Rozdział 5

744 32 4
                                    

-Mamo patrz to Harry!-pokazał na bruneta palcem

Ja stałam wryta. Nie wierzyłam,że to on stoi przede mną. Patrzył na mnie z małym uśmiechem. A ja stałam z otwartą buzią. Nie byłam gotowa na to spotkanie. A szczególnie na placu zabaw.

-Witaj kochanie.-powiedział spokojnie

-Nie wierzę,że to ty.-powiedziałam oszołomiona

-To ja Lily.-jego wzrok skupił się na białym wózku obok mnie

Spojrzał na mnie pytająco a ja pokiwałam głową. Wiedziałam,że chciał ją zobaczyć. Podeszłam do wózka i delikatnie wyjęłam Mae ,aby mu ją pokazać.
Widziałam łzy w jego oczach które zawidniały tak samo jak u mnie. Podszedł bliżej i ją pogłaskał po główce. Nie wierzyłam w to,że on właśnie przede mną stoi i patrzy się na mnie i na nasze dziecko.

-To jest moja dzidzia Harry!-krzyknął Ben

-Od kiedy jestem Harry?-zmarszczył brwi

-Od wtedy kiedy zniknąłeś i pojawił się ktoś inny.-mruknęłam a on spojrzał się na mnie wściekły

-Lily ja cię nigdy nie zostawiłem. Byłem wszędzie gdzie ty.-powiedział

-Proszę porozmawiaj ze mną. Chce mieć stały kontakt z tobą i dziećmi.-dodał smutnie

-Harry to nadal jest dla mnie trudne. Ale dobrze porozmawiajmy.-zgodziłam się a w jego oczach zobaczyłam namiastkę nadziei

-Pojedźmy do mnie mam samochód niedaleko.-zaproponował

-Nie mamy fotelika lepiej się przejdźmy.-odpowiedziałam a on pokiwał głową

-Mamo!-pisnął Benjamin -Gdzie jest Mae?-zapytał

-Leży w wózeczku.-odpowiedziałam na co on chciał abym mu pokazała

-Więc nasze dziecko nazywa się Mae?-zapytał

-Moje dziecko. I nazywa się Maeve.-odpowiedziałam

-To jest nasze dziecko. I chce mieć do nich takie same prawa jak ty. Jestem ojcem i też na to zasługuje.-powiedział poważnie

-Przez rok nie interesowało cię to co dzieje się z twoim 3 letnim synkiem,a co bardziej Mae?-prychnęłam

-To ty zmieniłaś swój numer,przeprowadziłaś się i ucięłaś z wszystkimi bliskimi osobami. Mam wymieniać dalej?-powiedział oburzony

-Bo po twojej stracie chciałam zacząć wszystko od nowa nie rozumiesz? I Zayn mi w tym pomógł.-odpowiedziałam

On spojrzał się na mnie zawiedziony. Czy naprawdę go tak zraniłam? Myślę,że tak. Ale nie umiałam sobie inaczej z tym poradzić jak zacząć nowy związek.

-I to musiało doprowadzić do urwania wszelkiego kontaktu ze mną? Pamiętaj,że to ja jestem ojcem tej dwójki i nie możesz mi zabronić się widywania z nimi. Mam do ciebie taki żal za to.-odpowiedział smutnie

-Harry ja... nie wiem co mam ci powiedzieć.-mruknęłam cicho

-Powiedz tyle,że będziesz mi dawała się z nimi widywać.-słabo się uśmiechnął

Powinnam mu dać się z nimi widywać bo ma racje jest ich ojcem. Ale jednocześnie chce aby zniknął zupełnie z mojego życia. Aby było bez niego. Może i za nim tęskniłam. Ale nie chciałam znów tego przeżywać.

-Dobrze,przyjdź jutro to się możesz z nimi zobaczyć. Bo będę sama w domu.-słabo się uśmiechnęłam

-Ja chce też wiedzieć co u ciebie wiec proszę kontaktuj się ze mną.-błagał

-Dobrze Harry. Ale musimy dojść do porozumienia.-zaśmiałam się sucho

-Z tobą zawsze bym tego chciał.-odpowiedział cicho

-Teraz cię przepraszam,ale muszę już wracać.-powiedziałam

-Oh No dobrze. To zadzwoń do mnie rano o której mam przyjść.-odparł ukazując biały szereg zębów

-To do zobaczenia Harry.-powiedziałam i chciałam odejść ale zauważyłam jak Benjamin się do niego przytula

-Papa Harry!-powiedział głośno

Ten uśmiechnął się i pokręcił głową z rozbawienia. Teraz została kwestia powiedzenia o tym wszystkim Zayn'owi. Wiem,że nie będzie zadowolony ale wiem ,że nie mogę zakazać mu widywania się z nimi.

Wróciłam do domu i zauważyłam,że Zayn nadal nie wyszedł z gabinetu. Słyszałam,że na kogoś krzyczy. Nie lubiłam go zdenerwowanego. Zachowywał się wtedy okropnie. Benjamin pobiegł od razu do swojego pokoju a ja z Mae na rękach poszłam do Zayn'a.

-Mówiłem kurwa,że ma to być na piątek!-warknął zły do telefonu-Collins jeśli nie dostanę tego jutro to zesrasz się na malinowo. Żegnam.-wydyszał i się rozłączył

-Cześć kochanie już wróciliście?-pocałował mnie w policzek i wziął małą na ręce a na jej twarz wszedł uśmiech

-Tak i musimy porozmawiać i to dosyć poważnie.-powiedziałam niechętnie

-To mów o co chodzi? Coś się stało?-zapytał zmartwiony

Nie chciałam mu tego mówić,że mam zamiar utrzymywać z nim kontakt ale wiem,że musiałam. Bo nie chce kłamać przed nim.

-Spotkałam dzisiaj Harry'ego. I trochę z nim rozmawiałam na temat opieki nad Benjaminem i Maeve. I on chce się z nimi regularnie spotykać.-mruknęłam

-Co kurwa? Jak to? Przecież on miał zniknąć z naszego życia.-oburzył się

Zaczyna się

-Zayn spokojnie pamiętaj ,że on ma takie prawa jak ja do tych dzieci.-odparłam- I też się zdziwiłam.-

-Kiedy ten dupek ma tutaj przyjść?-warknął niezadowolny

-Jutro. Pobawi się z dziećmi i wyjdzie. To nic złego.-przytuliłam go

-Tak tylko on mi będzie chciał ciebie zabrać.-prychnął

-Ale ja do niego nie pójdę. Bo nadal mu nie wybaczyłam. I zresztą po co mam do niego wracać skoro jestem szczęśliwa.-zdziwiłam się

-Nie wiem,po prostu chce mieć ciebie i dzieci blisko siebie,zrozum.-odpowiedział

-Wiem Zayn, wiem.-pocałowałam go

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Najlepszego dziewczynki💗

Before I loved you|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz