MISJA 04 - KOMPOZYCJA SZACHOWA

964 108 19
                                    

"Spośród wielu odmian uśmiechu tylko fałszywy jest absolutnie szczery"

Lidia Jasińska

 — Panie Uchiha, pański laptop.

Sasuke ani drgnął na widok pięknej stewardesy, która uśmiechnęła się do niego sztucznie i położyła na stoliku wspomnianą rzecz. Nie oczekiwała od niego podziękowania, tylko skinęła głową i odeszła za zasłonę, pozostawiając go razem z kompanami.

Naprzeciwko niego siedział Uzumaki, który już nurkował w danych we własnym komputerze, w garniturze, ze słuchawką bluetooth. Obok niego zaś przystawała Sakura również pochłonięta przesłanymi przez firmę danymi. W zielonych oczach odbijały się lokacje, numery oraz pojedyncze wytyczne.

Uchiha patrzył na nich spod na wpół zmrużonych powiek, niemal leniwie. Nie interesowało go to, co na chwilę obecną zastanie na dysku. Zastanawiał się jednak nad innymi kwestiami, bardziej prywatnymi. To, szczerze mówiąc, nie często mu się zdarzało. Ale nie mógł się powstrzymać przed zerkaniem na mężczyznę i kobietę. Zresztą nie szło ukryć, że był przy tym rozbawiony.

— Wyduś to z siebie, Uchiha i nam nie przeszkadzaj — westchnęła w końcu Sakura, odpierając jego natarczywy wzrok. Obcesowo wyciągnęła mini słuchawkę z ucha. Odłożyła ją na bok, ale nadal nie zamknęła urządzenia, zapewne dalej zgłębiając temat. Sasuke dobrze wiedział, że miała podzielną uwagę.

— Chciałem dokładnie to samo powiedzieć — mruknął Naruto, ale w odróżnieniu od przyjaciółki nie zaszczycił bruneta choćby spojrzeniem.

— Nie sądzę, aby Orochimaru przypadkowo dobrał Drużynę Siódmą — stwierdził tylko. — Ta misja w takim składzie może nas zabić.

Sakura wygięła kącik ust. To była jedyna reakcja, którą można było przyuważyć, a i tak ledwo widoczna. Oczywiście bystre oko Uchihy dopatrzyło się tego w ułamku sekundy. W drugim ułamku już się nie uśmiechała.

— Są łatwiejsze sposoby na pozbycie się nas — odparła Sakura z grobową miną. — Mógłby wysłać oddział do Afganistanu.

— Nie mówię, że chce się nas pozbyć — uściślił powściągliwie Sasuke. — Mówię tylko, że ma z całej tej sytuacji niezwykłą frajdę. Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś poszedł w nasze ślady, aby móc dostarczać mu wieści o postępach Drużyny Siódmej.

— Muszę przyznać Sasuke rację. Orochimaru to żmija, dokładnie mówiąc wysoko postawiona żmija — wtrącił Naruto machinalnie. — Wie, że nasza współpraca będzie bardzo skomplikowana. I może wywołać ogień. To mu się podoba.

— A właściwie czemu Afganistan? — dopytał Uzumaki, marszcząc brwi. Odruchowo zerknął w bok na różowowłosą. Ona z kolei patrzyła prosto na bruneta z czymś, czego Naruto nie potrafił nazwać.

— Bo w Afganistanie zawsze się dzieją niespodziewane rzeczy — odparła, a jej głos nabrał zimnego tonu.

— Ale żyjesz, nieprawdaż? — zakpił Sasuke, domyślając się do czego nawiązuje agentka.

— Meritum sprawy, Uchiha — nakazała.

Sasuke parsknął sucho, ale dostosował się do polecenia.

— Proponuję tymczasowe zawieszenie broni. To będzie prosta sprawa, odbierzemy pendrive'a i zmykamy. Potem możemy się znowu nienawidzić tak samo mocno jak wcześniej — oznajmił. Chciał dodać, że pieprzyć też, ale Sakura mogłaby połączyć pewne fakty bardzo szybko. Cóż, na chwilę obecną wolałby, aby nie wiedziała o jego słabości do seksu i do Uzumakiego.

Zmysł Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz