Wybaczcie za błędy, które w tym rozdziale mogą się pojawić, bo jeszcze nie był sprawdzany :P Jak przeczytacie polecam posłuchać wtedy piosenkę podlinkowaną u góry.
"Czasem historię fałszują od razu ci, którzy ją tworzą"
Wiesław Brudziński
— Mogę odejść? — zapytał spokojnie, wyczuwając palcami zimny pistolet.
Sylvia wydawała się zaskoczona.
— A ktoś ci broni? I tak już jest późna pora, więc czas zakończyć te przyjęcie — stwierdziła, jakby do siebie. Sasuke zgromił ją spojrzeniem. Ona z kolei odparła ten natarczywy wzrok z uśmiechem. Poprzednia namiętność całkowicie się pomiędzy nimi ulotniła. Pozostał jedynie respekt. I to dziwne napięcie, jakby dwie pantery czaiły się do ataku.
Sasuke wolno, nieufnie się podniósł. Czuł pot na plecach, gdy się wycofywał, po czym wkroczył w tłum, chcąc odszukać tylko dwie, znaczące dla niego osoby. Z niemalże ulgą zobaczył blond czuprynę, a potem różową. Skierował się w tamtą stronę.
Cała trójka zdawała się być rozjuszona, chociaż nie dali tego poznać otoczeniu. Sasuke mimo tego odnalazł zaniepokojenie w ich skupionych oczach.
— Wie kim jesteśmy — szepnął w ich stronę, kiedy się spotkali. Bez słów, jakby na cichy znak, ruszyli w stronę wyjścia. Nie rozglądali się na boki przy tym, nie chcąc wzbudzać podejrzeń, chociaż i tak pewnym było, że są obserwowani.
— Będą zapewne zamknięte na automat — mruknął Naruto, gdy byli już kilka kroków przed nimi. W pierwszym planie wcale nie mieli na siebie nawzajem napotkać, ale ten plan okazał się być od początku fiaskiem. Puzzle zdawały się sypać i tym razem nie oni prowadzili w tej grze.
Pomimo słów Naruto, Sakura nacisnęła na klamkę, ignorując także ochroniarzy, którzy na nich spoglądali. Trudno było powiedzieć, czy przymierzają się do ataku, czy nie. Jednak nie rzucili się na Drużynę Siódmą, nawet gdy drzwi ustąpiły.
Trwała noc, ale paliły się lampy, oświetlając parking. To w tam od razu ruszyli, odnajdując auto Naruto.
— Jakim cudem były otwarte? — zapytał Uchiha, wsiadając do środka. On na miejscu kierowcy, Naruto obok niego, a Sakura z tyłu. Jej tęczówki kierowały się w stronę posiadłości, jakby się spodziewała, że wszyscy osobnicy na przyjęciu za nimi podążą z bronią w rękach.
— Zhakowałam system — wyznała. Sasuke w międzyczasie odpalił samochód dodatkowym kluczykiem, który miał przy sobie. Silnik zawarczał, co naprawdę zaskoczyło bruneta, ale wyjątkowo pozytywnie. To naprawdę było zdumiewające, że tak puścili ich wolno.
Teraz jednak nie pragnął nad tym rozmyślać. Zrobi to później, a przynajmniej tak sobie tłumaczył, gdy z piskiem opon ruszył przez ogród Sylvii, aż do bramy. Sakura, co dostrzegł w przednim lusterku, właśnie zdjęła klamrę z włosów, rozpuszczając je. W jej rękach jednak zalśniło coś jeszcze. Nacisnęła to ustrojstwo, a brama przed nimi się otwarła.
Sasuke dziękował w duchu za Haruno, ponieważ już przymierzał się do wjechania w tę metalowe pręty. Tego zaś mogli nie przeżyć.
Na ulicach trwał niebywały tłok, ale Sasuke się tym nie przejmował, gazując i wymijając kolejne samochody. Takim sposobem niemal po dziesięciu minutach znaleźli się przed swoim hotelem. A raczej przy hotelu, w którym rezydował Naruto z Sakurą.
— Idę z wami — zaznaczył Sasuke.
Wyszli z wozu pewnym krokiem, nie wahając się nawet przez chwilę. Musieli zabrać walizki i znikać, taki był plan, który nawet nie musieli wygłaszać na głos. Było to oczywiste dla każdego z nich, po całym tym przedstawieniu, które na ich oczach rozegrano.
![](https://img.wattpad.com/cover/192642293-288-k996257.jpg)
CZYTASZ
Zmysł Zabójcy || SasuNaru ✔
FanfictionTOM III "TRYLOGII ZABÓJCY" Niebezpieczna potyczka to ta, w której zwycięzca bierze wszystko, a Ty nie masz do zaoferowania niczego prócz życia. Ta misja miała być w założeniu banalnie prosta. Jedna z tych, gdzie wystarczyło wejść i wyjść, potem zapo...