Madara poczuł jak na jego policzkach pojawia się lekki rumieniec. Nie był on dobrze widoczny, ale on go czuł.
Był w trakcie robienia swoich codziennych ćwiczeń, ale czuł jak czujny wzrok Sayuri za nim podąża. Czuł się odrobinę zawstydzony.
- Powinieneś ściągnąć koszulkę.- powiedziała wtedy, a Madara mentalnie upadł.
- Co...?- zapytał bardzo inteligentnie.
- I tak jesteśmy tu sami. Między nami jest też ten związek. Nie masz się czego wstydzić.- Madara westchnął i ukrył twarz w dłoniach.
Ta dziewczyna, nigdy nie przestanie go zadziwiać.
- Nie miałaś iść czasem zbierać ziół?- spytał, mając nadzieję, że da mu chwilę wytchnienia.
- Jest ranek. Zioła z tych okolic najlepiej się zbiera wieczorem, ponieważ wtedy mają najwięcej składników odżywczych!- Sayuri powiedziała z wielkim uśmiechem.- Dlatego do wieczora będę ci zawracać tyłek.
Madara westchnął, ale i tak się uśmiechnął. Wiedział, że gdy jest sam na sam z Sayuri to może się odprężyć. Kiedy koło niej był nie myślał o wojnie, klanie i starszych, którzy uwielbiali zwracać mu głowę. Mógł pobyć z osobą, którą obdarzył specjalnym uczuciem, które powstało tylko dla niej.
- Sayuri, czy mogę o coś spytać?- Madara z powagą popatrzył na białowłosą siedzącą w cieniu.
- Oczywiście, śmiało.
- Twoja lewa ręka...- nie dokończył, gdy zobaczył jak się wzdrygnęła.
- Powiedziałeś, że się dowiesz co jest pod bandażem. Jednak pewnego dnia sama będę musiała ci powiedzieć. Po prostu nie jestem jeszcze gotowa.- Sayuri zacisnęła swoje pięści i popatrzyła w ziemię.
Bała się tego, że jeśli ktoś się dowie jaką skrywa tajemnicę, to nawet Madara będzie chciał ją wykorzystać. Sayuri chce mu ufać całym sercem w wielu kwestiach, ale już zbyt wiele razy przekonała się o ludzkiej chciwości.
- Kiedyś ci powiem. Obiecuję.- dziewczyna spojrzała na swoją owiniętą bandażem kończynę.- To po prostu coś więcej niż zwykła blizna.
***
- Zaskakująco dobrze gotujesz.- Madara mruknął pod nosem, gdy skosztował zupy, którą przygotowała Sayuri.
- Wielkie dzięki za wiarę w moje umiejętności.- dziewczyna prychnęła pod nosem i nałożyła sobie swoją porcję.- Nigdy nie było nikogo, kto by się o mnie troszczył, więc musiałam się nauczyć o siebie dbać.
- Cóż po twoim doborze herbaty martwiłem się jak jest z posiłkami...- Sayuri zaśmiała się na jego słowa.
- Przesłodzona herbata jest tylko dla ciebie kochanie!- Madara prychnął pod nosem, ale się uśmiechnął.- Będę ci ją robić do końca życia.
- Obiecujesz?
- Oczywiście. Sam byś sobie przecież beze mnie nie poradził...- Sayuri chciała coś jeszcze dopowiedzieć, ale nagle Madara ją pocałował.
Pisnęła zaskoczona, ale oddała ten leniwy pocałunek. Gdy mężczyzna się oddalał, Sayuri wiedziała, że jej twarz jest cała czerwona.
- Czemu... Tak nagle?- spytała i wtuliła się w jego klatkę piersiową.
- Po prostu mam nastrój, żeby na twojej twarzy wykwitł piękny rumieniec.- dziewczyna uszczypnęła go w ramię.
- Jeśli będziesz się ze mną drażnił, to jutro będzie same twoje znienawidzone jedzenie.- Madara prychnął, ale mocniej ją do siebie przyciągnął.
- Wybacz mi księżniczko za złe traktowanie twojej osoby.- Sayuri zaśmiała się pod nosem.
- Księżniczka postanowiła przyjąć przeprosiny.- potem zapadła między nimi przyjemna cisza, w której po prostu siedzieli mocno do siebie przytuleni.
- Kocham cię Sayuri, wiesz?
- Ja ciebie też kocham Madara.
Witam
Tak więc tak. Było dzisiaj sweet. Mają wakacje przed końcem. A tak naprawdę to zauważyłam, że ten ff jest jedną z tych krótszych niezbyt wymagających historii. Za niedługo planuję koniec, ale to jeszcze na pewno trochę się będzie działo, więc się nie smućcie.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
FanfictionUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...