Rodział 7

671 29 3
                                    

-Lily dlaczego ty mu pozwalasz się spotykać z  dziećmi?-zapytał zły Zayn

-Zayn to są też jego dzieci i ma do nich prawo.-przytuliłam go

-Czuje,że on coś namiesza.-prychnął

To ty namieszałeś u mnie w życiu

-Przestań, będzie się z nimi co jakiś czas spotykał. A my wtedy będziemy mieli więcej czasu dla siebie.-pocałowałam go w policzek

-Może masz racje skarbie.-uśmiechnął się

Przyciągnął mnie do pocałunku i już miało być tak pięknie aż ktoś zapukał do drzwi. Byłam więcej niż pewna,że jest to Harry. Zayn się skrzywił a ja westchnęłam głośno powiedziałam mu aby poszedł po Bena a ja otworze. Po chwili otworzyłam drzwi w zobaczyłam w nich uśmiechniętego Harry'ego. Był ubrany w czarne obcisłe jeansy i biała bluzkę na krótki rękaw która opinała się na jego mięśniach.

-Cześć.-przywitałam się -Zaraz Benjamin zejdzie.-

-A Mae mógłbym też ze sobą zabrać?-zapytał

-Uh jasne, to już po nią idę.-odpowiedziałam

Harry

Obserwowałem jej długie nogi jak szła po schodach. Chciałem jej z każdym dniem coraz bardziej. Pragnąłem aby była ze mną i z naszymi dziećmi. Kochałem wspominać jak było nam dobrze. Kochałem ją cały czas tak samo a nawet bardziej.

Widok jej z Zayn'em za każdym razem był dla mnie jak cios nożem w serce. Pragnąłem aby to się już zakończyło. Chciałem być z nią tylko nią. Żadnej innej nie chce. Chce moja słodka Lily. Która dała mi tak dużo szczęścia. Urodziła mi dzieci. Dała mi powód do szczęścia a jej dałem powód do odejścia. Żałuje tego z każdym nadchodzącym dniem. Chciałbym znów poczuć jej usta na mojej skórze. Usłyszeć jej śmiech. Obudzić się z nią w ramionach. I co najważniejsze aby były z nami nasze dzieci.

Kiedy dowiedziałem się,że zostanę ojcem nie mogłem w to uwierzyć do póki nie zobaczyłem ich wszystkich na spacerze. Wygadali na szczęśliwych ale wiem,że ona nie była. A może się myliłem może naprawdę była już szczęśliwa.

-Harry jak miło cię widzieć.-zakpił mulat

-Ciebie też Zayn.-prychnąłem

-Harry przyszedł!-pisnął zadowolony Benjamin

Pokiwałem twierdząco głową i go przytuliłem. Był już ubrany a pogoda dzisiaj dopisywała. Nie wiem jak mam zamiar wyjść z mała Mae i tak ruchliwym dzieckiem jak Ben.

-To jak ci się układa w życiu?-zapytał patrząc kpiąco

Miałem mu ochotę przywalić ale wiem,że nie mogłem bo Lily by mnie znienawidziła do końca.

-Uh,całkiem dobrze.-fałszywie się uśmiechnąłem-A u was jak?-

-Nie było nigdy lepiej. Za pół roku będzie już moją żona. Z góry od razu cię zapraszamy.-uśmiechnął się wrednie

I tak jest moja była i po prostu jest

-Oh,to świetnie. -skłamałem widząc jak Lily niesie Mae po schodach

Podała ją dla mnie i czułem znów się jak szczęśliwe dziecko. Była taka piękna. Wyglądała jak Lily. Miała jedynie po mnie ciemniejsze oczy.

-A gdzie ich zabierasz?-zapytał Zayn przytulając ją

-Zamierzam ich zabrać do zoo.-powiedziałem przez zaciśnięte zęby

-To miłej zabawy!-powiedziała z uśmiechem Lily

Pożegnałem się i wyszedłem z dziećmi z domu. Zaopatrzyłem się w dwa przenośne foteliki. Włożyłem najpierw Benjamina a potem Maeve.

Kocham ich nad życie ale ją też

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Jako,że są dwa tygodnie wolnego to w następnym tygodniu wleci maraton !

Before I loved you|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz