Pov. Lexy
Nie chciałam dłużej na to patrzeć więc odeszłam z Julką od szpitala. Wszędzie był dym i chaos, gdy przechodziłyśmy przez jezdnię prawie potrącił nas samochód. Nie mamy planu, jak wrócić do domu. Nie mam znajomości w Warszawie, więc jedyną opcją jest dom X. Czeka nas długa droga około 60 km, a Julka nie czuje się najlepiej. Mimo wszystko cieszę się, że chociaż teraz jesteśmy wolne. Gdy przeszłyśmy już z kilometr weszłyśmy w jakąś uliczkę i dałam Julce wodę, którą ukradłam w szpitalu. Wyglądała dosyć dobrze, jakby nie patrzyć na zapadnięte oczy, twarz całą od dymu, chude ręce, niezagojoną ranę na szyi i wiele zadrapań od ludzi, którzy uciekali że szpitala. Czemu to wszystko spotyka ją, jej rodzina umarła, ma problemy zdrowotne i jeszcze szukają nas dwie psychopatki z ochroniarzem.
Gdy na nią patrzałam wybuchnełam płaczem i ją przytuliłam z całej siły. Julka też mnie przytuliła. Było około 12 godziny więc uznałyśmy, że spróbujemy same dojść do domu X. Szłyśmy przez godzinę bocznymi ulicami Warszawy, cały czas ubrane w hidżaby. Po drodze opowiadałam Julce co zrobiły mi Agata i Klara, oraz to, że teraz myślą, że spłonełyśmy.
Koło nas przejechał autobus więc uznałyśmy, że wejdziemy na gapę i udało się. Jesteśmy już 15 kilometrów bliżej domu. Byłyśmy już głodne i zmęczone więc uznałyśmy, że zrobimy se nockę na dworcu PKP.Hej, piszę tą książkę amatorsko i nie mam jakiegoś grafiku wstawiania rozdziałów, ale zazwyczaj pisze coś w nocy. Sama się dziwię że tak się podoba ta książka i przyrzekam, że spróbuję być bardziej systematyczna w pisaniu.
Bye!
CZYTASZ
To tylko Team X...
ActionGdy Julka przeprowadza się do teamu X zaczynają dziać się dziwne rzeczy...