[dwadzieścia pięć ] szczęście

6.7K 674 38
                                    

Nie potrafił opisać uczucia, które w tym momencie przejmowało kontrolę nad jego ciałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie potrafił opisać uczucia, które w tym momencie przejmowało kontrolę nad jego ciałem. Wraz z swoim młodszym bratem przemierzali beztrosko kolejne Seulskie ulice, siedząc obok siebie w taksówce, w całkowitej ciszy. Żadna ze stron nie wykazała chęci do rozmowy czy zainicjowania kontaktu. Było zwyczajnie dobrze.

Cisza w tym momencie była najlepszą opcją. Wyciszyli się całkowicie, rozkoszując się swoją bliskością i nic w tym momencie nie było w stanie tego popsuć. Nie zwracali uwagi na ruch uliczny, krajobraz miejski czy spokojną piosenkę, wykonania jakieś europejskiej gwiazdy, która rozbrzmiewała z radia. To nie było teraz istotne. Cieszyli się małymi drobiazgami, takimi jak, mały, ale za to cieszący dotyk ich dłoni, styczność ich ciał, krótkie, rzucane sobie spojrzenia, delikatny przyozdabiający twarze uśmiech, a nawet spokojny oddech towarzysza obok.

Kiedyś wydające się zwykłymi gestami, dziś dające tyle uciechy i radości. Niegdyś niedoceniane, obecnie chwytane garściami. Przecież chwilę są takie ulotne, warto je pamiętać.

Oczywiście przez te ostatnie minione dwa tygodnie, zmieniło się dużo. Obydwaj, nie mieli zielonego pojęcia jak dalej potoczy się ich wspólny los. Każdy z nich miał swój własny mętlik i stos nie poukładanych myśli, a jeszcze więcej nie zamkniętych spraw, koniecznie do wyjaśnienia.

Jeon był młodszy, toteż miał trochę inny pogląd na świat i takiego typu rzeczy. Choć znakomicie wiedział, że to, co zrobili było bardzo nieodpowiednie i z pewnością nie powinno się wydarzyć, jednakże czasu nie byli w stanie cofnąć.

Nie tu, nie wtedy i nie z tą osobą.

Tak dziwnym uczuciem było całowanie ust chłopaka, którego jeszcze do niedawna pragnęło się wyrzucić z domu. Ale pod wpływem alkoholu, nie myślał racjonalnie, co w późniejszym czasie obiło się na ich relacji. Gdyby tylko nie pił, nie doprowadziłby do takiej sytuacji. Był winny jego nieszczęść, pierwszego skradzionego pocałunku i ucieczki z domu. To on z początku doprowadził go do wodospadu słonych łez rozpaczy. To on, wywołał w nim niepewność i brak ufności do ludzi. To on, był przyczyną wszelakich złych wydarzeń i wspomnień, które zdarzyły się pod tym dachem.

Lecz jednego nie przewidział.

Że mimo wszystko co wydarzyło się przez te ponad dwa miesiące, ten nadal go kochał. Kochał, a powinien już dawno znienawidzić. To się naprawdę ceni w ludziach. Nie każdy pomimo takiego okropnego traktowania, jest w stanie obdarzyć sympatią, bo przecież, ile można wytrzymać? Ile można wysłuchać oszczerstw, krzyku? Ile można przyjmować wrogie ataki i słowa?

Nie wiedział, że był nie tylko powodem jego płaczu a szczęścia i porannego uśmiechu wraz z wschodem słońca. Przez myśl mu nie przeszło, iż te wszystkie wydarzenia doprowadziły do tego dzisiejszego, który pozostanie w jego umyśle na zawsze, zapisując się w środku, niczym najpiękniejszy wiersz świata.

Brother 》✦TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz