T r z y n a s t y

181 20 4
                                    

Dni mijały jak szalone, Yeosang coraz bardziej martwił się tym czy jest w ciąży czy nie jest. A co jeśli nie będzie? Czy wtedy San ponownie go przeleci?

Na następny dzień Yeosang obudził się w najgorszym z możliwych humorów. Nie dość, że był zły, smutny to bolały go jeszcze oczy od płaczu i plecy. Miał tak więc pełno powodów do narzekania, w tym jednym z największych był San, który o równo godzinie siódmej wparował do sypialni młodszego.

- Wstawaj - powiedział Choi. - Nie mamy dzisiaj czasu.

- Zawsze tak mówisz - burknął Yeosang, ale posłusznie wstał i się ubrał.

- Widzę, że księżniczka dzisiaj nie w humorku - San zaśmiał się cicho. - Idziemy dzisiaj do lekarza.

- Po co? - spytał Yeosang chociaż tak w głębi duszy, domyślał się o co może chodzić.

- Chce wiedzieć czy nie jesteś w ciąży.

- A co jak nie będę?

- Zejdź na dół na śniadanie.

Pół godziny później weszli do prywatnej kliniki znajomego Sana, który osobiście ich przyjął do swojego gabinetu. 

- Ma pan może mdłości? - spytał lekarz patrząc podejrzliwie na Yeosanga.

- Nie.

- A jakieś inne dolegliwości?

- Nie. 

- Dobrze, proszę położyć się na fotelu i podwinąć koszulkę, wykonamy badanie USG.

***

,,Gratuluje, jest pan w ciąży" - te słowa wciąż odbijały się w głowie Yeosanga, nawet po tym jak już dawno wyszli z gabinetu ginekologa i siedzieli z powrotem w sportowym aucie Choia. Yeosang siedział niemalże nieruchomo, tylko jego klatka piersiowa unosiła się co jakiś czas i mrugał powiekami, ale jego umysł i dusza zatrzymały się w jednym miejscu.

Będzie miał dziecko. Będzie ojcem, a bardziej to w umie matką. W wieku 17 lat będzie musiał myśleć o pieluchach, kaszkach i innych tego typu rzeczach. Przecież on w życiu dzieckiem się nie zajmował, a jak jakieś dziecko go widziało to uciekało przed nim. Z resztą on sam jeszcze jest dzieckiem, więc jak dziecko ma mieć dziecko?

- Ziemia do Yeosanga - San szarpnął jego ramionami. - Jesteśmy na miejscu.

Weszli z powrotem do domu, a Yeosang od razu skierował się w stronę sypialni.

- Gdzie idziesz, najpierw obiad - zatrzymał go Choi.

- Nie jestem głodny - odpowiedział półprzytomnie Kang.

- Jesteś w ciąży, musisz jeść dla dziecka.

Nie dla siebie, ale dla dziecka - trochę go to zabolało, ale postanowił się tym nie przejmować, bo przecież zdawał sobie z tego sprawę, że nie jest w najmniejszym stopniu ważny dla starszego.

Ostatecznie zjadł parę łyżek zupy, a resztę dnia przespał w łóżku z drobnimy przerwami na wizytę w łazience. Udawał, że nie słyszy jak San woła go wieczorem na kolację ani jak San kazał mu rano wcześnie wstać, bo mają plany na kolejny dzień. 

San po części czuł się winny. W końcu też był człowiekiem, wciąż młodym i w pewnym stopniu naiwnym, choć z pewnością mniej niż Yeosang, ale czasem wciąż zachowywał sie jak niedojrzały nastolatek, który najlepiej to by grał w gry albo spotykał sie z kolegami. Ale potem przypominało mu się kim jest i jaki jest jego cel w życiu, a to już nie było takie niewinne i dziecinne. 



District Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz