Rozdział 17

89 15 0
                                    

Madara poczuł jak na jego policzkach pojawia się lekki rumieniec. Nie był on dobrze widoczny, ale on go czuł. 

Był w trakcie robienia swoich codziennych ćwiczeń, ale czuł jak czujny wzrok Sayuri za nim podąża. Czuł się odrobinę zawstydzony.

- Powinieneś ściągnąć koszulkę.- powiedziała wtedy, a Madara mentalnie upadł.

- Co...?- zapytał bardzo inteligentnie.

- I tak jesteśmy tu sami. Między nami jest też ten związek. Nie masz się czego wstydzić.- Madara westchnął i ukrył twarz w dłoniach.

Ta dziewczyna, nigdy nie przestanie go zadziwiać.

- Nie miałaś iść czasem zbierać ziół?- spytał, mając nadzieję, że da mu chwilę wytchnienia. 

- Jest ranek. Zioła z tych okolic najlepiej się zbiera wieczorem, ponieważ wtedy mają najwięcej składników odżywczych!- Sayuri powiedziała z wielkim uśmiechem.- Dlatego do wieczora będę ci zawracać tyłek.

Madara westchnął, ale i tak się uśmiechnął. Wiedział, że gdy jest sam na sam z Sayuri to może się odprężyć. Kiedy koło niej był nie myślał o wojnie, klanie i starszych, którzy uwielbiali zwracać mu głowę. Mógł pobyć z osobą, którą obdarzył specjalnym uczuciem, które powstało tylko dla niej.

- Sayuri, czy mogę o coś spytać?- Madara z powagą popatrzył na białowłosą siedzącą w cieniu.

- Oczywiście, śmiało.

- Twoja lewa ręka...- nie dokończył, gdy zobaczył jak się wzdrygnęła.

- Powiedziałeś, że się dowiesz co jest pod bandażem. Jednak pewnego dnia sama będę musiała ci powiedzieć. Po prostu nie jestem jeszcze gotowa.- Sayuri zacisnęła swoje pięści i popatrzyła w ziemię.

Bała się tego, że jeśli ktoś się dowie jaką skrywa tajemnicę, to nawet Madara będzie chciał ją wykorzystać. Sayuri chce mu ufać całym sercem w wielu kwestiach, ale już zbyt wiele razy przekonała się o ludzkiej chciwości.

- Kiedyś ci powiem. Obiecuję.- dziewczyna spojrzała na swoją owiniętą bandażem kończynę.- To po prostu coś więcej niż zwykła blizna.


***


- Zaskakująco dobrze gotujesz.- Madara mruknął pod nosem, gdy skosztował zupy, którą przygotowała Sayuri.

- Wielkie dzięki za wiarę w moje umiejętności.- dziewczyna prychnęła pod nosem i nałożyła sobie swoją porcję.- Nigdy nie było nikogo, kto by się o mnie troszczył, więc musiałam się nauczyć o siebie dbać. 

- Cóż po twoim doborze herbaty martwiłem się jak jest z posiłkami...- Sayuri zaśmiała się na jego słowa.

- Przesłodzona herbata jest tylko dla ciebie kochanie!- Madara prychnął pod nosem, ale się uśmiechnął.- Będę ci ją robić do końca życia.

- Obiecujesz?

- Oczywiście. Sam byś sobie przecież beze mnie nie poradził...- Sayuri chciała coś jeszcze dopowiedzieć, ale nagle Madara ją pocałował. 

Pisnęła zaskoczona, ale oddała ten leniwy pocałunek. Gdy mężczyzna się oddalał, Sayuri wiedziała, że jej twarz jest cała czerwona.

- Czemu... Tak nagle?- spytała i wtuliła się w jego klatkę piersiową. 

- Po prostu mam nastrój, żeby na twojej twarzy wykwitł piękny rumieniec.- dziewczyna uszczypnęła go w ramię. 

- Jeśli będziesz się ze mną drażnił, to jutro będzie same twoje znienawidzone jedzenie.- Madara prychnął, ale mocniej ją do siebie przyciągnął.

- Wybacz mi księżniczko za złe traktowanie twojej osoby.- Sayuri zaśmiała się pod nosem.

- Księżniczka postanowiła przyjąć przeprosiny.- potem zapadła między nimi przyjemna cisza, w której po prostu siedzieli mocno do siebie przytuleni.

- Kocham cię Sayuri, wiesz?

- Ja ciebie też kocham Madara.


Witam

Tak więc tak. Było dzisiaj sweet. Mają wakacje przed końcem. A tak naprawdę to zauważyłam, że ten ff jest jedną z tych krótszych niezbyt wymagających historii. Za niedługo planuję koniec, ale to jeszcze na pewno trochę się będzie działo, więc się nie smućcie. 

Pozdrawiam Makoto

Helisa Życia || NarutoWhere stories live. Discover now