Rozdział 21

673 26 2
                                    

5 miesięcy później

Nie obudził mnie żaden płacz czy śmiechy było cichutko w całym domu. Obróciłam się żeby zobaczyć czy Harry dalej śpi ,ale go nie było przy mnie a miejsce po które po nim zostało było zimne. Czyli musiał już wcześniej wstać. Spojrzałam na zegarek była już 10:30. Dzisiaj była sobota więc mogłam w końcu odpocząć. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zauważyłam tam Harry'ego siedzącego przy komputerze pijącego kawę.

-Dzień dobry Lily.-powiedział wychylając głowę za laptopa

-Dzień dobry .-odpowiedziałam do niego podchodząc

-Jak ci się spało?-zapytał z uśmiechem nawiazując do ostatniej nocy

- Dobrze,gdybyś mocno mnie tak nie trzymał to bym nie była taka obolała.-zaśmiałam się

-Oh kochanie wiesz,że potrzeba dla nas obojga przyjemności.-zaciągnął mnie na swoje kolana

Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego kochałam go całym sercem. I nikt mi go nigdy nie zastąpi. Bo to nie będzie to samo.

Po zjedzeniu wspólnego śniadania postanowiłam pójść na zakupy za nim mama Harry'ego przywiezie nam dzieci. Ubrałam się w czarne spodnie i szarą bluzę z racji tego,że już nie było lato tylko połowa października trzeba się ubierać cieplej. Nałożyłam na siebie kurtkę i ją zapięłam po czym założyłam buty i już miałam wychodzi,ale zatrzymał mnie Harry.

-A gdzie moja narzeczona się wybiera?-zapytał zdziwiony

-Muszę pojechać do sklepu,żeby kupić kilka rzeczy.-wzruszyłam ramionami-A co mój narzeczony nie jest z tego zadowolony?-

-A może pojadę z tobą?-zaproponował - Możemy odebrać dzieci przy okazji. Żeby się nie fatygowała usypiać Benjamina do auta.-zaśmiał się cicho

Pokiwałam głową po czym za rękę wyszliśmy z naszego wspólnego domu. Wsiedliśmy do auta Harry'ego i wyjechaliśmy spod domu. Napisałam do Anne żeby nie wyjeżdżała tylko my pojedziemy po dzieci. Zajechaliśmy do dużego marketu,wzięliśmy wózek po czym weszliśmy do sklepu. Harry pchał wózek ,a ja patrzyłam na listę zakupów i pakowałam do wózka potrzebne produkty.

-Lily,ja pójdę po wino a ty rób dalej zakupy,dobrze?-zapytał odchodząc na co przytaknęłam

Wzięłam wózek i dalej jechałam zatrzymałam się na płatkach śniadaniowych i chciałam wziąć ulubione płatki Benjamina. Jednak były za wysoko jak na mój niski wzrost. Próbowałam dosięgnąć aż ktoś za mną po nie sięgnął i poklepał mnie po ramieniu. Odsunęłam się i zobaczyłam Zayn'a. Z uśmiechem na twarzy. Był ubrany w czarny płaszcz i biała koszulę. Do tego miał na sobie jeszcze jasne jeansy. Powiem,że wyglądał  bardzo dobrze.

-Oh Zayn cześć .-powiedziałam biorąc od niego płatki

-Hej Lily,tak dawno cię nie widziałem.-uśmiechnął się ukazując szereg biały zębów

-No prawda ile to minęło z trzy może czerty miesiące.Ale powiem ci,że bardzo dobrze wyglądasz.-zaśmiałam się

-To samo mogę powiedzieć o tobie moja droga.-zaśmiał się również

Tak od kiedy zerwałam zaręczyny z Zayn'em nie widzieliśmy się. Słyszałam od jego siostry,że ma teraz nową partnerkę. Dobrze,że sobie kogoś znalazł. Nie chciałam go zostawiać nie spełnionego. Najwidoczniej oboje nie byliśmy sobie pisani. I musieliśmy skończyć z kimś innym.

-Opowiadaj co u ciebie.-uśmiechnęłam się mówiąc

-No wiesz wszystko dobrze,firma idzie jak w najlepszym kierunku. Niedługo mam zamiar wprowadzić nowy projekt. Ale to nie będę cię zanudzał. Lepiej ty mi powiedz co u ciebie i dzieci?-zapytał zainteresowany

-Oh,u nas bardzo dobrze. Maeve miała swój roczek. Benjamin zaczął chodzić do przedszkola od września. Ja pracuje w domu,bo z Mae jest za mała żeby ją wysłać do żłobka według mnie. Dużo czasu spędzamy z dziećmi i jak narazie wszystko idzie super.-uśmiechnęłam się

-Może chciałabyś wyjść kiedyś na kawę?-zaproponował

-Nie nie chciałby.-odezwał się Harry za moich pleców

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Miłego wieczoru!

Chciałabym was zaprosić na inną książkę z Harry'm,Lose you 😌

Before I loved you|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz