D w u d z i e s t y D r u g i

152 19 5
                                    


Yeosang wyszedł zdenerwowany z gabinetu swojego ojca przy czym trzasnął drzwiami i gniewnie tupał stopami o podłogę. Wiedział, że wyprowadzka nie wchodziła w grę, bo przecież nie miał się do kogo wyprowadzić, nie miał żadnych pieniędzy i w najbliższym czasie żadnych na pewno nie zdobędzie, bo przecież jest w zaawansowanej ciąży.

- Cholera jasna - przeklnął sobie pod nosem i zamiast do swojego pokoju, udał się do kuchni.

Tam zastał swoją młodszą siostrę. Alexa miała 14 lat, ale mieszkała w Ameryce, gdzie chodziła do szkoły. Tylko na wakacje lub święta przyjeżdżała do Korei, chociaż nienawidziła wracać do swojego kraju to nie miała większego wyboru, jeżeli chciała dostawać pieniądze to musiała się słuchać ojca. 

- Cześć - powiedział cicho Yeosang i usiadł na krześle barowym.

- Cześć - westchnęła nastolatka. - Jak się czujesz? Przepraszam, że nie dzwoniłam.

- Nic się nie stało - Yeosang nie chciał martwić dziewczyny zbytnio, bo wiedział, że tak naprawdę to mało ją to obchodzi.

Mimo tego, że Alexa wyglądała tak samo niewinnie i słodko jak Yeosang to była jak połączenie wredności jego matki i miłości do pieniędzy jego ojca, była idealnym połączeniem ich i nie omieszkiwała tego okazywać gdy miała do tego okazję. 

- Wiesz - zaczęła i spojrzała na Yeosanga z fałszywą miłością. - Jeśli chcesz to porozmawiam z ojcem, jestem pewna...

- Nie potrzebuję twojej pomocy - odpowiedział starszy i stwierdził, że dalsza rozmowa nie ma większego sensu i wyszedł z kuchni.

Dlaczego wszyscy z jego rodziny muszą być tacy okropni?

***
Minął niecały tydzień odkąd Yeosang wrócił do domu kiedy San pojawił się w drzwiach jego pokoju. Yeosang akurat miał jeden z tych dni, podczas których wszystko go bolało, był smutny i nie miał nawet siły wstać by zrobić sobie herbatę, a żaden z jego domowników nawet nie raczył sprawdzić czy nic mu nie jest. Chociaż Yeosang nawet nie był pewny czy zauważyli jego nieobecność podczas kolacji. 

- Wyjdź spod tej kołdry - powiedział głos nieznoszący sprzeciwu, za którym Yeosang tak bardzo tęsknił. - No już.

Yeosang jakby na zawołanie dostał przypływu nagłej energii i szybko wyplątał się z pościeli i stanął przed Sanem. Miał na sobie jedynie dużą koszulkę, bokserki i skarpetki, ale San już przywykł do takiego widoku. Zawsze gdy przychodził obudzić młodszego to ten tak wyglądał. Jeszcze zawsze miał rozczochrane włosy i zaróżowioną cerę, ale tym razem wyglądał bardziej jak trup a nie jak ktoś kto dopiero się obudził.

- Cześć, San - powiedział szybko starając się na oślep uczesać włosy palcami. - Nie wiedziałem, że przyjedziesz.

- Twój ojciec powiedział, że od 2 dni nie wychodzisz z łóżka - San usiadł na krześle stojącym przy biurku i spojrzał wyczekująca na Yeosanga.

- Źle się czułem, ale jest już okej - Yeosang starał się ukryć swój ból, bo wiedział, że jego ból doprowadza Sana albo do śmiechu, albo złości, a nie miał najmniejszej ochoty na bycie wyśmianym lub okrzyczanym.

- Dobrze, idziemy wziąć prysznic - San złapał dłoń mniejszego i pociągnał go w stronę łazienki.

- Razem? - Yeosang był bardziej niż zdziwiony.

Jeszcze nigdy nie robili czegoś takiego, ale czego się spodziewał po Sanie, ten zawsze chciał uprawiać seks, gdziekolwiek i jakkolwiek.

- Tak, ale spokojnie, nie będziemy uprawiać seksu - San zaśmiał się widząc przestraszoną minę Yeosanga, który odetchnął z ulgą gdy usłyszał słowa Sana. 

San powiedział coś jeszcze, ale Yeosang nie usłyszał tego przez lecącą wodę.  

Po prysznicu, który sprawił, że Yeosang poczuł się odrobinę lepiej, zeszli na dół, gdzie młodszy zjadł śniadanie, a następnie pojechali do ginekologa.

Na szczęście dziecko było zdrowe, rozwijało się prawdłowo i nic z biologicznego punkty widzenia nie zagrażało mu.

- Chcecie znać płeć dziecka? - spytał lekarz. 

Yeosang był gotowy krzyknąć ,,tak!", ale niestety San go wyprzedził.

- Nie, chcemy mieć niespodziankę - San spojrzał na ciężarnego z lekkim uśmiechem. - Prawda, kochanie?

- Tak, oczywiście - Yeosang bardzo starał się powstrzymać łzy. - A na kiedy planowany jest poród.

- Jest pan w 35 tygodniu ciąży, więc jeszcze miesiąc i trochę - lekarz uśmiechnął się lekko. 

Widział zdenerwowanie w oczach młodszego, bo mimo że będzie pod znieczuleniem i będzie to cesarskie cięcie, a nie prawdziwy poród, to matki zawsze się denerwują, czasem nawet aż za bardzo.

- Ale proszę się nie martwić, będzie dobrze - Yeosang przytaknął i z pomocą Sana wstał z fotela, wytarł brzuch z tego dziwenego żelu do USG i usiadł na krzesełku. - Oczywiście nie zalecam podróży, proszę się nie przemęczać i nie martwić.

No cóż, łatwo powiedzieć, ale trudno zrobić.

___________________________

Zbliżamy się do końca, mam nadzieję, że nie nudzę was. Miłego dnia, miśki

District Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz