Nie spodziewasz się tego ...

818 70 44
                                    

Pov. Lexy

   Żyje już dwa tygodnie w niewoli, choć sama nie wiem, jak nazwać to co się dzieje w moim życiu. Ale wiem jedno mam tego dosyć. Codziennie sprzątam, pomagam, znoszę upokorzenia, lecz zabawa zaczyna się w nocy kiedy nie mogę zasnąć, bo widzę Julkę, która błaga mnie, abym jej pomogła. Już po pierwszych trzech dniach zaczęłam rozważać ucieczkę i mimo iż nie będzie to bardzo łatwe wiem, że to jedyna szansa. Zauważyłam, że arab spędza cały dzień w domu lecz wychodzi w weekendy i w środy wieczorem z domu i nie ma go do północy, a jego żona zazwyczaj usypia dzieci około pół godziny. I to jest mój czas.
   Miałam zamiar jeszcze poczekać tydzień z ucieczką, aby być pewna, że nie będzie żadnych wpadek, lecz rozmowa, którą podsłuchałam zmieniła moje zdanie, gdyż słyszałam, jak arab mówił do kolegi, że ma już na mnie kupca i niedługa wyjadę.
   Więc uciekam, około 19.10 usłyszałam, jak żona araba śpiewa dzieciom kołysankę. Poszłam do łazienki i włączyłam prysznic, aby woda zagłuszała trzaskające drzwi i zmylała kobietę, że się niby myje.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się ku garażowi, w którym był motocykl araba. Wsiadłam na maszynę i wyprowadziłam ją za bramę, wolałam jej nie włączać od razu, bo kobieta mogłaby usłyszeć. Było na dworze dosyć chłodno, lecz mi to nie przeszkadzało. Wsiadłam na motor i mimo iż nie umiałam wybitnie poruszać się tą maszyną kiedyś kolega mi pokazał, co jak mniej więcej działa więc po chwili odpaliłam silnik i pojechałam. Jechałam godzinę do Warszawy i w końcu zmarznięta do szpiku kości stanęłam przed domem X. Czułam się, jak małe dziecko zaczęłam krzyczeć i piszczeć z radości, rzuciłam się na ziemię ciesząc się, że ten koszmar, chociaż dla mnie na razie się skończył. Po euforii chyba chłopaki usłyszeli moje wrzaski i przed dom wyszedł zaspany Marcin z Henkiem. Gdy go zobaczyłam nie mogłam opanować wzruszenia i zapłakana rzuciłam mu się na szyję, lecz on zdziwiony lekko mnie odepchnął i wcale mu się nie dziwię od dwóch tygodni wszyscy myślą, że zmarłam w pożarze wraz z Julką.

Lexy:
Marcin to ja Lexy! Żyję! Tak tęskniłam!
Marcin:
Czekaj co?!
Lexy:
Look at me! To ja, Lexy.
Marcin:
Mam zwidy od tej żałoby i wszystkiego!
Lexy:
To ja Lexy! Uciekłam ze szpitala i żyję, wcale nie umarłam!
Marcin;
Naprawdę!?
Lexy:
Yes, kocham cię i weź mnie do domu, bo mi zimno!
Marcin:
O Jezu! To naprawdę ty tęskniłem!

   Po tych słowach wziął mnie na ręce i zaniósł do domu X. Było tu dosyć smutno, ale ciepło. Marcin był sam w domu. Więc siedliśmy i wszystko mu opowiedziałam od początku do końca ze szczegółami...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 18, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To tylko Team X...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz