Taehyung przyjął kolejne tabletki, które miały pomóc mu w walce z bólem, tym samym dając mu nieco ukojenia. Jungkook trwał przy nim dosłownie cały czas, nie chcąc opuszczać go nawet na moment, będąc zdania, że jego obecność będzie jego najlepszym lekiem. Złapał starszego chłopaka za policzki, czule głaszcząc ich strukturę delikatnymi ruchami, aby przypadkiem nie sprawić mu jakimś niepożądanym gestem bólu.Ranny zamruczał z zadowoleniem, czując małe dłonie na swojej twarzy. Wiedział, że Jungkook robi wszystko, aby zrekompensować mu zadany wcześniej ból oraz krzywdę. Bolał go fakt, że chłopak nie słuchał go, nie przyjmując do wiadomości, że nie była to jego wina oraz tego, że nie ma mu nic za złe. Jeon od początku dyskretnie dbał o niego, czasami tak dobrze się z tym kryjąc, iż nie miał zielonego pojęcia, że dobre rzeczy, które mu się trafiały nie były zasługą szczęścia, a czarnowłosego chłopca, który czuwał nad nim każdego dnia. Dopiero teraz tak naprawdę dostrzegł, jak bardzo musi mu na nim zależeć, a wywnioskował to po jego troskliwym zachowaniu oraz czynach, którymi go obdarzał. Od wczorajszego dnia ani razu nie odszedł od jego łóżka, chyba że do toalety, pozostawiając go na dosłownie kilka krótkich minut, po czym wracał i znowu rozpoczynał opiekę.
Karmił go, głaskał, robił masaże. Informował pielęgniarkę o jego stanie zdrowia, potrafiąc kilkanaście razy w ciągu dnia do niej podejść i zadawać masę pytań, byleby tylko pomóc jak najbardziej ukochanemu chłopakowi.
- Tak bardzo chciałbym odebrać ci ten ból...- wyszeptał smutno, patrząc od dłuższego czasu na jego przymknięte powieki oraz zabandażowaną twarz.
Taehyung uśmiechnął się lekko, będąc całkowicie rozczulony oraz prawdziwie poruszony jego pokrzepiającymi słowami. Doceniał jego starania, będąc mu za nie dozgonnie wdzięczny. Nigdy dotąd nie doświadczył takiej pomocy od nikogo, nawet od własnego ojca, czy matki. Czuł się nieco skrępowany, gdyż nie wiedział, jak powinien zachować się w takiej sytuacji, gdy w końcu doświadczał troski, ciepła. Każdego dnia zostawał obdarowywany tak dużą dawką miłości, że był przekonany, iż jej zapas, którą był naładowany, starczy mu na naprawdę długi czas, choć przyznać musiał... był coraz bardziej jej zachłanny, pragnąc więcej, bardziej i intensywniej.
- Kochanie...skarbie moje piękne. Mój aniele - złapał za jego dłonie, które przyłożył sobie do ust, składając na nich czule pocałunki, kiedy to wzrok wyrażał tak wiele pozytywnych emocji. - Nie myśl już o tym. Nie myśl o tym co złe. Myśl pozytywnie, optymistycznie, dobrze? Sam mnie tego przecież nauczyłeś, czyż nie? - cichy śmiech, który był nieco stłumiony jego dłonią, opuścił jego usta, które przykładał do jej wierzchu.
Młodszy pamiętał, jak za każdym razem, kiedy ten miał gorszy dzień, powtarzał mu, że nie może zadręczać się zaistniałym problem, a podnieść głowę i ruszyć dalej, przed siebie dumnym krokiem, nie dając się zniszczyć bólem.
- Tak... Faktycznie coś takiego miało miejsce kiedyś - on również wydobył z siebie cichy chichot, czując przyjemne ciepło, które rozeszło się po całym jego ciele, gdy dotarło do niego, że Taehyung naprawdę brał sobie do serca jego rady.
CZYTASZ
Brother 》✦Taekook
RandomBo dla nich nie istnieje coś takiego jak " niepoprawna miłość" Każda miłość jest piękna, jeśli tworzy równie piękną historię. Czyli gdzie pełen nadzei Jungkook, codziennie zdeterminowany szuka klucza do skamieniałego serca swojego przyrodniego brata...