Rozdział 6

118 14 1
                                    

- Co? Bierzesz udział w najbliższych walkach?- Hiromi zaskoczona spojrzała na przyjaciółkę.

- Tak, nasz panicz mnie o tym poinformował.- słowo ,,panicz" wypowiedziała lekko prześmiewczo.- Będę tam jako medyk.

- Więc twoje umiejętności polegają na leczeniu.- wyszeptała bardziej do siebie brązowowłosa.- Nie sądzę, że coś powinno ci się stać, ale i tak uważaj tam na siebie Sayuri.

- Brałaś kiedyś udział w walkach?- spytała, a Hiromi uśmiechnęła się smutno.

- Kiedy jeszcze mój klan był wolny. Ale nasza specjalność nie polega na walce,  a są to tortury.- Sayuri popatrzyła na nią zaskoczona.

Co prawda uważała, że Hiromi jest trochę niepokojąca. Cały czas jest spokojna i nigdy nie daje się ponieść emocją, a do tego cały czas na twarzy nosi ten przyjazny uśmiech. Po tym co powiedział jej Madara, Sayuri zastanawiała się nad specjalnościami pozostałych służek w posiadłości. Podejrzewała, że jest jedynym medykiem w tym otoczeniu, ale bardziej podejrzewała Hiromi o jakiegoś cichego zabójcę, niżeli mistrza tortur.

- Więc ty...- zaczęła Sayuri.

- Tak. Jeśli klan Uchiha schwyta jeńców i nie chcą oni mówić, to wtedy do akcji wkraczam ja.- brązowowłosa uśmiechnęła się promiennie w kierunku brązowowłosej.- Ogólnie to staramy się wiedzieć o swoich umiejętnościach, ale odkrywanie ich samemu też jest intrygujące. Zgaduję, że Neo również będzie z tobą, więc na pewno nie będziesz sama.

- Neo? Ona też tam będzie?- Sayuri spojrzała na nią zaciekawiona.

- Neo ma w zanadrzu naprawdę niezłe techniki, a do tego jest jedną z ostatnich przedstawicielek swojego klanu. 

- A reszta?

- Nie żyją. Zostali podbici dawno temu, ale zostawili ich w ściśle kontrolowanych małych grupach. Wiesz, żeby nie mogli wzniecić buntu. Neo nienawidzi klanu Uchiha, ale wie, że nic nie może zrobić.- brązowowłosa ziewnęła.- W każdym bądź razie daj z siebie wszystko  Sayuri.

- Da się to chyba zrobić.


***


Sayuri ziewnęła przeciągle i przetarła swoje zmęczone oczy. Zbiórka była wyznaczona na tuż przed świtem, a białowłosa do rannych ptaszków nie należała. Wręcz przeciwnie, chciała teraz własnoręcznie udusić Madarę, za to, że kazał jej tak wcześnie wstać z łóżka. 

- Sa-chan!- złotooka popatrzyła na niewielką rudowłosą dziewczynę.

Neo może wydawać się niska, ale to jedna z cech jej klanu. Niewielki wzrost nadrabiają w szybkości i niezwykłej sile. Rudowłosa należy do klanu Fumetsu, który kiedyś słyną z robienia największych zniszczeń na polu bitwy. Zostali jednak podbici przez klan Uchiha i zostali teraz tylko ci wybrani z tego klanu.

- Neo, czyli ty również idziesz. 

- Cóż zwykle chodzę na bitwy, no chyba, że te dupki akurat uważają, że wypuszczenie mnie jest zbyt niebezpieczne.- Sayuri popatrzyła na nią z pytającym wzrokiem.- Gdy używam mojej techniki to nie zwracam uwagi na to, czy ci lalusie też zginą. Wiele razy dostawałam za to kary, ale nie zmienię swojego zachowania. Zabiją ich jak najwięcej.- jej wzrok stał się zimny, gdy patrzyła na zbierających się członków klanu.

Ale złotooka zobaczyła wtedy jak bardzo różni się jej podejście do tej Neo. Rudowłosa walczyła by pomścić swój klan, który został unicestwiony przez klan Uchiha, a Sayuri nie miała takich odczuć. Jeśli miałaby czegoś nienawidzić, to byłby to właśnie jej klan. Klan który jej nie rozumiał i odrzucał. 

Dlatego ona nie poczułaby nawet smutku, gdy klan Uchiha postanowiłby unicestwić jej klan.


Witajcie

A na taki sobotni wieczorek, najlepszy jest jakiś rozdział. Dostałam dzisiaj zastrzyku weny, więc oto jestem. Zważywszy na to, że nie miałam ostatnio czasu.

Pozdrawiam Makoto

Helisa Życia || NarutoWhere stories live. Discover now