20.12.2018 (czwartek)
Leniwie otworzył oczy i mocniej przytulił do siebie przyjemny w dotyku materiał. Spojrzał na zamknięte drzwi i westchnął cicho. Wspomnienia z poprzedniego wieczora zaczęły w niego uderzać, a on starał się je w miarę poukładać.
Odłożył bluzę na łóżko i ruszył do kuchni, w której Alfred chował różne rzeczy do szafek. Arthur spojrzał na pudełko z narysowanymi na nim babeczkami. Wystarczyło dodać jajka, wodę i olej, przecież nie mógł tego zepsuć.
Obrócił się na plecy i położył sobie na twarzy bluzę Francisa, jak sie okazało, nawet w połowie gotowe babeczki mógł zepsuć. Po chwili z powodu braku powietrza, ściągnął z twarzy materiał i spojrzał w sufit. Nie czuł się źle, czuł się lepiej, niż zazwyczaj. Po krótkiej chwili stwierdził, że wyspał się jak jeszcze nigdy dotąd. Niechętnie wstał, wiedząc, że czeka go sprzątanie kuchni. Bluzę schował pod poduszkę, po czym wyszedł ze swojego pokoju. Spojrzał na, śpiącego na kanapie Alfreda i delikatnie się uśmiechnął. Wszedł do kuchni i widząc bałagan jaki po sobie zostawili westchnął ciężko. Wziął się z wielkim bólem psychicznym i niechęcią do sprzątania. Po blacie rozlana była masa, na podłodze dwa rozbite jajka, piekarnik wciąż śmierdział spalenizną, a babeczki, stojące na blacie powinny być dawno wyrzucone do kosza. W zlewie znajdowała się góra misek, szklanek i sztućców. Zdaniem Arthura, jedynym plusem tego pieczenia był czas spędzony z bratem na śmianiu się i smarowaniu się nawzajem masą.
*
Francis nie wiedział co ze sobą zrobić, chyba po raz pierwszy odczuł jak bardzo cisza może być nudna.
Usiadł do laptopa z kubkiem kawy i pisał, stosując rady młodszego znajomego. Szło mu o wiele lepiej, niż ostatnio, ponieważ, w końcu znalazł swoją motywację. Chciał już skończyć pracę i jak najszybciej pokazać ją znajomemu, mimo iż wiedział, że ten pewnie nawet nie zwróci większej uwagi na treść. Ale miał też inny powód do szybkiego zakończenia książki. Francuz miał nowy pomysł. Nowa książka, jednak ta różniłaby się od reszty, bardziej skupiałaby się na emocjach, wszystkich emocjach, a nie tylko miłości.
Nie byłby to przypadkowy zwrot wydarzeń, gdzie para na siebie wpada i od razu sie w sobie zakochuje. Tym razem miał ochotę pisać o wojnie uczuć, która toczyłaby się w głowach, o tym jak bohaterowie walczą sami ze sobą, by na końcu dojść do niesatysfakcjonujących ich wyników.
Musiał przyznać, że przez jego małe zauroczenie Arthurem, dostał pewnego rodzaju doładowania. Od dawna nie czuł się tak bardzo natchniony, jak w tamtej chwili. Z jednej strony się z tego cieszył, a z drugiej się bał, bo od dawna nie czuł się przy nikim tak dobrze.
Nie po to stworzył sobie szklane więzienie, w którym izolował się od miłości, by nagle pojawił się jeden uroczy facet i zwykłym dotknięciem dłoni rozbił jego długo budowaną klatkę. Był na siebie zły, że pozwolił komukolwiek roztopić lód, który pokrył jego delikatne i wrażliwe serce.
Westchnął cicho, gdy uświadomił sobie, jak bardzo pogrążył się w myśleniu i wymyślaniu metafor, zamiast pisać kolejne rozdziały. Upił łyk kawy i wrócił wzrokiem do ekranu z czarnymi słowami. Uśmiechnął się, gdy zobaczył, jak niewiele brakuje mu do końca. Miał zamiar kontynuować, ale przerwał mu dźwięk, dobrze znanej mu piosenki. Wyciągnął z kieszeni telefon i spojrzał na wyświetlacz. Austriak był ostatnią osobą, z którą chciałby w tamtym momencie rozmawiać. Mimo wszystko odebrał i przyłożył komórkę do ucha.- Słucham cię mój drogi. - powiedział z udawanym entuzjazmem - w czym mogę pomóc?
- Na kiedy planujesz oddać swoje wypociny? - spytał od razu Austriak.
- Nie wiem jeszcze, zobaczy się, ale prawie kończę. - odpowiedział Francis, wracając przy tym oczami.
- Eh... W takim razie jak ci się pracuje z Arthurem? Albo jak jemu z tobą?
- Mi się pracuje jak zawsze... A jemu nie wiem, pewnie tak jak reszcie, sam go spytaj. - Roderich nie musiał wiedzieć wszystkiego, a szczególnie tego, że pracowało mu się z Arthurem, aż za dobrze.
- Spytam, ma być w biurze za kilka godzin. Mam nadzieję, że wytrzyma z tobą dłużej, niż tydzień.
- Ja nic nie robiłem. Byłem sobą, oni sami odchodzili.
- A obrażanie ich to może nie był jeden z powodów przez, które cie zostawili? Francis, jesteś ważnym autorem, dlatego jeszcze cię trzymam w tym wydawnictwie, ale nie możesz, tak traktować...
- Wiem. - odpowiedział Francuz, przerywając mu - nie musisz mi tego mówić setny raz.
- Widocznie muszę, skoro został nam pracownik, który od dawna robi w korekcie. Do zobaczenia Francis. - przełożony się rozłączył.
____________________
Ten rozdział jest eeee... Chaotyczny. Przepraszam za to, ale był pisany na dosłownie ostatnią chwilę, bo czasu i chęci w tygodniu było trochę mało. Kiedyś go pewnie poprawię.
No i przepraszam, że tak to ciągne, ale za niedługo będzie lepiej, obiecuje.
CZYTASZ
Jak Myślisz Co Wydarzy Się Jutro? |FrUk
Fiksi Penggemar[Zakończona] Arthur skupiał się wyłącznie na swojej pracy i nigdy nie miał czasu na umawianie się z dziewczynami, czy chociażby zwykłe flirtowanie. Nie miał też na oku żadnej dziewczyny, co lekko niepokoiło jego brata Alfreda. Rozmowa z nim, dała Ar...