[dwadzieścia jeden] wypadek

6K 656 297
                                    

Zostało dziesięć rozdziałów do końca moich poprawek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zostało dziesięć rozdziałów do końca moich poprawek. Na szczęście już sam sobie z tym spokój i będę pisać na bieżąco, lecz już znacznie rzadziej. Teraz jest mi łatwo, bo poprawiam tylko, jednakże później będzie zależeć od weny. Poniekąd polubiłam dodawać rozdziały tak często, ale bez przesady. Chcę już wam dokończyć te poprawki i wtedy zrobię przerwę.

• • • • • • • • • • • • • • ❣ • • • • • • • • • • • • •

- Gdzie jeszcze dziś nie szukałem? Jezu, Jungkook, błagam wróć już, bo zaraz oszaleję - wyszeptał do samego siebie, obchodząc dookoła, piąty raz z rzędu te same osiedle. Szukał na wielu ulicach, osiedlach, lecz nadaremnie. Los z niego drwił, podkładając mu z kpiną nogę, a czas deptał po piętach, oznajmiając, że zostało mu go coraz mniej. Wydawało mu się, jakby wskazówki zegara tykały tuż przy jego uchu, ponaglając go z każdą kolejną minutą. I na dodatek, jeszcze ten głos z tyłu głowy, który podpowiadał mu, że coś jest na rzeczy. Przeczucie nakręcało go jeszcze bardziej, a intuicja kierowała się niestety sercem niżeli rozumem. Z dnia na dzień miewał coraz częstsze ataki negatywnych myśli, które natarczywie go nękały, przesiadując w jego głowie, a w myślach nasuwało się jedno zasadnicze pytanie;

"Czy faktycznie robisz to z troski czy może z poczucia winy? "

Tak bardzo chciał, aby okazało się, że to przez powstałe uczucie, a nie przez sumienie, które swoją drogą wciąż go męczyło. Wmawiał sobie, że to przez sympatię i to "coś", czym obdarzył samego Jeona, lecz czy potrafił oszukiwać samego siebie? A nawet jeśli, to na jak długo będzie w stanie to robić? Sam nie wiedział, co czuł, jednakże jednego był pewien, na ten moment...

Z pewnością nie odrzucenie i nienawiść a coś więcej, ale w takim razie co?

Nie umiał, bądź zwyczajnie nie chciał się dowiedzieć. Po co miał się w to zagłębiać i komplikować skoro zaczęło się dziać dobrze? Lepiej czasami odpuścić, nie myśląc ciągle o tym samym tak intensywnie.

Stanął na przeciw furtki od cmentarza, chcąc wyżalić się ojcu. Czuł, że po prostu musi. Tylko on jako jedyny może go w tej sytuacji wysłuchać. W innym przypadku poprosiłby o wsparcie Jeona, lecz jego tu nie ma i to właśnie od niego zależało czy będzie. Bo raczej wątpił w to, aby ten z własnej woli powrócił po tym wszystkim, tak po prostu.

I właśnie teraz sobie uświadomił, jak bardzo zawalił. Nie chciał porad ani wsparcia od młodszego, choć ten wystawiał do niego zawsze pomocną dłoń, którą niestety odtrącał. Dziś wie, jak bardzo potrzebna w jego życiu jest osoba, której zawsze możesz się wyżalić, swymi łzami mocząc koszulkę, gdy zimna noc i przygnębiający, nostalgiczny dzień wypada. Zrozumiał, że miał w tej rodzinie tylko jego.

Z łatwością odnalazł grób ojca, zasiadając na ławeczce na przeciw marmurowego miejsca spoczynku. Złapał w dłonie różę, która ułożona była na samym środku. Zacisnął ją w dłoni, zaciągając się jej pięknym zapachem. Kwiat ten od razu skojarzył mu się z brunetem. Przecież on tak bardzo kochał róże i jeszcze te zdjęcie przedstawiające chłopca z właśnie tą rośliną. Może i miało to jakiś ukryty sens, przekaż a może znacznie?

Brother 》✦TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz