▪
— Uważasz, że mnie rozumiesz? — zapytał z kpiną, spoglądając wszędzie byle nie najmłodszego, który znajdował się blisko, za blisko, przez co czuł na swojej skórze jego gorący oddech.
— Tak właśnie uważam — odparł, układając swą malutką dłoń na wątłym ramieniu starszego, który od razu, nie wachając się ani na moment strącił ją z siebie. Teraz jeszcze gorzej będzie wracać do domu z wieścią, że jedyna osoba, którą kochał odeszła, a on nie ma już komu wypłakać się i opowiedzieć o swoich problemach, a miał ich naprawdę sporo.
Widok uśmiechniętego Jungkooka w tworzystwie swojego ojca, bolał go tak cholernie bardzo. Rozpalał dziurę w jego zatrutym sercu, które nie miało już dla kogo bić. Bo ostania nadzieja na lepsze życie i na zmianę w lepszego człowieka została zakopana w zimnej ziemi.
Z momentem pogrzebania rodziciela została pogrzebana różnież jego wiara i ostatek wybaczenia.
— Gówno wiesz. Zostaw mnie samego, pragnę to wszystko przemyśleć, sam na sam — orzekł, odwracając się od szczupłej sylwetki czarnowłosego chłopca, który nie przejął się tym gestem. Wesprze go, mimo jego niechęci. Był nachalny, lecz to wszystko dla jego dobra. On też potrzebował swego czasu dużo zrozumienia.
A Taehyung musiał przyznać, że mimo iż sam zaprzecza, bardzo ulżyło mu, kiedy ten był obok. Potrzebował w tym momencie kogoś, do kogo mógłby się odezwać.
— Jesteś pieprzonym egoistą, Taehyung. Staram ci się pomóc, abyś był w moim tworzystwie szczęśliwy. Przypominam, że ja straciłem matkę, którą kochałem nad życie i uwierz, że wiem o wiele więcej niż ci się wydaję — uniósł się, powstając, by spojrzeć na Kima z góry i zaraz podejść do niego bliżej. Jego też z początku przybiła wieść, że zamieszka u swojej nowej macochy, ale co miał innego uczynić niż zaakceptowanie tego bolesnego faktu?
Jednak, gdy dowiedział się, że nie będzie tam sam, a z dzieckiem kobiety, uśmiechnął zadowolony. Sądził, że razem dadzą radę tej niekomfortowej dla ich obojga sytuacji, ale się pomylił i to bardzo. Przecież byli w takiej samej sytuacji, więc skąd ta nienawiść?
— Wiem, co ci pomoże ulżyć — dodał, kucając przy skulonym czerwonowłosym.
— Alkohol? — zapytał, unosząc głowę, by spojrzeć na zasmuconego Jungkooka.
— Nie głupku, nawet nie myśl o tej opcji. Chodziło mi bardziej o tym, abyśmy poszukali grobu twojego taty — odparł, uśmiechając się lekko, gdy zobaczył błysk w oczach towarzysza. Jego oczy zaślniły, niczym najdroższe diamenty świata. A na ten moment aktualnie Jeon marzył tylko o tym, by na jego oliwkowej twarzyczce zagaszczał uśmiech coraz częściej, aby to on był powodem jego szczęścia, by kładł się do snu z myślą o nim, a wstawał o poranku wraz z wschodem słońca z uśmiechem, że zacznie nowy lepszy dzień w towarzystwie brata.
CZYTASZ
Brother 》✦Taekook
De TodoBo dla nich nie istnieje coś takiego jak " niepoprawna miłość" Każda miłość jest piękna, jeśli tworzy równie piękną historię. Czyli gdzie pełen nadzei Jungkook, codziennie zdeterminowany szuka klucza do skamieniałego serca swojego przyrodniego brata...