Chyba bardzo ci się spodobała ta bluza skoro nie chcesz jej oddać. Ale weź stęskniłem się za nią :c

Artie: Następnym razem jak przyjdę cie pilnować to ci ją oddam, eh praca opiekunki do dziecka jest męcząca.

Fran: Jestem starszy od ciebie i nie wymagam opieki.

Artie: Nie? A kto ci dom posprzątał?

Fran: To nie opiekunka z ciebie tylko sprzątaczka. W sumie w sukience pokojówki byłbyś bardzo seksowny.

Francis walnął się otwartą dłonią w czoło, nie wiedział dlaczego to napisał i po co. Czuł jak każdy jego mięsień napina sie z nerwów z oczekiwaniem na wiadomość. Sekundy wydawały sie trwać wieczność, a Francuz coraz bardziej popadał w panikę. Jednak w końcu doczekał się wiadomości.

Artie: Bardzo śmieszne, ale swoje fetysze zostaw na później. Mnie nie kręci chodzenie w kieckach, nie wiem jak ciebie.

Fran: Mnie też nie, ale masz bardzo kobiecą budowę ciała, pasowałoby ci ;3

Artie: Może, kto wie? A tak całkiem zmieniając temat to będę już leciał spać, więc Dobranoc Fran.

Fran: Dobranoc Artie~ śnij o pięknym Francisie, albo o jakiś uroczych pieskach.

Artie: Wolę chyba te pieski niż jakiegoś Francisa.

- Chociaż Śnić o Francisie też by było fajnie. - wyszeptał Arthur i odłożył telefon na szafkę nocną.

Wtulił się w bluzę i ogarnięty jej zapachem oddał się w objęcia Morfeusza.

*
Francis ułożył sie wygodniej na kanapie i odłożył telefon na podłogę. Zastanawiał się czy na pewno związek z Arthurem nie mógłby wypalić. Anglik wydawał się mu samotny, więc może mógłby spróbować sie do niego zbliżyć. Już i tak zrobił dużo małych gestów, które przybliżył ich do siebie bardziej w bardzo krótkim czasie.

- Jestem. - z zamyślenia wyrwał go głos brata - o czym tak myślisz?

- O moim beznadziejmym sercu, któro nigdy nie wie w kim powinno, a w kim nie powinno sie zakochać. - westchnął cicho - twój pokój jest na prawo od schodów.

- A ty gdzie będziesz spał? - spytał Matthew, wycierając jeszcze mokre włosy czerwonym ręcznikiem.

- Tutaj, nie raz tu spałem. W końcu to moje miejsce pracy. - odparł szybko i spojrzał w sufit.

- No dobrze.

- Co robimy jutro? Jest wigilia chyba coś by się przydało zrobić. - powiedział z lekką niechęcią.

- O to się nie musisz martwić. Wszystko co trzeba kupiłem i to ja zajmę się organizacją. Tobie to bym nigdy nic do przygotowania nie dał. - oboje zaśmiali się cicho.

- Mam bardzo mądrego brata.

- Jutro... - Matthew spojrzał na zegarek - znaczy dzisiaj, rano zajmę się naszą małą wigilią.

- Że tobie chce się wstawać.

- Komuś musi się chcieć.

- A co masz zamiar zrobić z twoim zakochanym sercem? - spytał nagle młodszy.

- Chyba sobie odpuszczę, co innego mogę zrobić? - spytał jakby sam siebie, w końcu nie przychodziło mu do głowy nic co byłoby dobrym sposobem na rozkochanie w sobie Anglika.

- Opowiedz mi o nim.

- Co masz na myśli?

- Znam się trochę na psychologii, może jakoś ci pomogę.

Noc minęła im na opowieściach Francisa o Arthurze oraz małych uwagach, wtrącającego się Matthewa. Francuz nie sądził, że mogło to coś dać, a jednak słysząc o podejrzeniach brata serce zabiło mu jakby mocniej.

------------
Wybaczcie, że dopiero dzisiaj.

Kuzynka miała osiemnastkę i tak jakoś wyszło, że mi się zapomniało.

Przepraszam was bardzo.

Za ten brak akcji też przepraszam.

Zastanawiam się czy pominąć wam wigilię obu panów, ponieważ raczej nic tam ciekawego nie będzie. Napiszcie czy chcecie czy pominąć.

Do następnego, papa.

Jak Myślisz Co Wydarzy Się Jutro? |FrUkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz