[czterdzieści cztery] koperta

3.2K 250 69
                                    

Otworzył ciężkie powieki, co przyszło mu z niebywałą trudnością

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Otworzył ciężkie powieki, co przyszło mu z niebywałą trudnością. Powoli je uchylił, aczkolwiek nie na długo, gdy intensywne światło poraziło go, przez co zmuszony został do ponownego zamknięcia ich.
Jungkook cały czas obserwował nieprzytomnego Kima, a w momencie, kiedy ten dał oznakę życia, od razu  poderwał się, aby zerknąć pełnym troski spojrzeniem na jego poranioną twarz. Było mu tak niezmiernie wstyd za zachowanie własnego ojca, że nie był w stanie patrzeć mu bez przerw w oczy, uciekając co jakiś czas wzrokiem na bok.

Obawiał się, że w tęczówkach starszego zagości zawód, który odbijać będzie się w świetle szpitalnego światła, mieniąc się naprzemiennie wraz z żalem do jego osoby oraz wieloma innymi uczuciami.

Tak nie było, co zaskoczyło bruneta, wywołując nagły przypływ szczęścia.
Taehyung spoglądał słabym wzrokiem w jego czekoladowe oczy, jednakże w tych towarzysza był w stanie wypatrzeć masę czułości i miłości. Starszy nie żywił urazu do swojego chłopaka, jako że wiedział, iż nie miał z tym nic wspólnego. Z pewnością chciał go obronić, widział to.

Widział to, gdy tylko wpadł zaraz po ojcu do sypialni, starając się go zatrzymać.
Był mu bardzo wdzięczny za to, że naraził się na jeszcze większy gniew ojca, byleby tylko odciągnąć go od usłyszenia prawdy, która była głównym powodem jego wizyty w szpitalu oraz licznych śladów pobicia na jego bladej twarzy.

- Skarbie...jak się czujesz? - zapytał momentalnie. Jego głos był taki ciepły, deliktany, tonem przypominał ton, który używa się podczas rozmowy z dzieckiem.
Zbliżył swoją twarz do tej na przeciwko, starając się wypatrzeć, w jakim jest stanie i stwierdzić, czy poniósł duży uszczerbek. Jego ojciec miał dużo siły.

Górował nad nim wzrostem, nie wspominając już o zdecydowanej przewadze siłowej. Wiedział, że jego ukochany będzie go okłamywał, zapewniając, iż wszystko jest dobrze, że go nie boli aż tak mocno, obiecując szybki powrót do dawnej świetności, lecz Jeon nie był głupcem. Miał świadomość, że złamany nos, zadrapania oraz opuchnięte miejsca na twarzy, które przeobraziły się gdzieniegdzie w bordowe ślady, muszą bardzo boleć.

- Naprawdę nie jest aż tak źle, jak myślisz, mój piękny aniołku - wyszeptał, co oczywiście nie było zgodne z prawdą oraz nie miało pokrycia z rzeczywistością. Odczuł duży dyskomfort nawet wtedy, kiedy wymawiał krótkie zdania, a co dopiero będzie, gdy zmuszony zostanie do spożycia posiłku...

Brunet westchnął głęboko, czując, że ten kłamie, aby poprawić mu humor. - Ale uśmiechnij się...Przecież to nie twoja wina, a ja żyję. Mam tylko obitą buzię, ale z resztą ciała jest wszystko w porządku, zatem dlaczego na tej ślicznej twarzyczce widnieje taki grymas, co? - zapytał ochrypłym głosem, nie będąc zadowolony z faktu, że młodszy najprawdopodobniej obwinia się za całą nieprzyjemną sytuację, a było to wręcz niedorzeczne, gdyż nie miał na nią większego wpływu.

On sam spodziewał się, że w momencie poznania przez Yugyeoma prawdy, nie obejdzie się bez awantury, która w efekcie doprowadzi do rękoczynów z jego strony. Był na ten ruch mentalnie przygotowany, więc nie było to dla niego dużym zaskoczeniem.

Brother 》✦TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz