Hidżab

1.1K 51 5
                                    

Pov. Lexy

Po tej krótkiej rozmowie podjechaliśmy centralnie pod szpital. Całą drogę myślałam jak byśmy mogły uciec, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Byłyśmy bez szans. Już wolałabym zginąć, aby Julka była bezpieczna. Mimo iż znamy się z Julką krótko jest dla mnie, jak córka, którą chcę bronić. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem, Denis od razu wyszedł z auta i wyjął z bagażnika benzynę. Szczerze, myślałam, że żartują z tym podpalaniem szpitala. Nieźle to sobie przemyślały, jak szpital się zacznie palić ludzie zaczną panikować i uciekać, będzie wielki chaos i nikt nie zauważy, że zniknie Julka.
Agata:
Chodź Lexy doprowadzę cię pod samo wejście.
Lexy:
No thank you. Bitch.
Agata:
To nie było pytanie idiotko.
Lexy:
Ok, zachowujesz się jakbyś miała okres.
Agata:
Zamknij się i chodź.

Wyjęła pistolet przyłożyła mi go do ciała i zaczęła mnie szybko prowadzić do tylnego wejście. Przez cały czas Klara załatwiała coś w telefonie, pewnie trumnę dla mnie.

Pov. Kacper

Została nam jeszcze godzina drogi do Warszawy, Marcin załatwia nam jakieś zastępstwo w teamie, żeby nie było podejrzeń. Stuu próbuje dodzwonić się do Agaty, ale ta nie odbiera. Cały czas boję się, że Agata chce zrobić coś Julce. Powinienem kogoś z nią zostawić w szpitalu, a nie zostawić ją na pastwę losu. Agata na bank wykorzysta sytuację, nie jest głupia.

Pov. Lexy

Agata mnie wpuściła do środka, ale została z pistoletem przy wejściu, Denis właśnie rozlewał benzynę po szpitalu od zewnątrz. Udałam się do sali Julki. Weszłam i zobaczyłam śpiącą Julkę wyglądała, jak aniołek. Nie miałam serca oddać ją w ręcę Agaty. Wtedy odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam kobietę w hidżabie z torbą z ubraniami. Kobieta położyła torbę koło łóżka swojego męża, który był pod narkozą. Widać, że to byli imigranci. Gdy tylko kobieta odeszła po cichu podeszłam do łóżka i wyjęłam z torby kobiety dwa damskie hidżaby. Miałam plan, jak ocalić mnie i Julkę. Podeszłam do Julki i ją obudziłam.
Lexy:
Hi Julia, wake up szybko.
Julka:
Lexy, to ty?
Lexy:
Yes, this me but please wake up.
Julka:
Co tu robisz?
Lexy:
Później ci powiem.

Szybko pociągnełam Julkę za rękę i wzięłam ją do łazienki. Szybko zaczęłam ją przebierać w hidżab. Julka wyglądała na wyczerpaną i zmęczoną, cały czas pytała się mnie czemu się przebieramy, lecz ja nie odpowiadałam. Gdy już kończyłam ubierać sobie hidżab, usłyszałam krzyki, hałas i poczułam mocny zapach palonej benzyny. Denis już pewnie podpalił szpital. Szybko wyciągnęłam Julkę z łazienki i kazałam jej trzymać głowę w dół. Na korytarzu panował chaos wszyscy biegali i krzyczeli, pielęgniarki wywoziły pacjentów, którzy sami nie mogli wyjść. Przyśpieszyłam kroku i kierowałam się do głównego wyjścia. Jakoś przecisnełyśmy się przez tłum i odeszłyśmy od szpitala. Zauważyłam Klarę stojącą koło głównego wyjścia wypatrującą mnie. Udało się byłyśmy z Julką wolne.

To tylko Team X...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz