Już minął miesiąc od ich śmierci i dziś Iga powinna mieć urodziny. Nikt z teamu nie wiedział o tym. Jestem już na skraju życia lub śmierci.
Wstając z rana zawsze widzę Kacpra czuwającego przy łóżku troszczy się o mnie, teraz śpię sama bo Lexy mieszka w pokoju Dubiela. Więc Kacper tym bardziej boi się, że sobie coś zrobię. I słusznie. Dzisiaj zrobię prezent mojej siostrze i do niej dołącze, dołączę do całej rodziny.
Wychodząc z pokoju zastałam Kacpra.
Kacper:
Jak się masz Julka- powiedział patrząc mi w oczy i łapiąc za rękę
Julka:
Jest spoko
Kacper:
Na pewno martwię się o ciebie Julcia
Julka:
Nie wiem o co się martwisz, dobrze się czuję i nie mów do mnie Julcia i daj mi spokój- powiedziałam odsuwając się od niego(to było dla mnie trudne, bo cały czas coś do niego czuję)
Kacper:
Ok, przepraszam Julia już idę...Chciałam za nim pobiec i go przeprosić, ale przysięgłam sobie, że dzisiaj dołączę do rodziny, a wiem, że moje uczucie do niego mogło by zwyciężyć nad chęcią zabicia się dzisiaj. Lecz mimo wszystko nie mogłam patrzeć na jego smutne i zmartwione oczy.
Przez cały dzień nic nie robiłam Lexy nie było w domu, Stuu z Agatą musieli coś razem załatwić, Dubiel nagrywał film w galerii, a do Kacpra bałam się przyjść.
Uznałam, że teraz jest idealny moment na odejście z tego świata. Uznałam, że zrobię to za pomocą noża. Weszłam do kuchni i szybko znalazłam ostry nóż. Poszłam na schody, usiadłam i się przeżegnałam.
Łzy mi się cisnęły do oczu, lecz byłam nieugięta. Przyłożyłam nóż do szyji i wykonałam ruch. Czułam ból lecz ten ból był gorszy niż ten po upadku ze schodów, ten ból był z żalu do losu. Gdy już czułam, że to mój koniec i byłam prawie cała we krwi upuściłam nóż, niestety gdy tylko odbił się on od marmurowych schodków na korytarz wybiegł Kacper.
Później już nic nie pamiętam...
CZYTASZ
To tylko Team X...
AcciónGdy Julka przeprowadza się do teamu X zaczynają dziać się dziwne rzeczy...