Rozdział 9

119 11 0
                                    

Powrót do posiadłości Uchiha dla Sayuri był udręką. Podczas tego całego zamieszania zużyła tyle chakry, że szkoda gadać. Odpoczynku było nie wiele, a przecież ona nawet nie należała do klanu i nikt oprócz Neo się nią nie interesował. 

Bynajmniej białowłosa miała wrażenie, że przespała dwa dni, ale zrobiła sobie wolne. W końcu Madara sam o siebie powinien umieć zadbać. 

- Sayuri wstawaj wreszcie.- dziewczyna otworzyła swoje oczy i spojrzała na Hiromi, która uśmiechała się do niej lekko.

- Jestem zmęczona.- powiedziała i nie ruszyła się nawet o cal.

- Leżysz w łóżku już dosyć długo. Pokaż się chociaż na oczy Madarze-sama.- złotooka jęknęła przeciągle i w tępię ślimaka zaczęła się przygotowywać do wyjścia.

W między czasie zjadła śniadanie, które przyniosła jej Hiromi. Nigdzie jej się nie śpieszyło, ale wydawało się jej, że do pokoju Madary dotarła zastraszająco szybko.

- Widzę, że dzisiaj nadszedł dzień, kiedy postanowiłaś mnie odwiedzić.- czarnowłosy rzucił się przesłodki uśmiech.

- Najchętniej to bym tu już nie przechodziła, ale doszły mnie słuchy, że się za mną stęskniłeś, więc przyszłam cię zaszczycić swoją obecnością.- Madara prychnął, gdy zobaczył jej dumną minę.

- Kto naopowiadał ci takich głupot?- gromili się przez chwilę wzrokiem.- Z resztą nie ważne. Nie grzej za długo swojego łóżka, bo za niedługo wyruszamy gdzie indziej.- Sayuri zamrugała zaskoczona.

- Co? Nigdzie nie idę. Sam se idź!- warknęła, a Madara westchnął ciężko. 

- Idziesz i koniec kropka. Jestem moją osobistą służką.

- I co? Masz dwie lewe ręce?- czarnowłosy uśmiechnął się lekko, ale  zgrabnie to ukrył. 

Madara nie ukrywał, że od samego początku ich znajomości bardzo zainteresował się tą dziewczyną. Była inna niż wszystkie kobiety, jakie Madara spotkał w swoim życiu. Każdy na jej miejscu dosłownie lizałby mu stopy, a ona by najchętniej wrzuciła go do błota i jeszcze podeptała. Jej zachowanie i sposób bycia bardzo zainteresował młodego Uchihę. Gdyby ją teraz stracił byłoby mu po prostu nudno. 

- Nie zmienia to faktu, że i tak idziesz. Spokojnie nie idziemy na bitwę, ale po drodze możemy spotkać parę niedogodności. Jesteś bardzo dobrym medykiem i twoja pomoc będzie niezastąpiona.

- Och? Czyżby wielki i potężny klan Uchiha chciał zawrzeć z kimś sojusz?- Sayuri postawiła na stoliku Madary przesłodzoną herbatę, którą zrobiła w między czasie.

- To tylko chwilowy sojusz. Nie potrwa długo.- chłopak upił łyk herbaty.- Ej znowu specjalnie ją przesłodziłaś.

- Cóż w końcu to twoja ulubiona.- Sayuri zbyła go machnięciem ręki. 

Madara przyglądał się jej plecom, a dokładniej jej białym włosom. Uważał je za niezwykle piękne. Choć uwielbiał dokuczać Sayuri, bo ta zawsze się wkurzała, gdy wspominał o jej odstających pasmach. Młody Uchiha naprawdę przywykł do jej obecności w jego życiu. Wiedział, że pozostali członkowie klanu nie patrzą na nią miło, ale tak było z każdym obcym, który znajdował się w tej posiadłości. Ale Madara nie mógł pozbyć się z piersi dziwnego uczucia, że nie chce zostawić jej tutaj samej, gdy go nie będzie. Bał się, że coś jej się stanie. A do tego nie mógł dopuścić dopóki nie odkryje tajemnicy jej lewej ręki, której chroniła jak lew. 

Ale chłopak nie zamierzał o żadnej ze swoich obaw powiedzieć Sayuri.

Ta pewnie by go wyśmiała.


Witajcie

Cierpiałam na niedobór weny. Jednak teraz jakoś się spięłam i to napisałam. 

Pozdrawiam Makoto

Helisa Życia || NarutoWhere stories live. Discover now